Info

Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)















Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Kwiecień6 - 13
- 2025, Marzec11 - 28
- 2025, Luty1 - 5
- 2025, Styczeń1 - 4
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
2. Opłotki, czyli mniej niż seta
Dystans całkowity: | 43367.50 km (w terenie 1655.17 km; 3.82%) |
Czas w ruchu: | 1829:42 |
Średnia prędkość: | 23.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
Suma podjazdów: | 141502 m |
Maks. tętno maksymalne: | 184 (102 %) |
Maks. tętno średnie: | 172 (93 %) |
Suma kalorii: | 856306 kcal |
Liczba aktywności: | 957 |
Średnio na aktywność: | 45.32 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
- DST 26.69km
- Teren 0.03km
- Czas 01:05
- VAVG 24.64km/h
- VMAX 46.70km/h
- Temperatura 22.7°C
- HRmax 170 ( 92%)
- HRavg 140 ( 76%)
- Kalorie 481kcal
- Podjazdy 106m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru na sposób kombinowany
Poniedziałek, 29 lipca 2024 · dodano: 29.07.2024 | Komentarze 2
Po wczorajszym huraganie musiałem skoczyć do Jamboru zerknąć, czy się żadne drzewo nie przewróciło na domek. Ponieważ jednak nadal koszmarnie wiało (z NNW), więc jedynym sposobem było pokonanie części trasy za pomocą e-ŁKI.Najpierw zatem 10 km-ów przedzierania się przez miasto na Widzew, stąd pociągiem do Łasku - i już bajecznie, bo niemal idealnie z wiatrem wprost na działkę.
A tu nader przykra niespodzianka: co prawda wichura pozrzucała tylko konary, ale za to sąsiadka (typ zidiociałej starej panny, co z lasu robi grządki) wykosiła rosnące wzdłuż wspólnego płotu (ale niestety po jej stronie) świerki, które stanowiły dotąd skuteczną barierę przed zbyt bliskim kontaktem. Teraz mam widok z tarasu wprost na jej kibel. Jej świerki, miała prawo - wg niej... odrosną. Zaś gałęzie z wycinki raczyła powrzucać na moją stronę i radośnie oznajmiła, że "przecież sobie wyniosę" - dostała je więc w tri miga z powrotem, a do kompletu konkretny opi...dol za całokształt, bo ja z kolei mam prawo jasno wyrazić, co o tym wszystkim sądzę. Niestety, przy okazji usuwania z siatki resztek gałęzi paskudnie sobie dodatkowo rozharatałem o nią rękę, co z pewnością wpłynęlo na dobór słownictwa podsumowującego całą tę chryję.
Morał: niektórzy ludzie to mentalna wersja trąby powietrznej. Iloraz inteligencji też jakby się zgadza.
- DST 47.54km
- Teren 5.43km
- Czas 02:04
- VAVG 23.00km/h
- VMAX 40.50km/h
- Temperatura 25.1°C
- HRmax 166 ( 90%)
- HRavg 150 ( 81%)
- Kalorie 767kcal
- Podjazdy 204m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Zalew Sulejowski na sposób kombinowany
Czwartek, 18 lipca 2024 · dodano: 18.07.2024 | Komentarze 2
W poszukiwaniu większej, czystszej i chłodniejszej wody niż w miejskim pluskadełku, czyli wyjazd nad najbliższy większy akwen - Jezioro Sulejowskie. W obie strony rowerem miałbym około 140 km-ów - w upale i w jedną stronę pod wiatr to nierealne. W najlepszych rowerowo czasach, gdy w dodatku mieszkałem z drugiej strony miasta wychodziło 110 - i polegało to na 6h jazdy z odpoczynkami i 2-3 h pływania. Teraz zatem, by naprawdę skorzystać z dobrodziejstw wodnego świata część drogi trzeba było pokonać e-ŁKĄ.Pojechałem więc najpierw przez miasto na widzewski dworzec, stąd ruszyłem pociągiem do Moszczenicy koło Piotrkowa, by mieć w tym słońcu-gorońcu choć z wiatrem (wiał z WNW). W rzeczonej Moszczenicy musiałem odstać na jednym przejeździe aż dwukrotnie: nim zdążyłem przejechać w korku już znowu zamknęli :/ Za to dalsza jazda to najprzyjemniejsza część rowerowania: super asfalt na przestrzeni 15 km-ów; dopiero ostatnie 5 to najpierw dziury asfaltowe, a potem leśno-polne.
