Info
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Zaliczone rowerowo gminy:
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Październik7 - 0
- 2025, Wrzesień10 - 3
- 2025, Sierpień9 - 8
- 2025, Lipiec10 - 31
- 2025, Czerwiec4 - 8
- 2025, Maj15 - 31
- 2025, Kwiecień12 - 32
- 2025, Marzec11 - 28
- 2025, Luty1 - 5
- 2025, Styczeń1 - 4
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
4. Dzień to za mało!
| Dystans całkowity: | 18915.67 km (w terenie 1074.11 km; 5.68%) |
| Czas w ruchu: | 818:59 |
| Średnia prędkość: | 23.10 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 59.62 km/h |
| Suma podjazdów: | 53841 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 181 (101 %) |
| Maks. tętno średnie: | 153 (84 %) |
| Suma kalorii: | 347639 kcal |
| Liczba aktywności: | 399 |
| Średnio na aktywność: | 47.41 km i 2h 03m |
| Więcej statystyk | |
- DST 32.00km
- Teren 0.10km
- Czas 01:16
- VAVG 25.26km/h
- Temperatura 12.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Od Pieska nową budę szykować
Środa, 4 listopada 2015 · dodano: 05.11.2015 | Komentarze 5
Późnym rankiem powrót z Sokolnickiego Lasu do miasta Uć - via Jęzorków. Ponieważ Aluś (w najlepszej formie od 9 dni) nie może już dłużej być na działce, więc przenosimy się z M. i psem do mojego starego d. (znanego nie od dziś jako Odhuańń) - bo u M. jest 3 piętro, a Odhuańń leży tylko jedno piętro nad poziomem spacerków, co dla osłabionego psa jest nie bez znaczenia. Póki co jednak pojechałem sam najpierw do Jęzorkowa po leki dla psa, a stąd starą krajową jedynką do d. - tu porządki i szykowanie Nowej Budy pod biurkiem ;)Wiatr z WNW, więc generalnie nieźle się jechało - mimo wciąż kataru jak stąd do Kataru. Po drodze sympatyczne "wyścigi" z tramwajem-staruszkiem na ponoć najdłuższej linii tramwajowej w Polsce - na odcinku blisko 20 km (między wylotem z Jęzorkowa, a skrzyżowaniem Julianowska/Zgierska) osiągnęliśmy remis - z tym, że ja robiłem po drodze dwa krótkie postoje na picie.
Ciepło i słonecznie.
- DST 33.40km
- Czas 01:20
- VAVG 25.05km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Pieska
Wtorek, 3 listopada 2015 · dodano: 03.11.2015 | Komentarze 1
Od rana najkrótszą od M. do p. na P. - a już po ciemku - także najkrótszą (czyli starą krajową jedynką via Zgierz - nieprzyjemnie, bo poza terenem zabudowanym jest nieoświetlona, a ruch wielki) - do Sokolnickiego Lasu - do Pieska.Przeważnie z wiatrem, sakwy wypchane na 2 dni, przeziębienie nadal doskwiera, ale za to Piesu dziś żwawszy :))
- DST 53.20km
- Teren 6.20km
- Czas 02:13
- VAVG 24.00km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jamborowa Odyseja Rekultywacyjna - dz. 3: z
Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 7
Porankiem niezbyt wczesnym, po zwleczeniu się poszliśmy na grzyby - mimo suszy, zebrano, co następuje (w 1,5 h):-kilkanaście maślaków;
-kilkanaście zajączków;
-trzy podgrzybki;
-dwa sitaki;
-oraz dwa kozaki.
Po powrocie pojechałem na śmietnik wywieźć 2 torby śmiotów - i już wspólnie ruszyliśmy świeżo położonym asfaltem z Jamboru - najpierw na Karczemny Most - i dalej na północ. Wydawało się, że skorzystamy z kolejnego nowego asfaltu - kładli go, jak ostatnio jamborowaliśmy z kuzynem. Okazało się jednak, że najpierw nie ma 200 m (inna gmina!), a potem odbił zaraz w bok - do Orzku. Oż, ku! No nic to - szutrówka też droga! ;) Asfalt wrócił w Drzewościncinach, a potem już przez Ślądkowice i Różę (obok nawygodniejszej kapliczki świata), Pawlikowice i Rydzyny. Tamże nowym skrótem, wcześniej nietestowanym - najpierw techniczną wzdłuż S8, a potem kilometrem umiarkowanych dziurw dotarliśmy do zamierzonego celu: rybek w Czyryczynie!
