Info
Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89267.43 kilometrów - w tym 3446.39 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2018
Dystans całkowity: | 550.44 km (w terenie 12.50 km; 2.27%) |
Czas w ruchu: | 22:27 |
Średnia prędkość: | 24.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 46.01 km/h |
Suma podjazdów: | 3000 m |
Suma kalorii: | 23228 kcal |
Liczba aktywności: | 24 |
Średnio na aktywność: | 22.93 km i 0h 56m |
Więcej statystyk |
- DST 7.56km
- Czas 00:21
- VAVG 21.60km/h
- VMAX 37.94km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 337kcal
- Podjazdy 62m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
MikroUć z patyczkowaniem
Sobota, 19 maja 2018 · dodano: 19.05.2018 | Komentarze 4
Jesienią roku zeszłego przed domem w gęstym, kolczastym żywopłocie wsadziłem w ziemię kasztany - ostatnio się okazało, że wykiełkowały. Aby więc spółdzielniani kosiarze ich przy okazji ścinania trawy nie unicestwili, należało podjechać do najbliższej KastoRamy (jakie to hinduskie swoją drogą!) I zakupić jakieś patyczki i barierki. Pojechaliśmy z M. drogą rowerową, na której spotkaliśmy mnóstwo przeróżnych Świętych Krów (jakie to nadal hinduskie!), a na przejeździe przez jezdnię nawet panią rowerzystkę przed nami próbowało auto skasować - wszyscy mieli zielone, ale auto skręcało i wymusiło.Wracając zajrzeliśmy jeszcze do knajpy gesslerowskiej, ale pracują w soboty tylko do 18.00(!), a że było za pięć - więc choć jeszcze było otwarte, to jednak - już było zamknięte :(
Ostatecznie wróciliśmy z patyczkami i płotkiem miast dedeerówami - osiedlowymi uliczkami, gdzie zamiast Santa Krówsk - Śpiące Psy..tzn. Policjanci.
Łańcuch rzęzi, koło lata - więc koniec końców wyjazd nie dość, że krótki - to jeszcze skrajnie ze wszystkim beznadziejnie męczliwy :/
Kategoria 1. Only Uć, 5. Nieśpiesznie z M.:)
- DST 5.29km
- Czas 00:15
- VAVG 21.16km/h
- VMAX 31.61km/h
- Temperatura 18.0°C
- Kalorie 223kcal
- Podjazdy 32m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
PółUć z p.
Piątek, 18 maja 2018 · dodano: 18.05.2018 | Komentarze 6
Po dwóch dniach pieszochodów w ulewach - wreszcie powrót z p. rowerem. Piątkowe kory-giganty; po drodze mikrozawijka służbowa do Manu-budki z papierowym Koństwem, czyli katalogiem dla agrojeźdźców.Aż wstyd takie jak dziś dystanse jeździć, ale jeszcze większy wstyd nie jeździć wcale ;p
Nic to, jutro będzie nadrabianie zaległości, byle nie padało (bo znów zaczęło).
Kategoria 1. Only Uć
- DST 4.72km
- Czas 00:12
- VAVG 23.60km/h
- VMAX 32.26km/h
- Temperatura 15.0°C
- Kalorie 204kcal
- Podjazdy 23m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
PółUć do p.
Środa, 16 maja 2018 · dodano: 16.05.2018 | Komentarze 7
Rano ze straszliwym zgrzytaniem i stukotami w napędzie do p.Przed powrotem zaczęło rzęsiście padać, więc z szacunku dla resztek łańcucha oraz zwłaszcza z powodu wygodnictwa powrót do domu pieszkom, a Mery śpi dziś w służbówce ;)
Kategoria 1. Only Uć
- DST 41.99km
- Teren 1.81km
- Czas 01:40
- VAVG 25.19km/h
- VMAX 45.07km/h
- Temperatura 23.0°C
- Kalorie 1781kcal
- Podjazdy 279m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć, a potem Pętelka DoKlęSk Ukraińskich
Wtorek, 15 maja 2018 · dodano: 15.05.2018 | Komentarze 3
Po czterech dość nieszczęsnych dniach bez roweru - rano klasycznie do p., a po południu już nie mogłem sobie darować i mimo strzelającego napędu i zbierających się chmur na deszcz po prostu musiałem wykręcić jakąś marną chudopętelkę - choćby w wersji ekonomicznej.Najpierw więc przez miejskie korki, później jak zwykle z górek na pazurek - dziś nie było tak szybko, jak zazwyczaj, bo wiał chwilami silniejszy wiatr z E, który następnie na szczęście zaczął współpracować, gdy po zawróceniu do Dobrej-Klęku-i-Skotnik-via-Ukraina zaczęły się podjazdy (ale też i zjazdy - jak w rzeczonej Ukrainie).
Powrót tradycyjnie przez Las Łagiewnicki i Arturówkowe Stawy, nad którymi zaczęło (jak to mawiają w dawnym uposażeniu łowickiej księżnej Salomei) je...ać żabami - więc po krótkim postoju ucieczka przed deszczem zakończona względnym sukcesem.