Po dotarciu na miejsce (miejscami kopne piachy, masakra!) znalazłem po dłuższych poszukiwaniach wśród trzcin niewielką zatoczkę z piaszczystym dnem - woda bardziej przejrzysta niż w mieście, chłodniejsza - tylko niestety dookoła mnóstwo wodorostów. Pływanie zatem w kółko na przestrzeni kilku metrów. Cóż, dobre i to - najważniejsze, że było gdzie się chłodzić!
A potem ruszyłem dalej w stronę tamy - w jej okolicy, czyli w Smardzewicach zaczęła się okropna dedeerówa z kostki - ale najgorsze to jej falowanie co parę metrów na przestrzeni kilku kilometrów! Nieważne, czy wjazd był do posesji, czy na pole, czy w maliny - porobili hopki i weź się ciesz człowieku. Mało co choroby morsko-zalewowej podczas jazdy nie dostałem. A na koniec jeszcze kolejnych kilka kilometrów - tym razem żwirówką przez lasy (a raczej to, co z nich zostało po wyrębie jakichś 50% drzewostanu) Puszczy Pilickiej w Spalskim Parku Krajobrazowym. Właściwie tyle można rzec, by nie być potem ciąganym po sądach za zniesławienie miejscowych nad-rzeźnictw i podle-śnictw :/
W pociąg powrotny wsiadłem na małej stacyjce Jeleń tuż przed Tomaszowem - a w Tomaszowie patrzę, a tu wsiada z rowerem nie widziany od 20 lat kolega! Nawet z początku się zastanawiałem, czy to on - ale po chwili rowerowych plotek już wiedziałem - no i on mnie także poznał, zatem reszta drogi przebiegła w miłych pogaduszkach. Potem dosiadł się jeszcze rowerzysta elektryczny z wypasionym Unibajkiem, więc zeszło na elektryki, ich zalety, wady i różnice w porównaniu z "prawdziwymi" rowerami. Nawet sporo ciekawostek usłyszałem :)
Ostatni etap to przesiadka na inną e-ŁKĘ na Widzewie (bo już mi się strasznie znów przez miasto nie chciało rowerować) i kilka kilometrów z Arturówkowego Przystanku do domu. Fajny, aczkolwiek chwilami męczący (ze względu na słońce) dzień. Średnia byłaby lepsza, ale pokonały ją piachy nad Zalewem. I trzęsidupa w Smardzewicach :P
Trasa nadzalewowa z fotkami - TU.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 74.17km
- Teren 0.30km
- Czas 03:06
- VAVG 23.93km/h
- VMAX 44.00km/h
- Temperatura 26.0°C
- HRmax 168 ( 91%)
- HRavg 145 ( 78%)
- Kalorie 1151kcal
- Podjazdy 332m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętlica psom na budy ;)
Niedziela, 14 lipca 2024 · dodano: 14.07.2024 | Komentarze 2
Od wiosny uzbierał się wór nakrętek zebranych w domu, podczas sprzątania lasów i plaż - zatem zaistniała najwyższa pora zawieźć je w darze psom na budy, czyli tam gdzie zwykle: do schroniska w Głownie. Dziś wg prognoz miał być jedyny dzień w dającej się ogarnąć przyszłości bez wielkiego upału, więc mimo przeciwnego wiatru (początkowo niezbyt silnego, z NE) ruszyłem przed południem zwykłą trasą przez Stryjków do Głowna. Mimo wiatru w pysk jechało się z górek jak-cie-mogie, po 1,5 h byłem na miejscu. A tu nieprzyjemne zaskoczenie: już nakrętek nie zbierają! Z wielkiej łaski wzięli ode mnie zbiór, ale gadania było przy tym co niemiara: prawie jakbym im śmieci pod płot wywalał :/ Wg pani przyjmującej "Unia zakazała zbioru nakrętek!" Gorszej bzdury (nie licząc telewizji) dawno nie słyszałem, więc jej na szybko w necie znalazłem, że to nieprawda. Ale ta się uparła, że nie mają dokąd wozić, bo dotychczasowy odbiorca się na nich wypiął... Taaa, wina Unii (i pewnie Tuska!). Poradziłem, żeby wrzuciła cały wór do plastików, bo przecież nie będę wiózł tego z powrotem - a ta, że oni nie segregują odpadów, bo im władze dały tylko jeden kontener. Polska, kwa! Zostawiłem zatem panią pełną dylematów, bo już mi się odechciało wszystkiego - człowiek poświęca czas i energię, a ma w zamian wymuszone dziękuje i z pięć razy w międzyczasie uwagę, by już więcej nie przywozić. Raz by wystarczyło, ani mi się śni tam więcej jeździć z czymkolwiek. A oprócz koreczków przywiozłem jeszcze bardzo fajną smyczkę znalezioną pod blokiem - to akurat przeszło bez echa.Ech.