Zamówienie opiało na:
-jeden sum europejski (był też afrykański, ale uniosłem się patriotyzmem globalnym);
-jeden pstrąg w czosnku;
-brokuł w czosnku;
-sos czosnkowy;
-ziemniaczki country bez czosnku;
-mieszanka warzyw na parze bez czosnku;
-dwie cole bez czosnku - więc równowaga między czosnkiem, a jego brakiem została zachowana (i skonsumowana!)
Po pożarciu potoczyliśmy się via Gadki, Rudy Las i takież Opłotki do M. - na koniec testowanie nowego wjazdu dla rowerów na osiedle - no wreszcie jest!
Sakwy wypchane działkowo oraz grzybowo, wiatr paskudny z NW do N, a więc przedni do bocznego - zdecydowanie dziś nie pomagał.
A na krzyżówce w Pawlikowicach pan wjechał dostawczakiem w betonowy płot - i bardzo flugał, a policjant nań krzyczał, więc żeśmy pojechali na w/w rybki, bo to ciekawsze zdecydowanie ;)
- DST 2.00km
- Teren 0.10km
- Czas 00:05
- VAVG 24.00km/h
- Temperatura 16.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jamborowa Odyseja Rekultywacyjna - dz. 2: w
Sobota, 26 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 2
Rekultywacja zrytego i zasypanego piachem jagodziska oraz układanie skalniaka tudzież inne roboty kamieniarsko-piacharskie zajęły cały borowy dzionek, więc choć w planach była wycieczka do Zelowa, pojechaliśmy tylko do Jamborowego Sklepu, by nie wyginąć z głodu. Stąd kilometraż - aż wstyd. Ale za to mnóstwo pożytecznej roboty od której wszystkie gnaty bolą!- DST 49.40km
- Teren 4.30km
- Czas 01:57
- VAVG 25.33km/h
- Temperatura 21.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jamborowa Odyseja Rekultywacyjna - dz. 1: do
Piątek, 25 września 2015 · dodano: 27.09.2015 | Komentarze 0
W dniach ostatnich dopełzł był wodociąg na działę - trzeba więc było pojechać oblać ten fakt, a przy okazji doprowadzić do ładu i składu zryte otoczenie. Ponieważ jednak piątek nie należał do dni wolnych, więc najpierw ja do p. na K. - a stąd punkt 17:00 już w dobitym w międzyczasie towarzystwie M. - do Jamboru. Jechało się w miarę możliwości szybko, by zdążyć przed nocą - prawie się udało, bo rzeczona dopadła nas pod sklepem w Ldzaniu, gdzie kupiliśmy wikt. I już po ciemku dotarliśmy na miejsce.Wiatr słaby do umiarkowanego z N, więc tylny do bocznego, sakwy napchane działkowo.
- DST 52.90km
- Teren 0.40km
- Czas 02:06
- VAVG 25.19km/h
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Orientalne szaleństwo wrześniowej doby - dz. 2: do Egiptu!
Sobota, 12 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 3
Z mety Setki po Ucku wystartowałem korzystając z przerwy w deszczu parę minut po siódmej rano - nieprzespana, a dodatkowo przechodzona noc sprawiły, że jechało się cokolwiek nieprzytomnie - aczkolwiek na zachód, więc z wiatrem - celem był Pęczniew nad Jeziorskiem i impreza kijowa, której z kolei celem było dotarcie do Egiptu - dawnego przysiółka oddalonego o 5,5km kijowego marszu.Po kilku kilometrach jazdy (via Lutomiersk) znów zaczęło padać, ale stosunkowo szybko przeszło - a ja, z niewyspania, próbując skrótować tam i siam, mimo mapy przed oczami dwukrotnie pomieszałem drogę. W końcu, mijając m.in. ogromny maszt RTV w Zygrach dotarłem do Pęczniewa - w międzyczasie słonko ładnie wyszło, a pod pęczniewskim sklepem odbyłem ożywczą rozmowę z miejscowym chłopcem w dresie - ale przyjaznym: okazało się, że organizator wyprawy do Egiptu, Pan Doktor Ździsio jest owego chłopca lekarzem :)
Dotarłem na start (ośrodek rekreacyjny Sumex) godzinkę przed początkiem impry - w kolejce po odbiór pamiątkowego paszportu uprawniającego do wkroczenia do Egiptu ustawiła się już spora kolejka - łącznie było 226 osób! A ostatnią, która dotarła na start była M. łatająca dojazd z miasta Uć a to busikiem, a to nawet taksówką!
