Info
Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad3 - 13
- 2024, Październik14 - 83
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
2. Opłotki, czyli mniej niż seta
Dystans całkowity: | 42979.37 km (w terenie 1639.22 km; 3.81%) |
Czas w ruchu: | 1813:03 |
Średnia prędkość: | 23.71 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 139312 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 172 (93 %) |
Suma kalorii: | 849879 kcal |
Liczba aktywności: | 942 |
Średnio na aktywność: | 45.63 km i 1h 55m |
Więcej statystyk |
- DST 51.09km
- Teren 1.38km
- Czas 01:57
- VAVG 26.20km/h
- VMAX 46.30km/h
- HRmax 171 ( 92%)
- HRavg 144 ( 78%)
- Kalorie 904kcal
- Podjazdy 185m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru z wichurką :)
Piątek, 29 września 2023 · dodano: 29.09.2023 | Komentarze 6
Ponoć, jak mówią słowa piosenki - a nawet dwóch - "nic dwa razy..." "raz dwa raz dwa"? ;) Otóż jak przed tygodniem znów był dziś piątek (co w sumie nie jest takie dziwne;), znów wracać musiałem z Jamboru w narastającym upale - i co? Ano znów wiał idealny wiatr z SSW! Wiatr? To właściwie była prawie wichura, która bajecznie pomagała 3/4 drogi, by na krótkich odcinkach z bocznym, a nawet przednio-bocznym podmuchem dawać po twarzy niczym jakaś gołota! Jechało się jednak w sumie znakomicie, o czym świadczy średnia - mimo, iż robiona generalnie pod górkę, z sakwami (wiadomo), a prawie połowę drogi wszak po terenach miejskich z łącznie kilkunastoma sygnalizacjami świetlnymi i piątkowymi koreczkami. W dodatku pojechałem dla odmiany nieco inną opcją niż zwykle, co zaowocowało ponad kilometrem szutrówy wzdłuż Eski.Po drodze kilka - różnych - przygód. Dwukrotnie bardzo niebezpieczne drogowe wymuszenia rozbójnicze (trudno to kulturalnie nazwać inaczej): raz wyjazd auta z podporządkowanej na rowerówkę - uskakując w lewo mało co, a czołowo bym się zderzył z innym rowerzystą z naprzeciwka lub nie wpadłbym na stojący tuż obok słup; drugie wymuszenie - w miejscu, gdzie zazwyczaj mam ponad 40 km/h, a nierzadko Vmax, bo jest z górki i jest poduszka berlińska do bezproblematycznego ominięcia prawą stroną - auto jadące z naprzeciwka tak sobie skręciło w swoje lewo, że gdybym w ostatniej chwili nie uskoczył na środek jezdni, to byłbym rył w podusię i rzeczone autko tuż za nim. Dobrze, że nic z tyłu nie jechało, bo nie było czasu się oglądać...
