Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 86451.51 kilometrów - w tym 3391.92 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.98 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a teraz BATONY NA BOCZKU:
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 143.52km
  • Teren 0.48km
  • Czas 05:36
  • VAVG 25.63km/h
  • VMAX 49.90km/h
  • HRmax 165 ( 89%)
  • HRavg 142 ( 77%)
  • Kalorie 2476kcal
  • Podjazdy 299m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć-Wawa (i Uć)

Czwartek, 23 marca 2023 · dodano: 23.03.2023 | Komentarze 10

Wczoraj wieczorem nieco uważniej przyjrzałem się prognozom na najbliższe dni: od dziś miało silnie wiać z kierunków między SW, a W, ale tylko dziś miało (raczej) nie padać. O 8.30 rano podjąłem dziś szybką decyzję: na Wawę, od roku nie jeżdżoną (aż wstyd)!

Ze spontanami tak zwykle bywa, że nie do końca spełniają oczekiwania - i dziś właśnie tak było. Wiatr wiał początkowo zbyt słaby, w dodatku wyraźnie z SW (zamiast z W /WSW), więc połowa drogi (do Nieborowa) mimo zawsze pomocnych zjazdów ze średnią znacznie gorszą niż zwykle. W Nieborowie chwila postoju (z nowości: z Nieborowa w kierunku Bolimowa chyba ciągną jakąś ładną, odseparowaną zabytkową aleją drogę rowerową - oby asfaltową). Kolejny postój (blisko godzina, by naładować komórkę z powerbanku) w Kaskach pod tężnią - jeszcze nieczynna po zimie. Kolejne nowości dedeerowo-asfaltowe na wjeździe do Błonia - tu stuknęła stówka, a wiatr nieco zmienił kierunek i zaczął bardziej współpracować, jednocześnie znacząco się wzmógł. Do Kask było słonecznie i nadspodziewanie ciepło, potem przyszły chmury, ale dopiero w Wawie zaczęło leciutko i niegroźnie kropić. Nim jednak Wawa, tradycyjne kupowanie zniczy u Pani Babuszki w Pruszkowie-Żbikowie (ale się ucieszyła na mój widok, ja na jej też, bo chyba ma ze sto lat!:) i ogarnianie rodzinnego cmentarzyka, na którym m.in. sprzątnąłem wieniec z Bożego Narodzenia... A potem na pociąg - jednak nie na Zachodnią, z której wszystko jeździ byle jak i rzadko w związku z przebudową, a aż na Gdańską. Dedeery na mojej trasie potwornie rozbebłane, ruch ogromny, po Wawie jeździ się mówiąc wprost tragicznie. Po drodze postanowiłem jeszcze turystycznie odwiedzić na Powązkach wcześniej nie widzianą Aleję Zasuszonych;) - spotkałem wielu zacnych obywateli sprzed lat (a raczej ich grobowce - patrz: fotki w linku powyżej).

A z pekapem jak zwykle cyrk: kupiłem bilet na Intercity na godz. 18.11 na Widzew, by tam się przesiąść na e-ŁKĘ i podjechać prawie pod dom, bo już miałem serdecznie dość kręcenia na dziś. W międzyczasie przyjechało jadące m.in. na Widzew inne Intercity - czyli spóźnione (a jakże!) 40 minut słynne "Pobrzeże". Jeżdżę nim regularnie od lat i tylko raz nie było spóźnione. Mniejsza z tym - ale jak chciałem do niego wsiąść, to konduktor stwierdził, że mnie nie weźmie, bo nie ma miejsca na rower. Musiałem kwitnąć teoretycznie kolejne pół godziny w oczekiwaniu na mój pociąg - teoretycznie, bo podstawił się 15 minut po czasie, mimo, że ten skład akurat znikąd nie jechał. W międzyczasie wszystkie inne zapowiadane pociągi miały znaczące opóźnienia - rekordzistą był pociąg z... Łodzi, który normalnie jedzie 80 minut i miał dokładnie taką samą obsuwę. How nice! Czekając na swój pociąg zdążyłem zmarznąć, nieco zmoknąć - gdy wreszcie udało się ruszyć, oczywiście w zaistniałej sytuacji nie zdążyłem na przesiadkę na Widzewie, bo e-ŁKA mimo tego, że wiedziała o tym, że ja (i nie tylko ja) będę się przesiadać, nie raczyła zaczekać 10 minut - nagle okazało się, że są punktualni! Żenada. Mogłem wysiąść na tym Widzewie i czekać na następną e-ŁKĘ godzinę, ale była 20.00, miałem dość serdelecznie wszystkiego, więc dojechałem na Fabryczny i stąd jeszcze prawie 5 km-ów rowerowo z rozbolałym do pełni szczęścia kolanem do domu.