A potem zaczął się powrót nieco okrężniejszą trasą - skoro w tamtą stronę było pod wiatr, to z powrotem powinno być wg logiki z wiatrem, prawda? Powinno ;) Otóż wiatr się wzmógł (fajnie), ale z NE zrobił się E (niefajnie) i kręcący - czyli de facto boczny. Plus jazda pod górkę i coraz goręcej - na koniec zatem czułem się nader wymemłany nie tylko mentalnie, ale i fizycznie. Doprawdy - psom na budy taka wycieczka...
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 40.24km
- Teren 0.02km
- Czas 01:34
- VAVG 25.69km/h
- VMAX 53.00km/h
- Temperatura 30.0°C
- HRmax 158 ( 85%)
- HRavg 140 ( 76%)
- Kalorie 633kcal
- Podjazdy 134m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Alusiowy Las na sposób kombinowany
Sobota, 6 lipca 2024 · dodano: 06.07.2024 | Komentarze 2
Dziś był jedyny dzień w najbliższym czasie, by odwiedzić Alusiowy Las i mamę M. Niestety, w prognozach straszny gorąc... co robić, trzeba było wyjechać w miarę wcześnie, a potem się zobaczy ;p Jazda poranna całkiem znośna: jeszcze nie tak upalnie, z wiatrem (niezbyt co prawda silnym) i zazwyczaj z górki oraz nowy napęd sprawiły, że przełożyło się to na tym etapie na dawno nie widzianą średnią rzędu 27 km/h. W Lesie 3h - psacer z M. i działkowym Tobikiem w skwarze, obiad, pogaduchy etc. Tymczasem zrobiło się piekielnie i zaczęło mocno wiać z S - o zwykłym powrocie pod ten wiatr i górki mowy nie było, po co mi udar? :P Ostatecznie pojechałem z bocznym wiatrem 9 km-ów na najbliższą stację, czyli do Ozorkowa, tam wsiadłem w e-ŁKĘ i do domu wróciłem w apogeum żaru, czyli o 16.00 - ostatnie kolejne 9 km-ów po mieście z dworca było dość ukropne. Mimo wszystko średnia wyszła całkiem miła dla oka :) Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 53.56km
- Teren 0.07km
- Czas 02:10
- VAVG 24.72km/h
- VMAX 52.90km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 168 ( 91%)
- HRavg 114 ( 61%)
- Kalorie 883kcal
- Podjazdy 215m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru
Piątek, 5 lipca 2024 · dodano: 05.07.2024 | Komentarze 2
Od rana działkowe grzybobranie - ostatecznie wyszło całe pudełko kurek, a dokładnie 97 sztuk. A potem, korzystając z wiatru z SW (czasem bocznego, a przeważnie tylnego) dość lajtowy powrót dłuższą opcją (przez Różę) do domu. W komfortowej temperaturze i bez przygód wszelakich, co cieszy :)- DST 1.39km
- Teren 0.06km
- Czas 00:04
- VAVG 20.85km/h
- VMAX 30.00km/h
- Temperatura 15.8°C
- HRmax 77 ( 41%)
- HRavg 71 ( 38%)
- Kalorie 22kcal
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jamborowanie, czyli Tour de Wsiowy Śmietnik ;)
Czwartek, 4 lipca 2024 · dodano: 04.07.2024 | Komentarze 0
Z rana tupu pełen nadziei na kurkobranie - przemaszerowałem po lesie 7 km-ów, odwiedziłem 6 potencjalnych miejscówek kurzych - i oprócz jednej, gdzie było kilkanaście mikroskopijnych grzybków (nie było sensu zbierać) - nic a nic! Widać albo jest akurat międzykurze, albo te działkowe to raczej efekt kilkukrotnego rzęsistego podlania działki podczas wiosennej suszy na przełomie kwietnia i maja. Jakby kto pytał o koszt wody - 18 zł za pół roku, więc nawet nie ma co wspominać: opłaca się! Zatem jutro przed wyjazdem działkowe grzybobranie :)A przedwieczorną porą zgodnie z tradycją Meridą na wsiowy śmietnik i na abarot.
