Info

Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)















Moje rowery
Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Lipiec10 - 24
- 2025, Czerwiec4 - 8
- 2025, Maj15 - 31
- 2025, Kwiecień12 - 32
- 2025, Marzec11 - 28
- 2025, Luty1 - 5
- 2025, Styczeń1 - 4
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
4. Dzień to za mało!
Dystans całkowity: | 18809.69 km (w terenie 1069.99 km; 5.69%) |
Czas w ruchu: | 814:26 |
Średnia prędkość: | 23.10 km/h |
Maksymalna prędkość: | 59.62 km/h |
Suma podjazdów: | 53510 m |
Maks. tętno maksymalne: | 181 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 153 (84 %) |
Suma kalorii: | 346053 kcal |
Liczba aktywności: | 396 |
Średnio na aktywność: | 47.50 km i 2h 03m |
Więcej statystyk |
- DST 80.58km
- Teren 1.20km
- Czas 03:41
- VAVG 21.88km/h
- VMAX 44.60km/h
- Kalorie 1258kcal
- Podjazdy 327m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Dębki - Mikoszewo (częściowo pekapem)
Niedziela, 11 lipca 2021 · dodano: 12.07.2021 | Komentarze 2
Wszystko dobre szybko się kończy: po dwóch tygodniach laby z M. i psem, a częściowo także z bratem M. przyszła pora na pożegnanie się z Dębkami. Szczęście w nieszczęściu, że to jeszcze nie było całkowite pożegnanie z morzem: w planach znalazło się bowiem kilka dodatkowych dni na Mierzei Wiślanej.Aby plany zrealizować, zapakowałem po brak sufitu Mery, pożegnałem się z rodzinką (mieli wracać wieczorem autem brata M. do miasta Uć) i wyruszyłem w drogę - na południe, przez malownicze pagóry Kaszub, na pociąg do Luzina. Wiał wzmagający się wiatr z NE, teoretycznie tylno-boczny, ale, ze względu na krętość trasy różnie z nim bywało. Niektóre odcinki ponadto okazały się wyjątkowo ruchliwe (jak to w wakacyjny weekend nad morzem), więc luzino nie było.
W Luzinie (kolejna nowa gmina!) SKM do Gdańska - tymczasem zrobiło się w dodatku dość gorąco. Po 1.5h jazdy wysiadka na dworcu głównym, szybkie jeść, trochę błądzenia w poszukiwaniu kas (dworzec w remoncie, a ja już chciałem od razu kupić bilet powrotny na czwartek, by nie było ewentualnych kłopotów z rowerem).
W końcu się udało - i ruszyłem do Mikoszewa. Najkrótszą opcją byłoby trochę ponad 20 km-ów, ale postanowiłem skorzystać z okazji i zaliczyć kolejne nowe gminy: Pruszcz Gdański (miasto i wieś) oraz Suchy Dąb, Cedry Wielkie i w końcu - Stegnę. Ponadto w ten sposób mogłem w związku z całkiem już silnym wiatrem z NE (czyli tym razem w ostatecznym rozrachunku prosto w ryj) trochę pohalsować po płaskich i bezleśnych, choć na szczęście nieco zakrzaczonych Żuławach. Początkowo więc wzdłuż głównej wylotówki z Gdańska na S - wiedzie tu blisko 10 km-ów sympatycznej drogi pieszo-rowerowej poprowadzonej po wale ziemnym wzdłuż Kanału Raduni: istny bulwar, częściowo obsadzony zabytkowymi drzewami. Co prawda nawierzchnia z drobniutkiej żółtej kostki, ale nie jechało się źle.