No, ale cmentarz wysprzątany na wiosnę - i w sumie wszystko by było OK, gdyby nie fakt, że ładując drugi raz komórkę (na cmentarzu właśnie) zapomniałem zastopować Stravę, a ta franca cały czas mi liczyła postój do czasu jazdy - w sumie doliczyła aż 25 minut! Dobrze, że wiedziałem, o której się zatrzymałem i ile muszę odliczyć od czasu jazdy, bo by wyszła beznadziejna jak na Wawę średnia. Ale i tak do ideału dziś było daleko: wiatr, forma, przebijanie się przez Wawę i na koniec Uć sprawiły, że to jedna z gorszych średnich na tej trasie. Za to wyszło najwięcej km-ów od ho-ho ze względu na inne dworce niż zazwyczaj. Dystans oczywiście zawiera też dojazd do domu już po wysięściu z pociągu. A jutro nierowerowa laba ;p




Komentarze
huann
| 21:02 wtorek, 4 kwietnia 2023 | linkuj Spoko luz, ja najwcześniej w lipcu-sierpniu(?)
meteor2017
| 20:58 wtorek, 4 kwietnia 2023 | linkuj To my też chyba z rok temu ;-D Ale jakbyśmy dotarli wcześniej, to postaram się rzucić okiem
huann
| 20:26 piątek, 31 marca 2023 | linkuj No, ja w Błoniu rok nie byłem, to Wy chyba jednak trochę częściej ;) Może następnym razem uda się Wawę wcześniej zaplanować, a i dzień będzie dłuższy, to dam odpowiednio wcześniej znać, bo tym razem był to wyjazd na iście wariackich papierach :)
meteor2017
| 20:24 piątek, 31 marca 2023 | linkuj Ostatnio w Błoniu rzadko bywamy, więc może Ty będziesz pierwszy ;-) Ale jakby co, zerknę. Zresztą ta droga przy torach i mi by się czasem przydała, żeby nie sterczeć na przejeździe... kiedyś sprawdzałem tę opcję, ale stwierdziłem że nie warto przez te płyty. Z powrotem mam taki patent, że da się objechać do następnego przejazdu, który jest automatyczny i później się zamyka i otwiera się między dwoma pociągami, jak jedzie jeden pociąg to nic nie zaoszczędzam (ale nie sterczę bez sensu), ale jak są dwa z rzędu lub więcej, to jestem do przodu (kiedyś trafiliśmy na cztery).
huann
| 22:44 wtorek, 28 marca 2023 | linkuj Niestety, w jedną stronę - i to nie tę, co mi pasuje, więc oczywiście też nie korzystam.

No właśnie nie spodziewając się innych nowych (ani żadnych kolejnych) inwestycji nie zwróciłem uwagi przy przejeździe w Bieniewicach, czy aby nie zrobili już całości wzdłuż torów w prawo, czyli na kierunek Rokitno. O sprawie pomyślałem dopiero wyjeżdżając z Błonia, gdy za przejazdem nr 2 zobaczyłem jakieś newsy. Jakbyście kiedyś błoniowali, to możecie przy okazji zerknąć :)

A propos Błonia, to już całkiem dokończyli rowerową asfaltówkę Błonie-Rokitno-Płochocin. Przeważnie mogę ją pochwalić, choć wjazd na rondku w Błoniu, a zwłaszcza kwestia rzeczonego przejazdu nr 2, gdzie ddr zmienia stronę na przestrzeni 100 metrów dwukrotnie wołają o pomstę.
meteor2017
| 22:38 wtorek, 28 marca 2023 | linkuj Kojarzę tę drogę z Nieborowa, faktycznie ten pas w tym miejscu jest zupełnie bez sensu. A pewnie jednostronny co? Takie jednostronne pasy są bez sensu, nawet w miejscach gdzie jest sens coś zrobić... jest kilka pod Skierniewicami i strasznie ich nie lubię. Jak ruch jest mały, to jeszcze ok, ale wtedy w ogóle sa nie przydatne, a jak jest duży ruch, to upierdliwe jest przy jeździe pod prąd mijanie się z rowerzystą i walącym na ciebie samochodem.