Z przygód ciekawszych i milszych: dogonił mnie (niezbyt szybko) na zjeździe z piątej z sześciu pabianickich górek starszawy kolarz na szosówce w koszulce Cofidis - zjeżdżając nie żyłowałem prędkości, bo wiedziałem, że jak już mnie wyprzedził, to go raczej nie dogonię. Ale cały czas miałem z wiatrem, więc specjalnie mi nie odskoczył - i dogoniłem go - na ostatniej z górek, pod górkę! :) Był tak zdumiony, że myślał, że jadę na elektryku, więc mu uświadomiłem, że to tylko stara Meri objuczona sakwami, z kołami 26 cali i szerokimi oponami, mająca z tyłu zaledwie 7 biegów ;) Przejechaliśmy wspólnie łącznie 10 km-ów i cały czas trzymałem tempo, co też z pewnością trochę pomogło dzisiejszej średniej oraz wynikającym z tego różnym rekordom cząstkowym, o czym jak zawsze poinformowała mnie Strava. Na koniec jeszcze sobie krzyknęliśmy "cześć" - i takich szosonów, niekoniecznie zapatrzonych wyłącznie tylko w czubek własnej kierownicy to ja lubię i cenię :)
A dla spragnionych fotek - linki do jamborowych spacerów: środowego i czwartkowego (za grzybami) oraz również czwartkowego - pod gwiazdami :)
Acha - dokładnie po 3/4 roku trzasnęły 3 tysiące km-ów. Znaczy - jest teoretyczna szansa na czwórkę na koniec roku, co by znaczyło, że to więcej, niż najmniej (2022 r. ;p)
- DST 1.38km
- Teren 0.06km
- Czas 00:03
- VAVG 27.60km/h
- VMAX 43.90km/h
- HRmax 89 ( 48%)
- HRavg 80 ( 43%)
- Kalorie 24kcal
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Tur de Jambór, czyli wsiowy śmietnik ;)
Czwartek, 28 września 2023 · dodano: 28.09.2023 | Komentarze 2
Od rana buszowanie po pięciu kurkowych miejscówkach, po drodze miejsca teoretycznie podgrzybkowe, na koniec maślakowisko - i jedno wielkie nic! W końcu, w drugiej godzinie łażenia, będąc zdesperowanym już srodze i korzystając z tego, że w pobliżu nikogo nie było, zawyłem na pół lasu (teoretycznie na melodię piosenki Czesia Niemena "Jednego serca") tekst:"Jednego grzyba, tak mało mi trzeba!
Lecz widzę, że żądam za wiele!!!"
Jeszcze echo nie zgasło w przepastnych jam-borach, a tu... kurka! :D I był to jedyny znaleziony dziś grzyb przez 2,5 godziny :/ Za ciepło, za sucho - pogoda lipcowa, więc grzybów nie ma i dopóki solidnie nie popada, to nie będzie :(
Po zebraniu działkowych kurek i wielkiego, działkowego kozaka (niestety, okazał się całkowicie robaczywy) krótka przejażdżka do wsiowych dzwonów - jak zwykle z plastikami i szkłem zebranym po drodze.
Grzybstats z dwóch dni:
31 kurek (26 z działki, 4 z lasu z wczoraj i jedna dziś - wyśpiewana;)
- DST 47.05km
- Teren 0.07km
- Czas 01:55
- VAVG 24.55km/h
- VMAX 42.90km/h
- HRmax 175 ( 95%)
- HRavg 143 ( 77%)
- Kalorie 695kcal
- Podjazdy 141m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru
Środa, 27 września 2023 · dodano: 27.09.2023 | Komentarze 5
Zwykłą trasą do Jamboru podlać ostatnie nasadzenia, bo susza znów nielicha - i sprawdzić, czy przez tydzień jakieś grzybki nie wyrosły. Bardzo wstępna ocena sytuacji jest taka, że powinno być trochę działkowych kurek :)Co do samej jazdy, to jechało się bardzo tak sobie: wiał co prawda niezbyt silny, ale za to wyżogniotowy wiaterek - raz z SE, czasem z S, a nawet z SW - ale zawsze akurat w pysk. W dodatku z wczorajszej przyjemnej temperatury nic nie zostało, bo znów się zrobiło gorąco. Dodajmy do tego przedzierkę przez miasto i tradycyjnie ciężkie sakwy, by można było stwierdzić, że średnia i tak wyszła lepsza, niż zakładałem. No, ale do Jamboru jest (nie licząc Sześciu Pabianickich Górek) na szczęście generalnie z górki :)
