Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 65.70km
  • Teren 0.50km
  • Czas 02:48
  • VAVG 23.46km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Czarnocincinatti Beznabiałowe

Sobota, 26 lipca 2014 · dodano: 26.07.2014 | Komentarze 3

Po dwudniowej przerwie w rowerowaniu związanej z leniem oraz brzydką pogodą - wycieczka po słynne serki czekoladowe do źródła - czyli Milkpolu w Czarnocinie.
Pojechaliśmy z M. wczesnym popołudniem - via Stróże, Wolę Rakową, Wardzyń i Dalków do Czarnocina. Niestety - po drodze skręciliśmy jeszcze na Zamość, gdyż M. postanowiła kolekcjonować Zamoście - w ten sposób ma już dwa ;) Tuż za Zamościem obejrzeliśmy miejsce po domku Reymonta, zawróciliśmy znów na Zamość (ale jako trzeciego go nie liczyliśmy, bo to był ten sam Zamość, co poprzedni) - i okrążywszy zalew od południa dotarliśmy wreszcie do Czarnocincinu. Do tego miejsca dmuchał nam przeważnie prosto w nosy krzepki ESE-sman, więc jechało się ciężko. W Cz. okazało się, że ani w Milkpolu, ani w obu pytanych spożywczakach nikt nic nie wie w kwestii serków. Jak niepyszni zjedliśmy kaszankę i inne takie, a następnie zalegliśmy nad zalewem, a ja nawet sobie popływałem jeden raz. Popływałbym i drugi, ale zaczęło się nieprzyjemnie chmurzyć i pierwsze pomruki zasugerowały sprawny odwrót. Przez Rzepki zresztą - i z wiatrem. Potem była, pardą ekseląs - Wola Kutowa i (dla odpo-kuto-wania) - Modlica, gdzie jest piękny nowy wiadukt nad niebudowaną A1. A później na Kalinko, Kalinko, Kalinko niemoje i Kalino - a tu miła niespodzianka - niemal na całej długości zamiast dziurdziołów straszliwych - świeży asfalt. Mrrrau! Do tego momentu było przeważnie z ESE-smanem, ale czym bliżej miasta Uć, tym się robił coraz bardziej boczniak - i to całkiem ostrogowaty! Na dodatek chmura czarna była wciąż coraz bliżej - na jej krawędzi znalazł się na koniec Sklep Pod Psem, gdzie zrobiliśmy zakupy - i trzy minuty przed metą jeszcze pogoda zdążyła się dopasować do Sklepu Pod Psem - jak lujnęło! W strugach dobiliśmy do mety - a po paru minutach już nie padało :p
Sakwy dość lekkie, bo specjalnie z miejscem na serki - następnym razem zrobimy wyprawę do najbliższego spożywczaka - tam wiadomo, że przeważnie są ;P
Temperatury nie podaję, bo źródło się popsuło znowu, ale cały dzień parno i gorąco, choć słońce tylko w pierwszej części przejażdżki.



Komentarze
huann
| 19:57 poniedziałek, 28 lipca 2014 | linkuj Jak to jak? Zimą! :D
meteor2017
| 19:46 poniedziałek, 28 lipca 2014 | linkuj Deszcz leje się z nieba - źle
Żar leje się z nieba - jeszcze gorzej

i jak tu jeździć?
Gość wariag | 13:48 niedziela, 27 lipca 2014 | linkuj Zaiste, temperatury lepiej nie podawać, bo niestrawna ci ona jest, oj niestrawna :(
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!