O ile pamiętam, to za Błoniem po południowej stronie torów od dawna jest droga asfaltowa, tam w ogóle chyba teraz mają budować stacyjkę, to może coś się jeszcze pozmieniało. To byłby niezły objazd, ale jest właśnie ta płytówa w Bieniewicach, a co gorsza kończy się ona przy stacji i nie dochodzi do wojewódzkiej, trzeba się przebijać jakimiś ścieżkochodnikami dochądzocymi do tunelu przy stacji, lub objeżdżać.
huann
| 20:41 niedziela, 26 marca 2023 | linkuj W Nieborowie mają wyraźne parcie na infrastrukturę rowerową - ostatnio nawet nie wiadomo po co wymalowali z jednej strony pas dla rowerów na kończącym się ślepo na autostradzie odcinku dawnej trasy Łowicz-Skierniewice (tej części idącej na południe od pałacu) - tam teraz jest tylko dojazd do leśniczówki.

W Bolimowie na moście rzecz jasna też nigdy nie korzystam z tego wątpliwego pomysłu bez wjazdu i wyjazdu - zwłaszcza, że jadąc do Wawy mam go po drugiej stronie drogi.

Przed Błoniem wyremontowali kawałek dość dziurawej szosy w Bieniewicach (ul. Błońska - przed przejazdem kolejowym koło stacji - od rondka nr 2). Teraz jest równiutko - a obok asfaltowa rowerówka. Oczywiście jedzie się rowerówką lepiej, niż wcześniej po dziurach szosą, aczkolwiek najlepiej by się pewnie jechało po prostu wyremontowaną szosą.

Z kolei wyjeżdżając z Błonia na Rokitno przy torach dochodzi z prawej coś nowego i równego - kiedyś była tam płytówa. Muszę następnym razem zwrócić uwagę, czy to czasem nie nowa południowa obwodnica Błonia właśnie od Bieniewic - to by ułatwiło i nieco skróciło mi drogę, bo bym nie musiał wjeżdżać do miasta - wystarczyłoby jechać cały czas wzdłuż torów bez konieczności dwukrotnego ich przekraczania.
meteor2017
| 13:29 niedziela, 26 marca 2023 | linkuj Ja to bym wolał, żeby ddr-kę od Nieborowa przedłużyli wzdłuż krajówki do Arkadii lub wręcz do Łowicza, albo zrobili serwisówkę jak ta na południe od skrzyżowania. Bo teraz to trzeba albo się pchać tą koszmarną krajówką, brrr... albo ją objeżdżać nadrabiając spory kawałek.

Mam nadzieję, że ta nowa ddr-ka będzie jakaś sensowna, asfaltowa... niby ta na zachód jest z asfaltu, ale na wschód większa część trasy jest już w gminie Bolimów, a tam rządzi kostka, np. przez park krajobrazowy do Skierniewic, czy ta przez most na Rawce... jeśli chodzi o tę ostatnią, to wjazd na chodnik jest spory kawałek przed znakiem, więc oczywiście z niego nie korzystam, a od znaku śmieszki wypatruję wjazdu z którego mógłbym skorzystać nie masakrując sobie kół na wysokich krawężnikach, a że takiego nie ma, to w ogóle nie wjeżdżam ;->

Na wjeździe do Błonia zrobili coś sensownego? Bo ostatnio jak tam byłem, to nic nie było.
huann
| 23:24 piątek, 24 marca 2023 | linkuj @Aard - o, to ja nawet nie pamiętałem, że jest coś takiego, jak najdłuższy przejechany dystans danego dnia. Widać dawno nie miałem powodów, by tam zaglądać. Dzięki!
aard
| 20:02 piątek, 24 marca 2023 | linkuj O, i jesteś na głównej :) Gratu!
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!