Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 114.40km
  • Teren 2.97km
  • Czas 04:07
  • VAVG 27.79km/h
  • VMAX 46.33km/h
  • Kalorie 5003kcal
  • Podjazdy 406m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Stówka do Opatówka, a potem (wy)kolejne, tym razem niekoniecznie miłe przygody

Niedziela, 14 kwietnia 2019 · dodano: 14.04.2019 | Komentarze 19

Z okazji bardzo silnego wiatru z E (z małą inklinacją N) przejażdżka tak daleko na zachód jak się czasowo dało (ze względu na powrót pekapem;p) z Kol.aardem (od Gorzewa). Jechało się mniej (rzadziej) lub baardziej (częściej) wyśmienicie, choć nie zawsze idealnymi asfaltami (a czasem wręcz ich brakiem) ze względu na wybór raczej bocznych dróg. Średnia z tej części wycieczki - 28,6 km/h na 104 km-ach, trasa - TU. Ciężko napisać coś więcej poza tym, że nie było czasu na robienie zdjęć ;)

Po dotarciu do Opatówka (czyli właściwie przedmieścia Kalisza) chwila oczekiwania na pociąg powrotny - była więc okazja, by wypić drugie z pamiątkowych, bezalkoholowych, cytrynowych  piw otrzymanych w Gdańsku od Rafała Gręźlikowskiego, o czym parę dni temu pisałem. Mniam :)

Gdy już dojeżdżaliśmy do Kaliskiej, by wysiadać, nagle uprzytomniłem sobie, że przypiąłem w pociągu Mery do spodu składanego krzesełka, a kluczyki od zapięcia posiałem wraz z domowymi całkiem niedawno... co tu robić? Próby szybkiego piłowania scyzorykiem i inne patenty nie zadziałały - ostatecznie, za zgodą miłego pana maszynisty dojechaliśmy pustym już składem na górkę rozrządową, gdzie zjawił się inny pan - z nożycami do cięcia drutu. Na szczęście okazały się niepotrzebne, bo w międzyczasie odkręciliśmy dwie śrubki przy krzesełku i w ten sposób uwolniliśmy Meridę z okowów składu osobowego relacji Poznań-Uć, choć zapięcie nadal pozostawało przypięte do jej ramy w okolicy przedniego koła. Jechać jednak dało aardę, więc ruszyliśmy - po chwili każdy już w swoją stronę - Kol.aard do domu, a ja na abarot na Kaliski kupić bilety na planowany za dwa tygodnie wyjazd z M. na długi majowy weekend. I tu zonk: na planowane połączenia brak miejsc na rowery! Na wszystkie pozostałe tego dnia - też! Przynajmniej tak twierdziła z każdą chwilą mniej miła pani z okienka... w końcu doszło do regularnej pyskówy z prostej przyczyny: kazałem jej szukać pierwszego połączenia, na które są miejsca, wszystko jedno o której i którędy, może być przez Pekin. To już wykroczyło (wg niej) poza jej kompetencje, więc też już jej nie oszczędzałem słownie (bo do tej pory taktyka była następująca: pani dobra, tylko pekap zły, bo jak zwykle nie myśli o rowerzystach). W końcu przyszła druga już całkiem paskudna miągwa i w taki deseń do mnie, żebym sobie pojechał na Fabryczny, to może tam kupię, bo one nie mają w swoim systemie, a tam może mają. To jak to - nie ma wspólnego systemu rezerwacji biletów?! Ano nie ma, bo one są z kasy takiej, a pociąg jest spółki srakiej. Nie ma - i co nam pan zrobisz? Uparł się, jakby Misia się naoglądał. Na moją sugestię, że może łaskawie zadzwonią na Fabryczny i się spytają, a nie mam jeszcze dymać po stówie przez pół miasta - odpowiedź była, że... nie mają numeru telefonu. Ani gdzie sprawdzić. Nie byłem na tyle miły i nie sprawdziłem za nie w telefonie (telefonu też zapewne nie miały...), tylko jeszcze raz dla fasonu skląłem ten ich cały ordung (jedna nawet płaczliwie zaczęła odgrywać scenkę rodzajową, że "ona już tu pracuje 38 lat i ma dość!" - jaj jej na to oczywiście, że jakbym miał taki burdel w pracy jak one, to miałbym dość po 38 minutach - bo też i tyle mniej więcej już sterczałem przy ich okienku) i jak niepyszny pod wiatr i przedzierając się przez niedzielnych rowerzystów na dedeerówach powlokłem psując sobie średnią na Fabryczny.