Gdyby nie to, to pewnie jeszcze dalej tuczyłbym kilometraż, a tak wyszło, ile wyszło. Średnia też średnia, ale biorąc pod uwagę korki i światła na 10 km-ach trasy, rzężący napęd, odcinki terenowe w lesie i mało jeżdżenia ostatnio - to i tak nie najgorsza z potencjalnie możliwych.
Relive popołudniowej trasy (bez zdjęć, bo szaro, buro i brak czasu).
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 9.73km
- Czas 00:26
- VAVG 22.45km/h
- VMAX 35.68km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 413kcal
- Podjazdy 52m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć cokolwiek bez sensu
Czwartek, 10 maja 2018 · dodano: 10.05.2018 | Komentarze 8
Dom - p. - dom.Rano pod wiatr, po południu w upale i korkach - tym razem głównie samochodowych. Wisienka na tortu(rze): strzelający łańcuch.
A teraz (co najmniej) 3 dni bez roweru, bo znów służbowy wyjazd hen w dal...
Kategoria 1. Only Uć
- DST 9.71km
- Czas 00:25
- VAVG 23.30km/h
- VMAX 35.46km/h
- Temperatura 33.0°C
- Kalorie 415kcal
- Podjazdy 50m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z żaglami z chmur
Środa, 9 maja 2018 · dodano: 09.05.2018 | Komentarze 7
Dom - p. - dom.Gorąco już z rana, a po południu upalnie, sennie i jakby przedburzowo - na horyzoncie chmury wzbierające deszczem niczym żagle w Darze (choć w żarze;)
Kategoria 1. Only Uć
- DST 9.73km
- Czas 00:25
- VAVG 23.35km/h
- VMAX 36.68km/h
- Temperatura 29.0°C
- Kalorie 413kcal
- Podjazdy 51m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć już nie taka sama...
Wtorek, 8 maja 2018 · dodano: 08.05.2018 | Komentarze 4
...choć podobna do wczorajszej - za to bez serwisów i korki jakby mniejsze(!), wiatr bardziej boczny, a upał chyba jeszcze gorszy. Kategoria 1. Only Uć
- DST 11.83km
- Czas 00:34
- VAVG 20.88km/h
- VMAX 31.79km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 507kcal
- Podjazdy 57m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć z doradami i w ogóle ze wszystkim
Poniedziałek, 7 maja 2018 · dodano: 07.05.2018 | Komentarze 6
Dom - p. - dwa serwisy - dom.Rano jeszcze jak-cię-mogę: przyjemnie rześko i ruch nie tak znów wielki; ponadto z wiatrem.
Po południu istna rzeźnia, zwana jazdą inter(za)wałową: auta, rowery, piesi, riksze, ogródki piwne po środku, rolkarze, skutery, motory, tramwaj, drugi tramwaj, jeden autobus, drugi autobus, fale czerwonych latarń i pod wiatr - to tylko część z niezliczonych "atrakcji" (oraz trakcji), które rzeczywistość poweekendowa funduje w mieście.
Chcą obrazki - to proszę: wykres prędkości. Jeśli dobrze przeliczyłem - na przestrzeni 7 km-ów wymuszone hamowania 25-30(?) razy. Obłęd, klaustrofobia, katatonia otoczenia, arcyfonia, pokrzykiwania, drogi zajeżdżania i wkurwienia.
A ponadto coraz częstsze głośne stuki w Mery, więc wspomniane wizyty w serwisach, celem zasięgnięcia dorady, co to może być i czy aby nie zagraża zdrowiu lub życiu użytkownika. Raczej nie zagraża, może być to kwestia zużytych pedałów lub luzów w tylnym kole, które się pojawiły. Jak to ujął serwis nr 2: "najwyżej panu oś pęknie". No pięknie.
Acha - no i upał. Znów.
Kategoria 1. Only Uć
- DST 53.90km
- Teren 1.93km
- Czas 02:07
- VAVG 25.46km/h
- VMAX 38.15km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 2078kcal
- Podjazdy 221m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru inaczej
Niedziela, 6 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 10
W Jamboru okazało się, że zapomniałem zabrać z domu ładowarki od zegarkotomtomu :/ Mogłem więc dziś polegać wyłącznie na włączonym w komórce Endo.Rano powalczyłem jeszcze z tym i owym (np. z wiciokrzewami oraz z rocznym zamuleniem oczka wodnego) na działce - i o 14.00 rozpocząłem odwrót. Ponieważ dziś wiało chyba jeszcze mocniej niż wczoraj - a na Uć miałbym wiatr idealnie w pysk, więc (również w związku z niepewnością napędową) podszedłem do sprawy taktycznie - postanowiłem nie jechać na NE wprost do domu, tylko na W - mniej więcej wzdłuż (jakby co) linii kolejowej łączącej Sieradz z Ućią i na koniec wsiąść w pociąg. Dzięki temu wiatr miałem zazwyczaj tylno-boczny, choć czasem boczny, a rzadko - całkiem tylny. W ten sposób z chrupiącą przy mocniejszym nacisku na pedały niezmordowaną Mery ostatecznie, zgodnie z powziętym planem dociągnąłem (jadąc w sumie w przeciwną stronę, niż na Uć m.in. przez okropną szutrówkę świeżo posypaną kamykami na przedmieściach Zduńskiej Woli) do stacji w Sieradzu o wdzięcznej nazwie Męka.