W Pruszczu odbiłem na E, a w Cedrach (ciekawy kościół częściowo z muru pruskiego ze spiczastą wieżą) na NE. Ostatnie kilkanaście km-ów to już tylko walka z wiatrem, ale za to zaczęło się całe zagłębie asfaltowych dróg rowerowych (w tym kapitalna asfaltowa Wisłostrada przed Świbnem). W końcu cokolwiek złomotany fizycznie (co widać po średniej) dotarłem do promu, wypromowałem się na drugi brzeg Wisły i już byłem u celu - w Mikoszewie. Tu się okazało, że mam do dyspozycji domek na 4 osoby - więc wpadłem na pomysł, by M., brat i pies nie wracali jeszcze do domu, tylko zajrzeli na trochę w tę część wybrzeża. A że właśnie byli dopiero koło Gdańska - to skręcili i w ten sposób też troszkę sobie przedłużyli wakacje :)
Pierwsza, pagórkowata część trasy: https://strava.app.link/IXu0cf6FPhb
I druga, plaskata:
https://strava.app.link/ZsFjmClGPhb
Kategoria 4. Dzień to za mało!
- DST 23.98km
- Teren 19.00km
- Czas 01:14
- VAVG 19.44km/h
- VMAX 40.70km/h
- Kalorie 350kcal
- Podjazdy 39m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Białogóra na bis z M.
Czwartek, 8 lipca 2021 · dodano: 08.07.2021 | Komentarze 2
Do Białogóry z M. lasami. Tu obiad (już bez dziczyzny, bo w smażalni rybek w centrum, gdzie stołowaliśmy się rok temu - i co ciekawe - poznała nas ta sama kelnerka!:) - i dalej deptakiem i piękną, choć piaszczysto-kamienistą drogą nad samym morzem na plażę, gdzie nikogutko prócz... helikoptera. Nie tyle w ogniu, co w piasku. Chwilę postał, potem zawarczał, zrobił kółko nad plażą i morzem, przysiadł na chwilę - i odleciał w siną dal. A dal była wyjątkowo sina, bo bokiem od Dębek strony przechodziła granatowa wielka chmura - ostatecznie słońce zatriumfowało, czego efektem była tęcza. Potem zrobiło się już chłodno, więc nie zwlekając wróciliśmy własnymi śladami do Dębek.Średnia terenowo-towarzyska; trasa z fotkami m.in, plażującego helikoptera i wielkiej czarnej chmury - tu: https://www.strava.com/activities/5596142596
Kategoria 4. Dzień to za mało!, 5. Nieśpiesznie z M.:)
- DST 18.98km
- Teren 14.60km
- Czas 00:59
- VAVG 19.30km/h
- VMAX 34.90km/h
- Kalorie 294kcal
- Podjazdy 23m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Białogóra z Białogłową ;)
Sobota, 3 lipca 2021 · dodano: 03.07.2021 | Komentarze 6
Po kilku dniach bezrowerowego relaksu dziś niezbyt długa, za to mocno terenowa wycieczka z M. (choć nie z psem) z Dębek do Białogóry i z powrotem. M. pojechała wczasowym gratem: po drodze odpadła pojazdowi nóżka, ale reszta jakoś ostatecznie wróciła.Atrakcje po drodze: piękna, leśna szutrowa droga (ta sama, którą przed tygodniem jechałem z Lęborka do Dębek), zaś w samej Białogórze nasz ulubiony sklep z rybkami, leśny poniemiecki cmentarzyk oraz stadnina z karczmą, gdzie postanowiliśmy coś zjeść, bo już nic po drodze do domu więcej nie było. A w rzeczonej karczmie tylko potrawy z dziczyzny :/ Odżałowawszy w duchu nieżywego jelenia i dzika, wsunęliśmy zatem niestety przepyszne pierogi i strogonowa. I na kilka kolejnych lat leśna zwierzyna znów jest (jeśli chodzi o nas) bezpieczna.
