Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 91496.57 kilometrów - w tym 3533.05 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.01 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 43.58km
  • Teren 0.52km
  • Czas 01:52
  • VAVG 23.35km/h
  • VMAX 49.80km/h
  • Temperatura 9.8°C
  • HRmax 162 ( 88%)
  • HRavg 133 ( 72%)
  • Kalorie 779kcal
  • Podjazdy 307m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka po Uckich Pagórkach w deszczu i słońcu

Niedziela, 26 października 2025 · dodano: 26.10.2025 | Komentarze 0

Wczoraj jeszcze nie miałem dość po bieganiu i mikrorowerowaniu, więc się ponownie (pieszkom) wybrałem do lasu zrobić fotki wszystkim kolorom jesieni. A dzisiaj rano gnaty bolące, silny wiatr - i perspektywa potencjalnych opadów: to co - na rower? ;)

Celem były dziś dawno nie odwiedzane Uckie Pagórki, a pierwszym punktem ostatni z serii nowych asfaltów do zaliczenia, czyli ulica (wreszcie, zgodnie z nazwą!) Aksamitna. Kawałek dalej zaczęło padać, więc trzeba było przeciekać na podmiejskim przystanku. Na szczęście dość szybko przeleciało, ale już do końca było mokro - natomiast więcej na trasie już nie padało: czasem wychodziło słonko, a Uckie Pagórki są wyjątkowo fotogenialne jesienią, więc było sporo zatrzymywań na robienie zdjęć, potem znów się chmurzyło - i tak na zmianę. Wiało coraz silniej z SW, zatem powrót (mimo częściowej jazdy przez las) ciężki - o żadnej czasówce mowy być nie mogło. Prawie na koniec, w rzeczonym lesie mym trafiłem całkiem przypadkowo na metę biegowego półmaratonu w momencie, gdy dobiegali nań pierwsi zwycięzcy (czas w granicach 1 h 15 minut!). W sumie zatem wyszedł dość ciekawy, zróżnicowany pogodowo i tematycznie wyjazd :)




Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!