- DST 73.21km
- Teren 0.74km
- Czas 03:03
- VAVG 24.00km/h
- VMAX 43.80km/h
- HRmax 168 ( 91%)
- HRavg 142 ( 77%)
- Kalorie 1131kcal
- Podjazdy 333m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Koreczkowa Pętlica Charytatywna, czyli psom na budę ;)
Wtorek, 26 września 2023 · dodano: 26.09.2023 | Komentarze 5
Oj, nazbierało się nakrętek przez ostatnie tygodnie - w sumie cała duża sakwa Crosso! A ponieważ nasz znajomy sklep zoologiczny już nie zbiera koreczków dla zwierzaków, trzeba było znaleźć innego odbiorcę! Po wgryzieniu się w temat okazało się, że najbliższym pewnym odbiorcą jest niewielkie, acz prężnie działające schronisko w Głownie. Mają nawet w mieście Uć wolontariusza, który mógłby odebrać ode mnie "towar" i przekazać do schroniska, ale jest tak zabiegany (dwukrotnie próbowałem się z nim umówić i nic z tego nie wyszło), że nie było sensu mu zawracać głowy, więc korzystając z nadspodziewanie "rowerowej" pogody (brak słońca i przyjemne kilkanaście na plusie, słaby lub co najwyżej umiarkowany boczny wiatr z SE) ruszyłem od rana do rzeczonego Głowna. Ponieważ nie jechałem najkrótszą (i najruchliwszą) trasą, jeno przez Zastryjkowie, zatem wyszło kilometrów łącznie ponad 70: średniej nie żyłowałem, bo ani prawie nie miałem odcinków z wiatrem, ani mi się nie chciało, a trasa jak na moje ostatnie rowerowania raczej z tych dłuższych.Samo schronisko (dojazd: koszmarne kilkaset metrów starej płytówy przed - ale też i ładny las, bo obiekt położony poza miastem!) przywitało mnie trzema sympatycznymi paniami wolontariuszkami, które myślały, że sobie żartuję, że przyjechałem rowerem z Łodzi i że mi się w ogóle chciało :) Ponadto przywitała mnie przy bramie kicia-rezydentka: zakiciałem, więc od razu przybiegła na głaski - a panie zdumione, bo nigdy dotąd nie podeszła do osoby której nie zna! Widać musiałem jej kogoś przypominać, no bo co ;)
Po kilkuminutowych głaskach i pogaduchach ruszyłem z powrotem inną trasą - jechało się ciężej, bo boczny wiatr nieco się wzmógł, no i jest generalnie pod górkę od tej strony miasta - zresztą jak niemal od każdej. Mimo to nie była to zła jazda - i nie był to rowerowo zły dzień :)
Trasa i zdjęcia ze schroniska - TU :)
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 48.74km
- Teren 0.22km
- Czas 02:00
- VAVG 24.37km/h
- VMAX 42.20km/h
- HRmax 167 ( 90%)
- HRavg 137 ( 74%)
- Kalorie 767kcal
- Podjazdy 251m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka Alusioleśna
Sobota, 23 września 2023 · dodano: 23.09.2023 | Komentarze 6
Dziś już nie było wietrznych luksusów w żadną stronę (wiało z W, czyli z boku - co prawda niezbyt silnie), a trzeba było odwiedzić mamę M. w Alusiowym Lesie, aby zawieźć jej różne zaległe dobra (w tym gifty znad morza i suszone grzybki oraz słoje z pomidorami od mojej mamy:) - zatem sakwy ciężkie - i to w obie strony, bo też coś tam dostaliśmy w prezencie.M. pojechała busikiem, ja jak zawsze rowerem, pospacerowaliśmy troszkę z działkowym Tobikiem po lesie, ale grzybków nie szukaliśmy, bo cały las to jedno wielkie działkowisko i nie ma gdzie ich szukać. Za to znaleźliśmy zlot starych gruchotów w centrum - stał tam cały jeden piękny i lśniący Cadillac na amerykańskich blachach :D
Potem się niestety rozpadało, więc siedzieliśmy przy stole i jedliśmy, jedliśmy i jedliśmy... A gdy przestało padać mozolny powrót (z powodu tego, że jest pod górkę - a zwłaszcza jak zwykle przeżarcia;) do domu. I nawet udało się nie zmoknąć, choć dziś więcej deszczu niż przejaśnień. Dobrze, niech pada, grzyby będą!
