Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 91496.57 kilometrów - w tym 3533.05 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.01 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 21.27km
  • Teren 1.26km
  • Czas 00:53
  • VAVG 24.08km/h
  • VMAX 50.00km/h
  • Temperatura 10.8°C
  • HRmax 165 ( 89%)
  • HRavg 144 ( 78%)
  • Kalorie 372kcal
  • Podjazdy 127m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka pieskowa 3

Wtorek, 25 marca 2025 · dodano: 25.03.2025 | Komentarze 2

Intensywny dzień: rano aż trzech lekarzy (dla ratowania zdrowia i w kwestiach formalnych), potem rowerowo do piesków: tu kolejny psacer - dziś po zgierskim lesie pohasali: oryginalnie umaszczony łagodny supermisiek Igo, znany już z poprzedniego razu szałaput Sorento (ten to ma szczęście! Szkoda, że tylko do psacerów...) oraz nieśmiały wilkowaty Czesio z klapniętym uchem. Powrót rowerowo via Arturówkowe Stawy. Cały dzień bardzo ciepło i ładnie, ale chwilami silniejszy wiatr z SW. Mimo tego (oraz kawałka terenu w lesie) średnia oraz Vmax trochę lepsze niż ostatnio - może to efekt "psiego" wybiegania?

A po południu jeszcze psacerowa socjalizacja Kubusia z Owczarko-Belgijką Frytką;) - czyli psicą pana behawiorysty na wspólnym psacerze po osiedlu.



  • DST 24.83km
  • Teren 0.08km
  • Czas 01:04
  • VAVG 23.28km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 15.3°C
  • HRmax 172 ( 93%)
  • HRavg 135 ( 73%)
  • Kalorie 381kcal
  • Podjazdy 83m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć pomocowo-sprawunkowa

Piątek, 21 marca 2025 · dodano: 21.03.2025 | Komentarze 2

Dziś dla odmiany, jak to często w piątek do mamy pomóc jej w weekendowych zakupach i na abarot. Wiało niemiło podczas powrotu z NE, choć gdy jechałem w tamtą stronę - wcale nie wiało. Ot, wyżowe uroki. Za to bardzo ciepło. W słońcu to nawet za bardzo.

U pieska Kubełka był dziś bardzo rzeczowy i sympatyczny pan behawiorysta - był wspólny psacer oraz domowe omówienie tego i owego. Czeka nas kilka miesięcy wyzwań - a pies najszczęśliwszy, bo tyle motywacyjnych przekąsek co dziś to jeszcze nigdy nie pożarł! Następne zajęcia - we wtorek. Czas szykować wory smaczków! ;p

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 22.92km
  • Teren 2.32km
  • Czas 01:02
  • VAVG 22.18km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Temperatura 12.4°C
  • HRmax 145 ( 78%)
  • HRavg 118 ( 64%)
  • Kalorie 387kcal
  • Podjazdy 130m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka pieskowa 2

Czwartek, 20 marca 2025 · dodano: 20.03.2025 | Komentarze 2

Znów do piesków (tym razem via kompresor) - dziś spaceru zażyły: Layla, Wulkan i Sorento. Pierwsza sunia okazała się wulkanem energii: mimo, że niewielka, wzięła i mnie wywróciła nader sprytnie podcinając smyczą ;) Wulkan z kolei okazał się węszącą oazą spokoju... A Sorento tak się rozbawił, że mi się nawet na chwilę wyrwał i zwiał - na szczęście byłem jako obiekt psiej zabawy atrakcyjniejszy niż las wokół.

Powrót znów nietestowanymi wcześniej gruntowymi skrótami - jakby po wczorajszej telepaninie było mi mało. Te dzisiejsze okazały się nieco łaskawsze, więc na koniec jeszcze tradycyjna krótka wizyta nad Arturówkowymi Stawami.



  • DST 18.02km
  • Teren 1.52km
  • Czas 00:50
  • VAVG 21.62km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 8.7°C
  • HRmax 155 ( 84%)
  • HRavg 141 ( 76%)
  • Kalorie 289kcal
  • Podjazdy 97m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka pieskowa 1

Środa, 19 marca 2025 · dodano: 19.03.2025 | Komentarze 2

Skręcona na początku marca podczas wędrówki z plecakiem do Jamboru kostka (o czym nie wspominałem, bo doprawdy nie ma o czym...) wreszcie jako-tako (w jeździe nie przeszkadza, gorzej z chodzeniem), zatem pomimo tego oraz nadal dwóch antybiotyków na co innego pojechałem wreszcie tam, dokąd zamierzałem już od dłuższego czasu, czyli do Kubusiowego Schroniska w Zgierzu, by trochę pomóc innym psom. Powód był taki, że zostało jeszcze trochę rzeczy po Tobiku do przekazania, które Kubusiowi się nie przydadzą, a w schronisku i owszem. Przy okazji pobytu wyciągnąłem do pobliskiego lasu na psacery kolejne 3 schroniskowe pieski - przymilną rudą Gokę, z którą Kubełek siedział w jednej klatce, a także sympatycznego, acz wyrywnego młodziaka - Keksika oraz biedaka-trójłapka (radził sobie nadzwyczaj dobrze!) - czyli schorowanego Kantorka, który włócząc się po wsiach ledwo przeżył zanim się wreszcie ktoś nim zainteresował. Fotki z trzema psimi bohaterami dzisiejszego dnia - TU. Może jakimś cudem ktoś się nimi zainteresuje np. widząc je na Stravie?

