Info
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Zaliczone rowerowo gminy:
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Listopad1 - 2
- 2025, Październik7 - 2
- 2025, Wrzesień10 - 3
- 2025, Sierpień9 - 8
- 2025, Lipiec10 - 31
- 2025, Czerwiec4 - 8
- 2025, Maj15 - 31
- 2025, Kwiecień12 - 32
- 2025, Marzec11 - 28
- 2025, Luty1 - 5
- 2025, Styczeń1 - 4
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
2. Opłotki, czyli mniej niż seta
| Dystans całkowity: | 44728.53 km (w terenie 1715.51 km; 3.84%) |
| Czas w ruchu: | 1886:52 |
| Średnia prędkość: | 23.71 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
| Suma podjazdów: | 148446 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 184 (102 %) |
| Maks. tętno średnie: | 172 (93 %) |
| Suma kalorii: | 878927 kcal |
| Liczba aktywności: | 999 |
| Średnio na aktywność: | 44.77 km i 1h 53m |
| Więcej statystyk | |
- DST 29.30km
- Teren 4.80km
- Czas 01:15
- VAVG 23.44km/h
- Temperatura 25.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć i Opłotki z włączonym szwędaniem
Środa, 20 maja 2015 · dodano: 20.05.2015 | Komentarze 6
Z okazji dnia wolnego powrót od R. do M. niekoniecznie najprostszym wariantem:Najpierw odwiedziny skoszonego w połowie pod światła lotniska Dennego Lasku, potem testowanie pełnej świeżutkiego asfaltu ulicy Pustej - a stąd z kolei nad Stawy S. koło Rudego Lasu - tu jazda po nadal niewykończonych alejkach dla rowerów wokół wód.
Po krótkim odsapu - starą trasą opłotkową przez Rudy Las - kolejny przystanek przy Kurzym Przystanku (były kury, ale też i owce!).
A stąd wczorajszą trasą do M.. choć na koniec jeszcze sobie pokomplikowałem niechcący, bo spróbowałem przedrzeć się przez budowę tramwaju, ale przedarcia żadnego, a wykop głęboki, więc jeszcze pętlunia do pętliczki.
Sakwy nadal wypchane na wszelkie okazje pogodowe, gorący wiatr z SE (więc dość niekorzystny) - parno i duszno, więc jeździło się dziś bez polotu.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 25.00km
- Teren 1.20km
- Czas 00:58
- VAVG 25.86km/h
- Temperatura 24.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Opłotki i Uć z włączonym ćwierkaniem
Wtorek, 19 maja 2015 · dodano: 19.05.2015 | Komentarze 10
Rano od M. do niebywale rzadko bywałej p. na L. - trasa stała via Rude Opłotki - na koniec jeszcze postój wśród chabazi z wyjątkowo intensywnym ćwierkaniem w tychże :) Słonecznie i gorąco mimo wczesnego poranka.A popołudniem z p. na L. do R. - podeszczowo i parno.
Sakwy wypchane na wszelkie okazje pogodowe; rano dość silny wiatr z SES, więc generalnie boczny.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 14.00km
- Czas 00:34
- VAVG 24.71km/h
- Temperatura 20.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Tradycyjny Majowy Wiączyński Piknik Sportowy
Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 5
Jak co roku - trzeba było się na zakończenie wyjątkowo krótkiego tegorocznego długiego weekendu majowego wybrać na kiełbasę do stajni Zbyszko w Wiączyniu - poprzedzonej Mistrzostwami Ziemi Łódzkiej w Nordicu Walkingu.Nim nastąpiła rzeczona kiełbasa - dojechaliśmy sobie z M. niespiesznie - a tu już tłumy, bo zawody nie tylko w kijach - ale i w biegach, dzieciowe, pokazy zaprzęgów koniowych i takie tam różniste atrakcje piknikowe :)
Po wzięciu udziału w tych bardziej kijowych (miejsce 16 na 77 startujących, dystans - 10,6 km po lesie, czas: 1h 15 minut 46 sekund) - przystąpiłem do meritum, czyli ogonka celem odbioru należnej za start kiełbasy. Czas w ogonku: też godzina z hakiem.
Po zjedzeniu w sekund sto - jeszcze trochę miziania miejscowych żywych kucyków oraz tych większych - i na abarot z gnatami bolącymi po leśnym gnu (bez tchu) do M. - via Jędrusiów tym razem dla odmiany.
W sakwach zaś trochę kijowych medalowych zdobyczy (w tym za sezon zimowy) - choć w tym roku bez szaleństw, bo konkurencja nie śpi, a ja tylko z doskoku.