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 48.33km
- Teren 0.07km
- Czas 01:53
- VAVG 25.66km/h
- VMAX 43.20km/h
- HRmax 171 ( 92%)
- HRavg 140 ( 76%)
- Kalorie 852kcal
- Podjazdy 196m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru z wichurką :)
Piątek, 22 września 2023 · dodano: 22.09.2023 | Komentarze 4
Powrót z Jamboru klasyczną trasą z krótką dokrętką na koniec, tak dobrze się jechało - a jechało się tak dobrze, bo wiał niemal idealny (na 3/4 trasy), dość potężny wiatr z SSW. W dodatku nie był to żaden wyżowy gniot, ale porządny, zamaszysty i porywisty prawdziwy wiatr zwiastujący rychłą zmianę pogody. Nie chciałbym mieć go za przeciwnika, ale dziś okazał się super sprzymierzeńcem - i gdyby nie piątkowe korki w mieście, średnia byłaby jeszcze zacniejsza :)Obyło się bez przygód - poza jednym krzykaczem, który uważał, że skoro szosa wąska, a z przeciwka jedzie sznur aut (a przed nimi traktor), to jest to moja wina, że nie może mnie wyprzedzić ;) Co prawda równie "konstruktywnie", co wrzaskliwie zaproponował mi, by jechał drugą stroną(!) pod prąd(!!), bo tam jest wydzielone pobocze, a tu nie i musi się wlec za mną (miałem z wiatrem jakieś 35 na liczniku;), ale nim zdążyłem pęknąć ze śmiechu i dogonić go na pobliskim czerwonym - już miał niestety zielone. W ten sposób uratowałem życie, a kto wie - może i przeponę? ;D
Vmax podaję z HuaWuja, bo Strava mimo wszystko lekko przeceniła Merisię, dając ponad 70 km/h!
- DST 2.85km
- Teren 0.06km
- Czas 00:07
- VAVG 24.43km/h
- VMAX 30.60km/h
- HRmax 110 ( 59%)
- HRavg 101 ( 54%)
- Kalorie 44kcal
- Podjazdy 2m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Tur de Jambór, czyli śmieciowe dzwony ;)
Czwartek, 21 września 2023 · dodano: 21.09.2023 | Komentarze 5
Od rana 3 godziny łażenia po lesie za grzybami: bida totalna, tylko 8 kurek. Zatem dwudniowy grzybatats, jak na wrzesień wyjątkowo skromny: dwa podgrzybki (tylko kapelusze bez robali) i - łącznie z działkowymi - 37 kurek. Ponieważ przyjechali dziś na działkę goście, to przynajmniej miałem czym obdarować. Będą mieli wszystkiego na jedną jajecznicę :) Chyba trzeba będzie w najbliższych dniach skupić się raczej na jeździe rowerowej, bo porządnych opadów zbytnio nie widać, a po weekendzie to nawet pewnie robaczywego zajączka się nie uświadczy...A gdy już goście sobie pojechali, prawie o zmroku (wcześniej m.in. sadziliśmy cisy, bo przywieźli w prezencie) podjechałem w jedno miejsce, gdzie rano zebrałem na stertę trochę butelek z lasu, by je zabrać wieczorem rowerowo na śmietnik. A tu ku mojemu zaskoczeniu już je ktoś sprzątnął! Czary jakieś, czy co? ;) No to zawiozłem tylko te, co miałem na działce. Oby tak zawsze.