Po przemowach i rozgrzewkach, w których nie brałem udziału (przemowy były vip-ów, a rozgrzewki to już miałem aż nadto;) - ruszyliśmy malowniczym bocznym wałem zbiornika Jeziorsko, a potem przez pola do Egiptu - tu moc atrakcji w zdziczałym sadzie opodal ruin (oczywiście egipskich;) dawnego przysiółka, takich jak:
-Pan Faraon wachlowany przez niewolnika
-Mrówki (prawdziwe) - zapewne owegóż Faraona;
-Sfinks kartonowo-słomiany;
-Sadzawka ogrodowa z krokodylem z masy - czyli klimaty nadnilowe;
-Dwie mumie z czegoś;
-Owoce południowo-wschodnie do konsumpcji.
Po godzinie odpoczynku, a w moim wykonaniu dodatkowo próbie zemdlenia ze zmęczenia i niewyspania, powleklismy na abarot w kierunku, jaki ostatnio często obierają orientalno-egipscy imigranci - czyli na północ z lekkim odchyłem zachodnim;)
Dowlokłem się jakoś z M. do Sumexu - a tam darmowa wielka wyżerka od licznych sponsorów imprezy - domowej roboty pieczywo, wędliny, rybki wędzone, smalec, ciasta, słoninka - mniam, mniam!!! Trochę odżywszy, a trochę zasypiając na siedząco balowałem więc dalej - było losowanie nagród (każdy uczestnik wycieczki coś wygrał! - ja serwetki koronkowe i różne drobiazgi, a M. - ogromny parasol!).
W planach miałem jeszcze dopełnienie tego dnia orientalnych klimatów - jazdę z wiatrem 70km na zachód do miafta(!) Kalif(!) celem zdobycia siedmiu nowych gmin - jednak byłem już tak skapcaniały (trzydziesta któraś godzina bez chwili snu), że nie dałem rady - ostatecznie wróciliśmy więc wieczorem z M. i Merysią w luku bagażowym specjalnym autobusem za fri z imprezowymi emerytami kijowymi z miasta Uć. Merysi trzeba było odmontować przednie koło, bo się nie chciała zmieścić, ale za to rzeczony autobus dowiózł nas pół godziny od chałupy, więc ostatni kawałek pokonaliśmy środkiem masowego rażenia MPK Uć.
A potem padłem.
PodSum(ex)owanie:
Przejechane: 81,9 km
Przechodzone: 70 km
Niepospane (z krótką drzemką w autobusie na koniec): ok. 38h.
Do pełni triatlonu zabrakło więc tylko pluskania w zalewie, ale susza w tym roku jak na pustyni, więc jestem wytłumaczony;)
- DST 29.00km
- Teren 0.10km
- Czas 01:03
- VAVG 27.62km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Orientalne szaleństwo wrześniowej doby - dz. 1: na OrientSetkę
Piątek, 11 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 0
Piątkowym popołudniem z huraganowym wiatrem z (bliskiego?) wschodu od M. via Opłotki do Konstantynogrodu Uckiego na kolejną już pieszo-biegową Setkę po Ucku - jak przed rokiem wybrałem pętlę nocną i dystans 50 kilometrów - na orientację.Plan wykonany - po całonocnej tułaczce (w tym ostatnie 1,5h w nieprzyjemnym deszczu) w poszukiwaniu kolejnych punktów do zaliczenia (co zaowocowało łącznie 59 km), udało się dotrzeć na metę-bazę w czasie lepszym o (sic!) 1 minutę, niż rok temu (9h 44 min.) Miejsce (w nieoficjalnej kategorii 50 km na orient) - czwarte. Średnia prędkość (licząc ze wszystkimi przerwami) wyszła ponad 6km/h :)
- DST 95.70km
- Teren 17.40km
- Czas 04:23
- VAVG 21.83km/h
- Temperatura 35.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jambór z Kuzynostwem - dz. 2: kółeczko i na abarot
Czwartek, 27 sierpnia 2015 · dodano: 27.08.2015 | Komentarze 3
Rano trzeba się było zwlec i dowlec (pod dość silny wiatr) wieś za Zelów - czyli do Maurycowa, gdzie jest Siedziba Kranów Podzelowskich. Po drodze odnaleźliśmy w krzaczorach pierwszy z łącznie ośmiu dziś cmentarzyków - w Zabłotach. Po wizycie u Wód - nastał czas na śniadanie i zwiedzanie - wszystko w Zelowie. Obejrzeliśmy czeski zamknięty kościół, polski otwarty kościół, rynek z pomnikiem postawionym Kościuszce z okazji 25-lecia PRL ;) - a potem myk na cmentarz ewangelicki, gdzie większość grobów ma czeskie napisy. Po pobuszowaniu - już na szczęście przeważnie z wiatrem do Kociszewa, gdzie kościół drewniany i poszukiwania w krzakach za wsią kolejnego ewangelickiego cmentarzyka - zakończone sukcesem. Kolejny punkt programu - to kolejny cmentarz - w Pawłowej: znaleziony po dojechaniu jakimiś zarośniętymi skrótami i krótkim poszukiwaniu (wg mapy) w stawie ;> - znalazł się na brzegu.Stąd do mostu w Karczmach, by dotrzeć do Drzewościn, gdzie w lesie jest znana mi wcześniej kolejna opuszczona nekropolia - tym razem z bramą w języku pisanym gotykiem. Po drodze okazało się, że na tejże drodze kładą asfalt, więc jechało się ciepło, miękko i mlaszcząco oponami ;D W końcu musieliśmy odbić w bok w koszmarnie utwardzoną gruzem boczną drogę, ale asfalt parował, więc nie chcieliśmy ugrząść. Po zwiedzeniu cmentarzyka skrótami nadrzecznymi do wczorajszego młyna - okazało się, że furteczka zamknięta, ale w akcie desperacji, mając alternatywę w postaci gruzu, mlaszczącego asfaltu i dodatkowych kilku kilometrów - przerzuciliśmy rowery górą :D Na szczęście z drugiej strony - przy działce - furtka była już otwarta.