- DST 47.52km
- Teren 0.07km
- Czas 02:01
- VAVG 23.56km/h
- VMAX 43.40km/h
- Temperatura 19.5°C
- HRmax 165 ( 89%)
- HRavg 140 ( 76%)
- Kalorie 716kcal
- Podjazdy 143m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru
Środa, 3 lipca 2024 · dodano: 03.07.2024 | Komentarze 2
Popołudniem do niebywałego od pięciu tygodni Jamboru sprawdzić, czy wichury nic nie połamały i w ogóle co tam słychać. Najpierw jednak do serwisu podregulować sprawę napędową - 3 minutki i po sprawie :) Meri śmiga, łańcucha nie gubi - tyle tylko, że dziś pod dość silny (choć na szczęście dużo słabszy niż wczoraj) wiatr i z ciężkodziałkowymi sakwami śmigania prawie nie było: za dużo w tym wiaterku było W, a za mało N ;) Po drodze bez przygód poza jednym mądralińskim, który chciał mnie skierować na długości 100 metrów jezdni na dedeerówę, mimo że nijak na nią nie było wjazdu (krawężnik plus pas krzaków) i nawet nie musiałem wiedzieć, że gdzieś tam czai się zło ;) Ale on wiedział, tyle tylko, że nie zdążył tego wyartykułować przed końcem owego zła :D No to go uświadomiłem z dziką satysfakcją, że tu już nie ma żadnej "ścieżki" :)))A na działce miłe zaskoczenie - mimo niedawnych upałów wyrosło ponad 60 kurek! To chyba efekt mojego podlewania lasu podczas suszy na przełomie kwietnia i maja. Jutro się przekonam ruszając do lasu w 5 pozostałych miejsc kurkowych. A póki co dziś był jeszcze wieczorny spacerek nad rzeczkę i opodal krzaczka wart zachodu:
https://www.strava.com/activities/11800880639
- DST 31.00km
- Teren 0.56km
- Czas 01:17
- VAVG 24.16km/h
- VMAX 46.30km/h
- Temperatura 24.2°C
- HRmax 180 ( 97%)
- HRavg 140 ( 76%)
- Kalorie 534kcal
- Podjazdy 169m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Mikropętelka NW
Piątek, 31 maja 2024 · dodano: 31.05.2024 | Komentarze 11
W Boże Ciało miałem się odwalić i pojechać do Stróży (taka wieś niedaleko) - czyli na SE od Łodzi. I jak co roku nie pojechałem, za to dziś ruszyłem dokładnie w przeciwnym kierunku, bo na NW, ubrany zwyczajnie, bo rowerowo. Celem wyjazdu było odnalezienie i sprawdzenie legendarnego Przejścia Północno-Zachodniego - jednak nie po morzach Arktyki, ino między Zgierzobylem, a Al-Kansasem - bo skoro Konstantynów zwany jest u nas powszechnie Kansasem, to czemu nie nazwać Aleksandrowa własnie Al-Kansasem? ;)Wspomniane legendarne przejście to nic innego jak ulica Kąkolowa - legendarna od zawsze z racji dziur wielkości małej planetoidy każda - a dziur tyle, co kraterów na Księżycu. Jednak w zeszłym roku szumnie wzięto się do generalnego remontu i najwyższy był czas sprawdzić, jak im wyszło. A wyszło jak zwykle: tam, gdzie było najgorzej jest równiutko, a tam gdzie było tak sobie jest gorzej niż tak sobie, bo nie zrobili nic, a ciężki sprzęt budowlany sprawił, że miejscami znów trudno przejechać. Szkoda, bo od Aleksandrowa prowadzi bardzo przyzwoity boczny asfalcik i jest to wymarzone i w sumie jedyne nieuciążliwe połączenie tego zacnego grodu z Ucią. No, ale Uć wciąż (niczym prezydent) się uci remontów - i efekty są zaiste jak u rzeczonego prezydenta. Ehhh :/
Ponadto gorąco i wietrznie (wiatr z E), więc jechało się chwilami ciężko - po drodze dwie próby drogowego wymuszenia rozbójniczego: raz, gdy omijałem (a jakże!) dziury na Kąkolowej, a dwa gdy za ostrym zakrętem bez widoczności (mur) nagle 10 metrów przede mną pokazało się auto w poprzek - właśnie sobie dziadzio zawracał w "idealnym" miejscu. Ledwo wyhamowałem, opierniczyłem "w biegu" i pojechałem dalej, a tu mnie dogania i z okienka pasażerki słyszę... PRZEPRASZAMY!