Na Fabrycznym nic nie powiedziałem, co system na Kaliskiej wykazał - i oto - tadam - cud! Są miejsca! Co prawda nie na te połączenia, co były planowane jako najbardziej optymalne, ale jakoś dojedziemy! W dodatku - nawet jakoś (dzień wcześniej, bo innej możliwości oczywiście już brak) wrócimy! Alleluja, Eureka i jakaż to do Kury Nędzy Kasowo-Kolejowej radość wynikająca z faktu, że przez chwilę jest PRAWIE normalnie. Nie ma to jak żyć w Dzikim Hindustanie, wtedy wszystko, co chwilowo nie jest oczywistym na pierwszy rzut oka gównem jawi się w kolorach tęczy, puchu i cekinu o zapachu róży, fiołka i rumianka.

Kupiłem co mogłem (wyboru nie miałem) - i już bez KOLEJNYCH przygód wróciłem do domu.

Morał:
W sumie korzystanie z pekapu to uniwersalny przepis na szczęście w TYM kraju (ja się do niego w zaistniałych okolicznościach przyrody przyznawać nie zamierzam) - dać się wytaplać w gnojowicy mentalnej, a potem siup pod przerdzewiały kran z ledwo letnią wodą - wtedy usługa kąpielowa jawi nam się jacuzzi w spa! Ale i tak - nie polecam ;)




Komentarze
malarz
| 04:11 piątek, 26 kwietnia 2019 | linkuj Opis jak bajka i - jak to bajka - z morałem!
huann
| 13:22 czwartek, 18 kwietnia 2019 | linkuj U-Locka pewnie bym ulokował tak, że bez rozbiórki wagonu by się nie obyło ;)
A sposób rzeczywiście dobry :)
meteor2017
| 11:23 czwartek, 18 kwietnia 2019 | linkuj Akurat w tym przypadku z odkręceniem śrubek, to wszystko jedno czy byś użył linki, czy U-locka ;-)

A ja stosuję prosty trick, własnie po to aby uniknąć takich sytuacji, zapięcie wożę zapięte i żeby przypiąć rower najpierw musze je otworzyć, dzięki temu mam pewność że klucze mam przy sobie
huann
| 12:09 poniedziałek, 15 kwietnia 2019 | linkuj Tu nie ma nic ze zdziwienia... to niestety tylko po raz enty potwierdza to, co zawsze - że PKP wlecze się sto lat już sam nawet nie wiem za kim. Może Piktami?

Kluczyki zapasowe (również od U-locka, którego na szczęście nie użyłem - bo go nie miałem ze sobą;) na szczęście po kwadransie poszukiwań odnalazłem w domu, więc nawet po całej akcji stratny nie jestem :) (oprócz nerw,uf)
meteor2017
| 11:38 poniedziałek, 15 kwietnia 2019 | linkuj Huannie, a ty po doświadczeniach z biletem na rower do Tomaszowa jeszcze się dziwisz możnościom i niemożnościom kolejowym? ;-) Tutaj trzeba zachować kosmiczny spokój, bo inaczej jakaś żyłka może pęknąć, a poza tym szkoda nerwów.

A co do przypięcia, to gdybyś przypiął dodatkowo za koło, bez cięcia by się nie obyło... zresztą może i tak się nie obędzie, jeśli nie masz drugiego kluczyka.