Trasa z fotkami: https://strava.app.link/AIQ3Cbp7Ahb
Kategoria 4. Dzień to za mało!, 5. Nieśpiesznie z M.:)
- DST 62.13km
- Teren 9.00km
- Czas 02:45
- VAVG 22.59km/h
- VMAX 50.80km/h
- Kalorie 982kcal
- Podjazdy 252m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Dębkopętelka nad Zatokę Pucką i na abarot
Środa, 30 czerwca 2021 · dodano: 30.06.2021 | Komentarze 7
Po dwóch dniach byczenia na plaży (psacery, truchty, pływanie w wyjątkowo ciepłym w tym roku Bałtyku), postanowiłem na zakończenie czerwca dorobić jeszcze troszkę km-ów, by po pierwszym półroczu wyszło równe 3 tysie.Od rana pogoda zbytnio nie sprzyjała jeździe: gorąco i silny wiatr z E, ale na to wpływu nie miałem. Za cel obrałem sobie tzw. Kaczy Winkiel, czyli zatoczkę Zatoki Puckiej koło - rzecz jasna - Pucka. Ze względu na wiatr pojechałem najpierw na wschód wzdłuż wybrzeża przeważnie lasami - początkowo szutrem do Karwi, potem nowym, równiutkim asfaltem do Jastrzębiej Góry. Tu odbiłem na S na Łebcz, by ominąć dzikie tłumy aut i wszystkiego oraz krzywą bazaltową kostkę we Władysławowie. Niestety, wiele aut też wpadło na ten pomysł, a że szosa wąska, to bywało to męczące. W końcu jakoś się dotelepałem do Kaczej Zatoczki, tu postój - i z powrotem.
A powrót rowerowym szlakiem zwiniętych torów prowadzącym 18 kilometrów przez malownicze pola i łąki do Krokowej - po drodze tylko jedna krótka odbitka w bok do pomnika radzieckiego jeńca: o dziwo jeszcze stoi (a raczej siedzi;)!
Jechało się coraz marniej: niby już generalnie z wiatrem, ale upał i górki dawały się wyjątkowo we znaki. W końcu, gdy przyjechałem na kwaterę, słonko łaskawie zaszło za chmury, ale dopiero 4h później zaczęło padać, więc ten czas wykorzystaliśmy z M. i psem znów na plażowe marszobiegi i taplanie :)
Trasa dzisiejszej pętelki z mnóstwem fotek: https://strava.app.link/TO62HMx6vhb
Kategoria 4. Dzień to za mało!
- DST 54.43km
- Teren 6.90km
- Czas 02:26
- VAVG 22.37km/h
- VMAX 45.40km/h
- Kalorie 850kcal
- Podjazdy 240m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Dębek
Niedziela, 27 czerwca 2021 · dodano: 28.06.2021 | Komentarze 4
Zostawiając za sobą wszystko, co nas ostatnio gnębiło - ruszyliśmy na wakacje. Ponieważ z moich pierwotnych planów nic nie wyszło, ostatecznie pojechaliśmy sposobem kombinowanym: M. z psem i bratem oraz bagażami jego autem, a ja pociągiem z rowerem do Lęborka - i dalej per pedałes cfaj :)W pociągu jak zwykle przygody: w Żyrardowie popsuła się lokomotywa i padła klima (wagon z tych bezprzedziałowo-lufcikowych, więc najs) - wcześniej już nie było prądu w gniazdkach. Potem taki popsuty wlókł się 1.5 h na Wschodnią - tu wymiana parowozu, więc kolejna obsuwa. W międzyczasie dziki tłum szturmujący z wózkami i rowerami wakacyjny skład (pociąg do Kołobrzegu). Potem jechało się już znośnie, choć klima ostatecznie znów padła w okolicach Trójmiasta. W międzyczasie dosiadła się młoda pani mama z dzieciątkiem, które czasem mnie kopało, a czasem się darło, ale za to miło się z panią gawędziło: okazało się, że z zamiłowań jest kajakarką i turystką wysokogórską, więc podróż się nie dłużyła. Nawet mi poleciła pewien projekt z pogranicza promocji, turystyki i biznesu. Pożiwiom-uwidim.