Morał dzisiejszego kąkolowania: Co nas nie zabije, to nas ucieszy. Chyba.
Teraz będzie dłużej bez roweru, bo najpierw trochę corocznej przechadzki z namiotem i plecakiem przed sezonem wzdłuż Wybrzeża, a potem Dębki z M. i psem :) A Meryś - na spa do serwisu!
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 48.88km
- Teren 0.07km
- Czas 02:01
- VAVG 24.24km/h
- VMAX 41.70km/h
- Temperatura 25.9°C
- HRmax 165 ( 89%)
- HRavg 140 ( 76%)
- Kalorie 805kcal
- Podjazdy 196m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru
Wtorek, 28 maja 2024 · dodano: 28.05.2024 | Komentarze 6
Powrót z działki, czyli uff, jak gorąco. Wiało z S, zatem teoretycznie nieźle, bo z tyło-boku, ale praktycznie znów się zdarzył wyżowy nagniotek - wymiętolił po drodze, co przy tej temperaturze bardziej zmęczyło, niż pomogło (patrz nędzny Vmax z górki i niby z wiatrem!). Od dwudziestego kilometra obserwowałem z niepokojem przecinającą w perspektywie godziny moją trasę komórkę burzową - początkowo sądziłem, że zdążę ją wyprzedzić, ale była na tyle szybka (albo ja na tyle wolny ;p), że ostatecznie złapałem ją ledwo za całkiem niegroźny ogon: pierwsze ślady niedawnego kropienia pojawiły się kilka km-ów od domu, a poważniejsze, acz pojedyncze kałuże już właściwie na mecie.A po drodze kilka dziwadeł: najpierw z naprzeciwka typowy sakwiarz ubrany na bogato-kolorowo, kask etc. - i okazało się po sekundzie, że to rower z doczepionym... silnikiem spalinowym :) Kolejne dziwadełka to jadący pod prąd poboczem wioskowi rowerowi - jakiś wysyp Anglików, czy co? ;)
- DST 37.18km
- Teren 1.61km
- Czas 01:34
- VAVG 23.73km/h
- VMAX 50.70km/h
- Temperatura 21.0°C
- HRmax 169 ( 91%)
- HRavg 144 ( 78%)
- Kalorie 566kcal
- Podjazdy 64m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Wokółjamborowe kółko graniaste
Poniedziałek, 27 maja 2024 · dodano: 27.05.2024 | Komentarze 9
Wczoraj wieczorem połaziłem po lesie, dziś rano też, potem wreszcie skończyłem wiosenne porządki praniem działkowych zasłon i domalowywaniem niedoróbek na ogrodzeniowych słupkach. Pochodziłem po działce z pięciometrową lagą do strącania suchych konarów - ot, zwykły działkowy dzień :) Po południu zrobiło się gorąco, zerwał się dość silny wiatr z SE - co tu robić? Przeczekałem najgorszy upał - i wio rowerem na śmietnik... niekoniecznie najkrótszą (i niekoniecznie najlepszą ;p) drogą!Wyszło z tego coś na kształt bezkształtu, ale za to objechałem z grubsza całość jamborowych stron - częściowo starymi, alternatywnymi trasami dojazdowymi, z których już nie korzystam, bo się nawierzchniowo popsuły. Zatem nadeszła najwyższa pora sprawdzić, czy ponaprawiali. Jak to zwykle bywa trochę tak (np. Ślądkowice), a trochę nie (np. Drzewociny). Potem wbiłem się w drogi, które znałem wcześniej tylko we fragmentach, pojechałem wzdłuż płotu łaskiego lotniska, zerknąłem na pałacyk w Brodni i opuszczoną fabrykę w Grzeszynie, a na koniec zwiedziłem równie opuszczoną od wielu lat starą wiejską szkołę w Gucinie. Gdy byłem tam ostatnio z 10 lat temu wyglądała podobnie, choć wisiał jeszcze na ścianie zepsuty zegar z kukułką...
Trasa z fotkami wokółjamborowych atrakcji:
https://www.strava.com/activities/11511234655