A to mi przypomina, jak koleżanka pod jakimś urzędem z pół godziny piłowała linkę brzeszczotem, bo kluczyk zgubiła... i pies z kulawą nogą się nie zainteresował! Dobrze tylko ze linka nie była zbyt solidna (posiadanie solidnego zapięcia ma swoje plusy, ale bywają też minusy).
huann
| 22:00 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Ani jedno, ani drugie!
Trollking
| 21:54 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Podkarpacie albo moja ukochana Lubelszczyzna! :)
huann
| 21:40 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Dziękuję - będzie to bardziej egzotyczna część Polski. W tym normalnym, nieegzotycznym znaczeniu ;)
Trollking
| 21:24 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj I tym optymistycznym akcentem... życzę udanej podróży w jeszcze nieujawnione nieznane ;)
huann
| 21:18 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Niestety - zbyt często się za empatię płaci osobiście. Ale nic to - co nas nie zabije, to najwyżej sponiewiera - jak to przy weekendzie zwłaszcza bywa ;)
Trollking
| 21:12 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Ano tak, to czasem jest błąd. Niestety masz rację, w PL często dopiero burak ma wszystko od ręki, szczególnie gdy jeszcze zaśpiewa jakieś bajeczki brzmiące jakby wypowiadał je ktoś mający pojęcie o prawie. Oczywiście dopóki nie trafi na bardziej bezczelnego od siebie. Coś o tym wiem :)

Na szczęście są i jednostki empatyczne, nie zapominajmy o nich!
huann
| 20:58 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Nim poszło na ostro, ze trzy razy zapewniłem, że rozumiem, że one nie mają wpływu na brak miejsc. To je rozbestwiło, bo wzięły moje próby empatii za oznakę słabości - tak to już jest w PL w takich sytuacjach. Dlatego potem draka była tym bardziej nielicha.
Trollking
| 20:49 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Każda korporacja, jaką jest też PKP, to system naczyń połączonych. Wyrabiamy sobie o niej opinię na podstawie kontaktu z najbardziej szeregowymi jego jednostkami, które pewnie też mają dość tego, co wymyśla całkowicie zapewne odrealniona góra. A to się przekłada na nas, klientów.

Panie ewidentnie nie podołały zadaniu. Ale też minimalnie rozumiem, że ile razy się można tłumaczyć z debilizmów, na które nie mają wpływu. Co oczywiście nie tłumaczy opryskliwości i olewactwa :)
huann
| 20:29 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj A, dzięki za graty - z wiatrem to jednak żadna sztuka, acz ozdobnie wygląda ;)
huann
| 20:28 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Pusta jest Fabryczna, Kaliska za to przecieka od dachu strony, chyba, że mamy suszę wieloletnią ;)
Maszynisty się nie czepiam, tylko instytucji i osób, które w ramach tego systemu zachowują się jak święte krowy, zapominając kto jest dla kogo. Co do ryzyka dokupywania biletu już w pociągu - zbyt duże ryzyko, bo wtedy, w razie niepowodzenia sypie się cały tygodniowy plan wyprawy!
Trollking
| 20:21 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Aaaa, w pierwszym akapicie chodziło mi o pustą Kaliską. Na Fabrycznej jeszcze nie byłem, wiec nie wiem jak tam z sapaniem :)
Trollking
| 20:21 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Czyli panie jednak miały rację wysyłając Cię na Fabryczny :) Plus jest taki, że co na nim jestem, to jest pusto, więc te 38 minut zapewne obyło bez sapania innych (potencjalnych) pasażerów :)

Z biletami na rower zawsze jest problem, nawet jak skład jest pusty, to i tak SYSTEM może pokazać, że kicha. Na szczęście jako pocieszenie dodam, że jak masz bilet na dany pociąg, to u konduktora dokupisz takowy w 99% przypadków bez problemu.

Żeby nie było, że PKP takie złe, trzeba docenić dobroć załogi składu, która chciała Ci pomóc uwolnieniem Merry :)

No i oczywiście gratulacje tak za stówę, jak i za średnią!
huann
| 18:52 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Szkoda, że Cię nie było z Emeską - pomijając inne aspekty choćby z tego względu, że pewnie wtedy ominęlibyśmy szutry i średnia wyszłaby jeszcze bardziej galanta ;)
A co do pań z okienka - semafor im w bufory!
Bitels
| 18:45 niedziela, 14 kwietnia 2019 | linkuj Fajna stówka i gdyby nie miągwy na Kaliskim, dzień skończyłby się dobrze.
Ehh, Polskie Koleje Przedpotopowe i ich systemy na korbkę :(
Komentować mogą tylko znajomi. Zaloguj się · Zarejestruj się!