Lębork przywitał mnie rozbebłanymi drogami rowerowymi, więc chwilę trwało, nim odnalazłem pierwszego od początku pandemii Maka ;) Tu szybkie jeść - i w drogę. Najpierw na starówkę, ale mnie rozczarowała: dosłownie kilka kamieniczek zabytkowych, reszta to misz-masz chaotycznej powojennej zabudowy i pustych placów. Widać, że Ruskie balowały...znaczy: wyzwalały ;)
Zerknąwszy jeszcze na zamek krzyżacki (z cegły, ale też w sumie mało "zamkowy") skierowałem koła poza miasto - najpierw nową rowerową asfaltówką, a potem już zwyczajnie: świetna szosa głównie przez lasy i sympatycznie pofalowana i...nagle zonk: koniec nawierzchni, jakieś straszne łaty, a w pewnym momencie kilkaset metrów przedwojennego bruku! :/ Dodatkowo zaczęły przeważać podjazdy, a sprawy nie ułatwiał przednio-boczny wiatr z NW.
Na szczęście wkrótce tarapaty zostawiłem za sobą: dojechawszy do główniejszej szosy Wicko-Puck skręciłem na E/NE, zaczęły się też zjazdy. Na koniec zjechałem na skrót do Białogóry, potem jeszcze moją ulubioną równiutką szutrówką 6 km-ów przez las - i już byłem na plaży w Dębkach :)
A po chwili przyszli na plażę z Tobikiem M. z bratem (dojechali autem godzinę wcześniej - gdyby nie moje przeboje z PKP bylibyśmy równocześnie!) i resztę wieczoru spędziliśmy nad morzem i rzeczką. A po takim dniu pluskanie było tym, co tygrysy lubią najbardziej! :)
Trasa Lębork-Dębki plus fotoplażowanie:
https://strava.app.link/eyBQ5jp6rhb
I 3 zaliczone nowe gminy: Lębork, Nowa Wieś Lęborska i Łęczyce.
Kategoria 4. Dzień to za mało!
- DST 53.83km
- Teren 0.07km
- Czas 02:10
- VAVG 24.84km/h
- VMAX 44.60km/h
- Kalorie 899kcal
- Podjazdy 215m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru
Wtorek, 15 czerwca 2021 · dodano: 15.06.2021 | Komentarze 3
Wczoraj wieczorem trafił się jeszcze spacerek o zmroku do kultowego, dziurawego Mostku Gospodarza, a dziś dwie godziny po lesie - jak zwykle przy okazji zbieranie śmiotów. Tym razem "tylko" jeden wór: ogłaszam zatem chwilowe zwycięstwo Jamborowych Lasów nad ciemnym świnioludem :)
Wracając rowerem z działki postój w miejscu podsumowującym cykl akcji antyśmieciowych - fotka wyszła wyjątkowo słaba, bo robiona w cuchnącym dymie: kilka kilometrów dalej płonęła bowiem wielka pryzma odpadów w zakładzie utylizacji, którą próbowało gasić 20 jednostek straży. Może wśród płonących plastików były i te, które w poprzednich tygodniach wyzbierałem w lesie. Ot, jakże trafne podsumowanie kraju nad Wisłą :/

Poza tym powrót (klasyczną, nieco dłuższą trasą powrotną) dość przyjemny: co prawda wiatr był zazwyczaj boczny (z WNW), ale słabiutki; było też zdecydowanie goręcej niż wczoraj, a ponadto (jak zwykle gdy wracam do domu) bardziej pod górkę, niż z górki, ale za to sakwy już w miarę lekkie - co było do zeżarcia - zostało pożarte ;) Słynne wahadełko (w 3 tygodnie zbudowano tam od podstaw trzy ronda!) tym razem prawie puste - widać było już na tyle późno, że ominąłem najgorsze zatory.