- DST 26.71km
- Teren 0.23km
- Czas 01:08
- VAVG 23.57km/h
- VMAX 43.20km/h
- HRmax 168 ( 91%)
- HRavg 149 ( 80%)
- Kalorie 443kcal
- Podjazdy 102m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru na sposób kombinowany
Środa, 20 września 2023 · dodano: 20.09.2023 | Komentarze 6
Wczoraj solidnie (przynajmniej w mieście) popadało, więc pojawiła się nadzieja na nowe grzybki w Jamboru. Niestety, po przejściu frontu zaczęło silnie dmuchać z SW, więc jedyne, co mogłem zrobić, to choć trochę ułatwić sobie dojazd na działkę wykorzystując e-ŁKĘ. Dzięki temu wichurki nie miałem prosto w pysk, a "tylko" z boku. Jechało się jednak ciężkawo: najpierw musiałem się przedrzeć przez pół miasta (w tym rozkopy) i pod górkę na Widzew, a potem jeszcze po opuszczeniu pociągu nadziałem się w Łasku na kolejny remont.A po przyjeździe do lasu okazało się, że chyba prawie tu nie padało - i, co prawda przez trzy dni wyrosło ponad 20 nowych działkowych kurek, ale za płotem przez godzinkę znalazłem tylko dwa podgrzybki (jednego przepięknego, drugiego starego i częściowo zeżartego przez robale). Zatem perspektywy jutrzejszego grzybobrania są cokolwiek mętne. Nic to, co będzie - to będzie (albo nie będzie;)
- DST 47.22km
- Teren 0.07km
- Czas 01:53
- VAVG 25.07km/h
- VMAX 44.80km/h
- HRmax 172 ( 93%)
- HRavg 145 ( 78%)
- Kalorie 783kcal
- Podjazdy 177m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru
Niedziela, 17 września 2023 · dodano: 17.09.2023 | Komentarze 4
Zwykły powrót zwykłą trasą bez zwykłych (ani niezwykłych) przygód. Zrobiło się trochę za gorąco (zwłaszcza w słońcu) jak na moje gusta, wiało niby w tyłoboki (z SW), ale tyleż z tyłu i z boku, co z góry - ot, cisnący do asfaltu wyżowy gniot. Mimo wszystko średnia wyszła zadowalająca.Linki do jamborowych spacerków z fotami: piątkowy (nad rzeczkę i opodal krzaczka) oraz sobotni (za grzybami). Dziś już nigdzie nie spacerowałem, tylko ogarniałem działkowe sprawy - również w ramach pomocy sąsiedzkiej u Pani Sąsiadki zza płotu :)
- DST 1.39km
- Teren 0.06km
- Czas 00:03
- VAVG 27.80km/h
- VMAX 34.80km/h
- HRmax 80 ( 43%)
- HRavg 72 ( 39%)
- Kalorie 24kcal
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Tour de Jambór, czyli wsiowe dzwony ;)
Sobota, 16 września 2023 · dodano: 16.09.2023 | Komentarze 6
Od rana piesza rajza po potencjalnie grzybowych miejscówkach w Jamborowych Lasach - i generalnie lekkie rozczarowanie: w 3 godziny kilkanaście różnych grzybków - albo były wyzbierane, albo po prostu nadal jest za sucho i za ciepło. A zapewne i jedno i drugie, bo np. małych podgrzybków ani innych (oprócz kurek) nie widać. Na szczęście działkowe kurki uratowały sprawę, więc dwudniowy grzybstats prezentuje się następująco:- Kurki: 70 sztuk (62 działkowe) - było więcej, ale albo wyschnięte na wiór (zostawiłem na rozsianie), albo niewielkie (może urosną - a może uschną...)
- Podgrzybki: 14 sztuk, ale tylko połowa dobra (wszystkie z lasu)
- Zajączki: 4 sztuki (również połowa dobra - i również wszystkie z lasu)
- Maślaki - 2 (1,5 dobrego - z lasu)
- Kozak działkowy (dobry tylko kapelusz)
Nieznany grzyb spod płotu okazał się być po zerwaniu szatanem :/
A sama jazda to tradycyjny przedwieczorny wyskok do śmietnika i na abarot. I tu ciekawostka: pod dzwonem na plastiki nazbierałem (jak zwykle psom na budy) 88... nakrętek! ;P