A potem włączyło mi się rowerowe szwendanie, co poskutkowało m.in. nader dziurawym skrótem podczas drogi powrotnej.

Jutro w planach ciąg dalszy wyprowadzania na świat różnych psich biedaków. Taka dogoterapia - korzystna dla wszystkich :)

A Kubuś też miał dłuższy psacer - wczoraj. Można zatem rzec, że generalnie zszedłem na psy ;p



  • DST 23.43km
  • Teren 0.30km
  • Czas 01:00
  • VAVG 23.43km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 7.7°C
  • HRmax 169 ( 91%)
  • HRavg 139 ( 75%)
  • Kalorie 396kcal
  • Podjazdy 122m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka charytatywno-leśna

Niedziela, 16 marca 2025 · dodano: 16.03.2025 | Komentarze 4

Wczoraj kolejny psacer z psem Kubusiem po lesie, zatem dziś trochę roweru - najpierw do nakrętkowego dzwonu, a potem powrót niekoniecznie najkrótszą drogą via asfalty w lesie. Wiało zimnem z N, a ja już na dwóch antybiotykach, więc z dalszej jazdy nici. Średnia zatem też dwuantybiotykowa ;p
 


  • DST 44.49km
  • Teren 1.60km
  • Czas 01:54
  • VAVG 23.42km/h
  • VMAX 48.10km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRmax 165 ( 89%)
  • HRavg 140 ( 76%)
  • Kalorie 738kcal
  • Podjazdy 245m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pętelka klasyczna

Środa, 12 marca 2025 · dodano: 12.03.2025 | Komentarze 4

Przejrzałem archiwalne wpisy, by zobaczyć, kiedy ostatni raz pętelkowałem klasycznie na literkę "S", odwiedzając kolejno Stryków, Smolice, Swędów, Szczawin, Samotnik i Smardzew. Obstawiałem jakąś jesień - a tu laboga! MAJ zeszłego roku! :-O Jak to?! Tak to. Tak to właśnie jest, jak się nie jeździ na rowerze - potem się ma. A raczej nie ma.

Dziś wiało z S i SSE, zatem niby w sam raz na tę właśnie trasę, ale niestety wiatr się wzmagał - o tyle jest to niekorzystne, że się podeń wraca, więc lepiej by było, by cichł. No trudno, czasówki i tak w obecnej formie nie sposób robić, chodziło o to, by wrócić niezachechłanym zbytnio. Udało się. ;p

Po drodze jedna znacząca nowość: asfaltowy łącznik między Smolicami, a trasą Stryków-Ozorków przejechany w te i nazad - początek i koniec wieńczą rondka. Przejeżdża się także koło dawnej (tfu!) fermy zwierząt futerkowych - dziś to na szczęście ruina.

To tyle ze spraw rowerowych - wczoraj zrobiłem pierwszy dłuższy (tj. do lasu) psacer z Kubusiem, dziś już po jeździe - krótszy, nad pobliski stawek. Niech się chłopak wreszcie przekona, że spacerowanie to może być frajda, a nie jedynie stres... Ale, niestety widać wyraźnie na każdym kroku - potrwa to długo. Co do kolejnego rowerowania, to znów wielki znak zapytania - od dziś przez dwa tygodnie ponownie na antybiotyku, więc może być różnie :/



  • DST 48.72km
  • Teren 0.02km
  • Czas 02:03
  • VAVG 23.77km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 17.2°C
  • HRmax 170 ( 92%)
  • HRavg 144 ( 78%)
  • Kalorie 773kcal
  • Podjazdy 243m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Alusiowy Las

Sobota, 8 marca 2025 · dodano: 08.03.2025 | Komentarze 2

Najdłuższy wyjazd od 4 miesięcy, choć to zaledwie niecałe pięć dych: oto obraz rowerzysty upadłego ;)

Celem był Alusiowy Las - ja rowerowo w obie strony, a M. z psem(!) czterokołowo - Kubuś na początek miał w busiku atak paniki, a potem chciał zeżreć działkowego Tobika mamy M. - i tyle z "atrakcji" - o wspólnym psacerze mowy nie było, więc tym bardziej szybko się zwinąłem z powrotem, a jazda na rowerze, gdyby nie forma, byłaby czymś w rodzaju namiastki relaksu. Mimo to średnia nie wyszła tragiczna, a jedynie kiepska, więc może z tą formą nie jest aż tak strasznie źle? Pogoda o tyle sprzyjała, że wiało słabo, a o tyle nie, że ze wszystkich stron - ot, wiosenny typowy nagniotek wyżowy.