- DST 47.22km
- Teren 0.07km
- Czas 01:54
- VAVG 24.85km/h
- VMAX 46.40km/h
- Kalorie 701kcal
- Podjazdy 134m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru
Poniedziałek, 14 czerwca 2021 · dodano: 14.06.2021 | Komentarze 2
Ponieważ zapowiadają jakieś upałowe klęski, więc póki jeszcze jest znośnie, trzeba było wyskoczyć do Jamboru celem podlania nasadzeń. A że nie na dwa noclegi jak zwykle, tylko na jeden, więc tym razem na szczęście nieco mniej obładowany niż zwykle. Jechało się dość znośnie (nie licząc cyrku z wahadełkiem - tym, co poprzednio): wiał tylno-boczny, czasem boczny, umiarkowany wiatr z NNW, a samopoczucie zdecydowanie lepsze niż wczoraj: widać organizm już w pełni zintegrował się z Wiadomym Chipem ;)
Jamborowa droga
- DST 60.11km
- Teren 0.29km
- Czas 02:30
- VAVG 24.04km/h
- VMAX 50.00km/h
- Kalorie 922kcal
- Podjazdy 226m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Parzęczewskich Robót
Sobota, 5 czerwca 2021 · dodano: 05.06.2021 | Komentarze 4
Po zrobieniu ponad 300 zdjęć w 4 dni - czas na powrót. Moje koleżeństwo najkrótszą na pociąg do Sieradzkiej Męki, a ja (teoretycznie) najkorzystniejszą opcją wietrzną - na ten sam pociąg, tyle, że do Opatówka koło Kalisza, czyli dokładnie w drugą stronę niż do domu. Wiać miało umiarkowanie z E do NE, a wiało niestety silnie z NE do N, więc pierwsze 7 km-ów na tamę w Siedlątkowie pod ten paskudny wiatr. Na tamie i dalej był przeważnie boczny, a zaraz za Zbiornikiem Jeziorsko jest zazwyczaj pod górki i niemal kompletny brak lasów (choć to już niby Wielkopolska) - z drzew tylko sporo pięknych alei dających trochę cienia w coraz gorszym upale, a poza tym tylko rolnicza pustynia. Tu też natrafiłem na kilka kilometrów asfaltowej dedeerówy między dwiema wsiami przy kompletnie lokalnej drodze - wymysł ów był niemal w całości od strony pół ogrodzony imponującą biało-czerwoną barierozą. Oj, coś podejrzewam, że ten asfalt to był tylko dodatek do projektu pt. "Bariery bez barier"!Prawdziwą oazą okazał się niespodziewanie Koźminek: urokliwe, jednocześnie zadbane i swojsko wyglądające (co jakże rzadko idzie w parze!) miasteczko: ładny rynek, ale przede wszystkim świeżo odnowiony dworek w zabytkowym parku z trzema stawami (na największym z nich na środku - fontanna!) - takie miłe miejscówki to chyba ostatnio oglądałem w Szwecji, gdzie są dość powszechne. Miałem już jednak mało czasu, więc długo tam nie zabawiłem - z ciekawostek spotkałem panią starszą, która na pytanie o to, co jest w dworze odrzekła, że Anonimowi Alkoholicy i Orkiestra Dęta, więc "długo już nie postoi!" :D Ot, Polska w ruinie ;) A tak naprawdę jest tam dom kultury :))
Stąd ostatni krótki podjazd - i nareszcie totalnie z wiatrem 10 km-ów do Opatówka - cudny, długi zjazd po doskonałym asfalcie: nic, tylko reperować nadwątlone średnie! ;) Tak w ogóle, to asfalty dziś były bardzo dobre - wreszcie miła odmiana po kilkudniowych wertepach - no, ale co Wielkopolska, to nie Niewielkopolska ;) Na koniec w Opatówku kolejna miła niespodzianka: stary carski budynek dworcowy z cegły przerobiony na... dom kultury: orkiestry i alkoholików nie było. ;)
W pociągu było gorąco, a od Sieradza tłok i dużo rowerów (w tym moje pabianickie koleżeństwo, które - rzecz jasna - wysiadło w Pabianicach), ale wymiędlony upałem i znów pod wiatr jakoś z dworca dotelepałem obładowany jeszcze 8 km-ów do domu.
