Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 87070.25 kilometrów - w tym 3399.00 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 22.99 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 40.40km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:12
  • VAVG 18.36km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Straszność w Opłotkach, Groza w mieście Uć

Piątek, 9 sierpnia 2013 · dodano: 09.08.2013 | Komentarze 2

Od M. via najkrótszą klasyczną opłotkową terenową trasą do p. na L. - straszność w napędzie: 21,4 km w 1 h 3 minuty.
Ale to jeszcze nic.
Z p. na L. do R. popomagać - i niestety za mną przylazła wielka chmura - wielka na pół Polski, bo jak się wypiętrzyła o 13.00 nad Tatrami i Krakowem, tak po 18.00 zszarzyła horyzont. Nim pomogłem - wisiała już nad południową częścią miasta Uć, ale nie było wyjścia - trzeba było wracać do M. W momencie wyjazdu zrobiło się dosłownie czarno - latarnie na ulicach nie świeciły - i chociaż był jeszcze dzień, a jakże - ledwo widziałem jezdnię! Po chwili zaczęły spadać wielkie pojedyncze kropy, a po 10 minutach - jak lunęło! - ino zdążyłem zakręcić pod wiatę przystankową, która była akurat tuż przy trasie.
Lało i waliło piorunami dobre 3 kwadranse - w końcu nieco ucichło, więc w drogę. Pojechałem drogami rowerowymi (ze względu na rwące strumienie wody na jezdniach) - po chwili znów zaczęło lać. W strugach wody i przy nadal nie działających latarniach ulicznych (w międzyczasie się ściemniło, a latarnie nie działały, bo pewnie walnął w jakiś transformator piorun) jechałem kompletnie po omacku - napęd całkiem momentami wariował, przerzutki nie działały, groza i makabra...
W końcu dojechałem. Z pięknym czasem i toną wody w sakwach.
Niech żyje przygoda. Ja wysiadam.


Komentarze
huann
| 21:33 piątek, 9 sierpnia 2013 | linkuj A to Niemiec w błąd wprowadził: http://www.blitzortung.org/Webpages/?lang=pl&subpage_0=15
wariag | 20:55 piątek, 9 sierpnia 2013 | linkuj Gwoli historycznej prawdzie niniejszym dementuję: o 13-tej nic się nad Tatrami nie wypiętrzyło. Popaprało ino z nieba cosik i łochłudło kapecke i telo tego panocku , nie to co u wos :)
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!