Po godzince odsapu (upał jak diabli i momentami ciężkie, kopne piachy dały się we znaki i średnią;) - ruszyliśmy już na Uć. Pojechaliśmy nieco inaczej niż dzień wcześniej - i się opłaciło, bo stare, dziurdziołowate asfalty zniknęły pod świeżymi dywanikami, a wiatr zazwyczaj pomagał. Jeszcze wbiliśmy się w teren koło Pawlikowic, by obejrzeć jedyny dziś cmentarzyk z I wojny - tu niezwykłe znalezisko: tuż przy jednym z grobów leżała na ściółce leśnej ludzka szczęka sprzed 100 lat! Pogrzebaliśmy (patykiem) i pogrzebaliśmy, co by się tak nie pałętała... Pewnie jakieś zwierzaki wyciągnęły spod ziemi.
Stąd ruszyliśmy na poszukiwania frytek, ale w przydrożnej knajpce było zamknięte (choć otwarte), potem Kuzyn zadowolił się w Rydzynach kiełbasą ze sklepu, skręciliśmy na Osadę Rybną Czyryczyn, gdzie Kuzyn ponownie zjadł - tym razem Flaki z Lina(!) - i już skierowaliśmy się ku miastu Uć, choć jeszcze się napatoczył jeden cmentarzyk ewangelicki - w Czyżeminku. A potem już via Gadki, ostatnie gadki w Rudych Opłotkach, Kuzyn odbił w swe Rude Włości - a ja tradycyjną trasą przez Kurzy Przystanek dociągnąłem o zmroku do M.
Średnia terenowo-towarzyska ;) - wiatr dość silny z S i SW, upał znów spory.
- DST 49.20km
- Teren 4.10km
- Czas 02:07
- VAVG 23.24km/h
- Temperatura 31.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jambór z Kuzynostwem - dz. 1: tam
Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 27.08.2015 | Komentarze 0
Rano od M. via miasto służbowo do p. na K. - a stąd w towarzystwie Kuzyna Genealoga wspólnie do Jamboru, by następnego dnia najpierw załatwić sprawy urzędowo-wodociągowo, a potem się powłóczyć w sposób typowo cyklogrobbingowy. Póki co jednak pod lekki wiaterek dotarliśmy via sklep z piwami (załadowanymi do sakw!) na działę - a potem jeszcze uskuteczniliśmy wieczorny spacerek nad rzeczkę, gdzie opodal krzaczka zgubiłem klucze działkowe - i dopiero przy kolejnym piwie w młynie się zorientowałem, więc wróciliśmy już całkiem po ciemku i znaleźliśmy - co uczciliśmy kolejnym browarem prowadząc nocne Polaków rozmowy do godziny bodaj 1:30.- DST 38.70km
- Teren 0.50km
- Czas 01:41
- VAVG 22.99km/h
- Temperatura 36.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Od Pieska
Niedziela, 9 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 0
Powrót z Sokolnickiego Lasu nieco inna trasą dla odmiany. Nadal przeraźliwie gorąco, wiatr niemrawy, generalnie tylny lub boczny, ale jechało się ciężej niż dzień wcześniej - pewnie dlatego, że jednak jest przeważnie pod górkę - no i koszmarne dedeerówy też się zdarzyły na trasie.Sakwy przytyte tym i owym w stosunku do dnia poprzedniego.