Podsumowując:
Cały wyjazd fizycznie męczący, ale miło będę wspominał te kapliczki co 100 metrów w środku niczego... ;) A jeszcze milej wszelkie żywiołki napotkane po drodze - a było ich bez liku (meszek znad zalewu nie liczę do tego zacnego grona).
Dzisiejsza trasa z fotkami (nie mam już dziś zdrowia bawić się we wklejanie na bs-a ich osobno) od Pęczniewa do Opatówka - TU.
- DST 32.04km
- Teren 4.10km
- Czas 01:36
- VAVG 20.02km/h
- VMAX 42.80km/h
- Kalorie 513kcal
- Podjazdy 150m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Parzęczewskie Roboty - dz.3
Piątek, 4 czerwca 2021 · dodano: 04.06.2021 | Komentarze 2
Wczoraj wieczorem kolega parzęczewski (organizator różnych lokalnych imprez sportowo-rekreacyjnych - kijkowych, a ostatnio hulajnogowych) zaproponował hulajnożownictwo po okolicznych chęchach. Ponieważ wcześniej nie miałem okazji do tego rodzaju zabaw, z chęcią popróbowałem czegoś nowego. Dodam, że to prawdziwe hulajnogi, a nie jakieś elektryki dla leniwców, więc wymagało to pewnego wysiłku - ponoć dwukrotnie większego niż przy klasycznej jeździe rowerem. Reszta naszych hulajbrewerii - w linku :) https://strava.app.link/TmQUlKzSOgbA dziś rowerowe ostatki gminne - kilometrów niewiele, bo tylko prace uzupełniające. Alpak niestety nie było, ale za to odwiedzając różne agroturystyki (i nie tylko), spotkałem m.in. istną Tobikową pSiostrę :) Niestety, bardzo schorowaną i jeszcze starszą od Tobiego. Rzecz jasna - wymiziałem za uchami :) Ponadto był po drodze kotek i ponowne odwiedziny na Koziej Farmie - dziś spotkanie z konikami.
Na koniec posiadówa w smażalni ryb z kolegą i koleżanką pabianickimi, którzy przyjechali już przedwczoraj jako pomoc w pracach terenowych (podzieliliśmy się rewirami, więc każdy robił swoją część osobno). Dodam, że kolega jest jednocześnie wykonawcą całego projektu, w którego skład wejdzie przewodnik, mapa papierowa, mapa interaktywna oraz naklejki z fotokodami w terenie. Koniec robót uczciliśmy rybą z Jeziorska, a jutro - powrót do domu.
Dzisiejsza trasa (ze stworzeniami;) - tu:
https://strava.app.link/mGpjLWPTOgb
- DST 47.17km
- Teren 3.80km
- Czas 02:26
- VAVG 19.38km/h
- VMAX 41.80km/h
- Kalorie 730kcal
- Podjazdy 142m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Parzęczewskie Roboty - dz.2
Czwartek, 3 czerwca 2021 · dodano: 03.06.2021 | Komentarze 2
Ciąg dalszy robót terenowych - dziś środkowa część gminy. Drogi mniej więcej takie jak wczoraj - mniej terenu, ale zrobiło się gorąco, więc jeździło się byle jak. Nadal dość silny wiatr - zmienny, ale z przewagą NE.Najważniejsze atrakcje to Drużbin i Popów: w tym pierwszym m.in. Kozia Farma z psijaznymi pieskami i imponującą krową rasy Jersey, a w Popowie stajnia z konikami oraz plaża z morświnami ;) W pobliżu są (albo nie są - do sprawdzenia!) alpaki-cudaki, ale to już jutro.
Wczoraj wyszła trasa w kształcie przedpotopowego renifera z wielkim łbem - dziś poplątana krewetka, albo nie wiem: https://strava.app.link/CEEeuLY6Mgb
Tak, czy inaczej - bardzo zezwierzęcona kraina ;)