  • DST 24.77km
  • Teren 0.08km
  • Czas 01:05
  • VAVG 22.86km/h
  • VMAX 39.40km/h
  • Temperatura 14.9°C
  • Kalorie 380kcal
  • Podjazdy 83m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć pomocowo-sprawunkowa

Piątek, 7 marca 2025 · dodano: 07.03.2025 | Komentarze 2

Korzystając z pięknej pogody rowerowo do mamy pomóc z dużymi zakupami na weekend - i na abarot. Na jutro szykuje się pierwsza nieco dłuższa wycieczka w tym roku i tak naprawdę od ho-ho... albo jeszcze dłużej ;)

Kategoria 1. Only Uć


  • DST 14.24km
  • Teren 1.08km
  • Czas 00:40
  • VAVG 21.36km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRmax 154 ( 83%)
  • HRavg 130 ( 70%)
  • Kalorie 252kcal
  • Podjazdy 77m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tobik... i Kubuś - oraz Uć charytatywno-leśna

Czwartek, 27 lutego 2025 · dodano: 27.02.2025 | Komentarze 5



16 lutego, po 5 latach i 4 miesiącach po adopcji odszedł Tobik. Miał już ponad 15 lat, ale jeszcze 2 dni wcześniej nic nie wskazywało, że coś jest nie tak. W 36 godzin dostał ogromnej gorączki, dreszczy, potem już wszystko siadło i mimo dwóch nocy spędzonych wspólnie z M. w psiej klinice nic już nie dało się zrobić. Najbardziej prawdopodobną przyczyną jest nagłe pęknięcie niewykrytego wcześniej guza i związana z tym sepsa...

Dzień później, wciąż w szoku pojechaliśmy do małego fundacyjnego schroniska dla zwierzaków w Zgierzu, by oddać specjalistyczną karmę i leki (wiadomo, dla fundacji liczy się każda pomoc!) - i tu kolejny szok: zza krat spoglądał na nas... Tobik!! Nie - to niemożliwe przecież - sądziliśmy, że mamy chwilową halucynację. A jednak... to nie Tobik. To pies niemal IDENTYCZNY jak Tobik - piesek Kubeł, od pół roku za kratami, znaleziony przez kogoś pod Krośniewicami w stanie wskazującym na bardzo długą włóczęgę... Pies potulny, bez cienia agresji wobec ludzi, psów, kotów i reszty świata, cieszący się jak dziecko na sam widok obcych osób, czyli nas. Wzięliśmy biedaka na godzinny spacer po lesie koło schroniska i wiadomo było, że będzie nasz. Pojechaliśmy po niego po kilku dniach i od 22 lutego Kubeł, czyli teraz Kubuś znów ma dom. Szybko. Czy za szybko? Nie wiem, ale po co miał marznąć w klatce jeszcze tydzień, czy miesiąc, skoro przez pół roku nikogo tak naprawdę nie zainteresował?

Ale Kubuś to tylko z wyglądu młodszy Tobikowy Psubrat. O jego zwyczajach i ogromie pracy, która nas z nim czeka może opowiem w kolejnym odcinku, bo to dopiero (póki co nader wyboisty) początek naszej wspólnej drogi.

Na zdjęciach - po lewej Tobik, po prawej Kubuś. Prawda, że identyczni?

Dla porządku - dzisiejszy rower, pierwszy od miesiąca, ale właściwie to samo, co przed miesiącem, czyli dom - kompresor - charytatywny dzwon na nakrętki - las - dom. Może wkrótce będzie więcej okazji do jakichś jazd :)


  • DST 15.40km
  • Teren 1.08km
  • Czas 00:43
  • VAVG 21.49km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Temperatura 6.2°C
  • HRmax 162 ( 88%)
  • HRavg 115 ( 62%)
  • Kalorie 252kcal
  • Podjazdy 86m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Uć charytatywno-leśna

Niedziela, 26 stycznia 2025 · dodano: 26.01.2025 | Komentarze 4

Pierwszy raz jazda w tym roku, po tygodniu na antybiotyku i L4: to już łącznie 47 dzień nader paskudnego cherlania, ale nie mogłem pozwolić, by styczeń zakończył się po raz pierwszy odkąd pamiętam zerem rowerowych kilometrów. A że przez miesiąc znów się nazbierało plastikowych nakrętek, więc najpierw do dzwonu (via kompresor), a potem jeszcze (by było choć trochę terenu) - do lasu nad stawy. Na leśnych gruntówkach mikst błota i brei śniegowo-lodowej - ubabrałem zatem rower. I tyle z atrakcji. Co do formy, a raczej jej braku: sądzę, że dopóki nie wygrzeję się w czerwcu na plaży i nie pooddycham jodem - wiele lepiej nie będzie :/

Kategoria 1. Only Uć