I dobrze się stało, że wybrałem Mękę, bo kolejne stacje to kolejni rowerzyści i chyba w Zduńskiej Woli, a na pewno w Łasku miałbym spory kłopot z dostaniem się do składu.
Ostatni odcinek po opuszczeniu pociągu to miejskie przedzieranie się m.in. przez sygnalizacje świetlne - ponieważ obawiałem się, że Endo doliczy stanie na czerwonym do czasu jazdy (co okazało się niestety prawdziwe, a czego nie robi TomTom), więc zapobiegawczo liczyłem czas postojów - wyszło łącznie około pięciu minut stania do odjęcia, ale odliczam od czasu jazdy tylko cztery, żeby czasem nie przesadzić z dzisiejszą średnią.
No i w sumie nie przesadziłem ;)
Ponieważ TomToma w kwestii trasy dziś brak - zapodaję Reliva z dwiema fotografiami - od dzikich win do Męki ;)
- DST 72.74km
- Teren 1.30km
- Czas 02:43
- VAVG 26.78km/h
- VMAX 46.01km/h
- Temperatura 22.0°C
- Kalorie 3159kcal
- Podjazdy 357m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jambór inaczej
Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 05.05.2018 | Komentarze 31
Wycieczka skomplikowana logistycznie, częściowo z M.Rano do ostatniej chwili M. nie wiedziała, czy jedzie, czy nie - ja byłem zdeterminowany, bo musiałem posadzić na działce dzikie wina oraz podlać choinkę, którą mama posadziła kilka dni temu, gdy była w Jamboru.
W ostatniej chwili M. zdecydowała, że mimo przeziębienia jedzie, ale częściowo pociągiem, więc ostatecznie wyszedłem kwadrans przed nią - i nim dojechała na dworzec oraz dalej ŁKĄ do Dobronia - ja też już tam byłem. Pojechało się bowiem szybko, bo przeważnie z wiatrem :) Niestety, stuki i puki oraz krótkie zgrzytnięcia w napędzie(?) stają się nagminne - podejrzewam wszystko, czyli: 1. support, 2. piastę w tylnym kole (które minimalnie jakby lata na boki), 3. łańcuch (zaczyna strzelać), 4. pedał(y) - kręcąc się - chroboczą. Tak, czy inaczej - niefajnie, bo do serwisu równy miesiąc, a wychodzi na to, że do tego momentu nie ma co ryzykować dalszych wojaży... :/
Po spotkaniu na stacji w Dobroniu z M. już wspólnie ostatnie 14 km-ów - i byliśmy na miejscu.
Porobiłem działkowo to i owo, potem poszliśmy na spacer nad rzeczkę - i M. musiała już niestety wracać na Uć (do Alusia pozostawionego w chałupie) podobnym, łączonym sposobem rowerowo-pociągowym. Żeby jej nie było smutno, odeskortowałem ją do Dobronia - tym razem pod wiatr, uf-uf.
Po pożegnaniu - na abarot - i tu się zdarzył w sumie zabawny przypadek: otóż jechałem świeżutkim asfaltem - po prawej w ramach remontu wydzielono pas odseparowany białą ciągłą linią i jakimiś odblaskowymi farfoclami. Pas nie wiadomo dla kogo, bo oznaczeń brak, choć w domyśle pewnie dla pieszych. Jechałem więc sobie wzdłuż pasa dumając kiedy mnie strąbią, że nie jadę czymś, co przypomina pas dla rowerów. Okazja zdarzyła się już po chwili: z naprzeciwka nadjeżdżał jakiś rowerzysta, a mnie wyprzedzało jadące od tyłu seicento - i trututu. Strasznie mnie to rozśmieszyło i z politowaniem zacząłem machać doń ręką jak do jakiegoś starego znajomego, mając nadzieję, że zobaczy we wstecznym lusterku :D
Przyjechałem na działkę, patrzę na fujzbuka co nowego - a tu moje zdjęcie autorstwa MrScotta, gdy jadę wzdłuż owego pasa! Okazało się bowiem, że w ferworze bacznej obserwacji autotrąba kompletnie nie zauważyłem, że rowerzystą jadącym w tym momencie z naprzeciwka był 1960Dziki, czyli właśnie MrScott!
W dodatku on z kolei myślał, że to jemu kiwam (a nie sejcenciakowi!) :D
A żeby znów nie było, że nie ma fotki, wklejam poniżej ilustrację owej historii: pewnie zzoomowany jestem ja, pas i chyba w oddali trębacz. Aut(h)or - MrScott :)
Trasy: poranna na działkę oraz odprowadzenie M. do pociągu i na abarot - proszę uprzejmie.