Kije do ramy przytroczone; wiatr słaby do umiarkowanego - z SE i S. Dość upalnie - chyba po raz pierwszy odkąd jest ów piknik.
Gęsto na drogach - chyba wszyscy już wracają.
- DST 96.90km
- Teren 9.10km
- Czas 03:58
- VAVG 24.43km/h
- Temperatura 18.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jambór sprawunowy
Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 4
Szybki wypad z M. od samego rana na Jamborową Działę, celem spóźnionych porządkow wiosennych po niemal półrocznym niebycie.Trasa dość klasyczna - najpierw na Głodzisko, Kalinko Kalinko Kalinko (maje), Tuszyn i wioskami i lasami na Drzewościny. Na koniec przeprawa przez podmokłe łąki nadrzeczne (w tym po wąskiej, chybotliwej deseczce wśród mszaru niezmiernego - a pod deseczką dziewięć sążni wody - i sześć błota stóp (no, może trochę mniej;) - tak to jest, jak się chce skrótować przez młyn, zamiast jechać naokoło mostem drogowym ;p
Na dziale mnóstwo gałęziowych naleciałości do pozbierania, igliwia do zamiotu, chata do ogrzania i przewietrzenia etc.
W międzyczasie skoczyłem jeszcze do jamborowego sklepiku po wodę (studnia nieczynna) - 13 l wody zakupione - i na abarot.
Po spełnieniu obowiązków sprawunkowych przechadzka z M. po lesie, nad rzeczką i do wspomnianego wcześniej młyna (obecnie - rybownia!), gdzie pożarliśmy po pstrągu z dodatkami - i trzeba było się już zbierać na Uć.
I znów skrótowanie - tym razem piochami na kolejny młyn (Dukat) - i dalej już asfaltowo via Rózia do Rodzynek. Stąd znów trochę terenem na Prawdę, potem jeszcze Juzew i już był Rzygów i Centrum Handlowe Ciaptak, gdzie kołowanie wokół hal, bo rozryli naszą trasę celem budowy tunelu.
Na koniec jeszcze jedno (asfaltowe) skrótowanie do Głodziska - i poranną trasą via koncertowy zachód słońca - do M.
No i przez te wszystkie skróty nie wyszła dziś pełna setka, ale nic to.
Wiatr rano był słaby, około południa przybrał na sile (dość mocne podmuchy) - a przed wieczorem znów nieco ucichł. Wiał cały dzień z NW, więc generalnie tyle pomógł, co poprzeszkadzał, ale żyć na szczęście dawał.
Sakwy z tym i owym - działkowym.
- DST 75.10km
- Teren 1.00km
- Czas 02:59
- VAVG 25.17km/h
- Temperatura 8.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Opłotki i Uć zawodowo i powrotnie
Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 4
Świtem omal bladym wystartowałem obładowany sakwowo-kijkowo z miasta Uć do miasta Ozorów (via miasto Zgiegrz) na coroczne Mistrzostwa Kijania Ziemi Ozorowskiej. Wyjechałem odpowiednio wcześnie, bo prognozy zapowiadały na dzień dobry solidny wiatr w pysk. I rzeczywiście - dystans 22,4 km dzielący mnie od startu kijania pokonać musiałem z dwoma odpoczynkami - najpierw pod łaźnią (skoro jechałem na łażenie) w Zgiegrzu, a potem pod przydrożną "...ŻALNIĄ RYB" (ktoś podwędził literek x3). Po dotarciu zmachanym na zawody (na kilkadziesiąt osób tylko ja dotarłem rowerem!) - udało się wygrać marsz na 10 km z czasem 1h 13min. 24s, co stanowiłoby lekką progresję w stosunku do poprzedniego roku, gdyby nie fakt lekkiej modyfikacji trasy - mam wrażenie, że ją nieco skrócili. Tak, czy siak, zawody fajne, po wpadnięciu na metę sypnął grad, potem było ognisko z kiełbaską, bułką o wysokim wskaźniku hipocośtam, bo białą i pokropiło na to wszystko minut z pięć. Nie było co marznąć dłużej, więc po pożegnaniu organizatorów i uczestników wskoczyłem na siodło i rozpocząłem powrót na z góry zaplanowane miejsce - czyli do M. :)Jeszcze przez chwilę walczyłem z wietrzyskiem (straszne po wyczerpujących zawodach), potem zrobił się boczny, tylno-boczny, wreszcie tylny - znak, że zawinąłem na Uć. Leciałoby się na tym etapie wyśmienicie, gdyby nie fakt zmęczenia, ale i tak częściowo udało się nadrobić poranne straty średnioprędkościowe. Początkowo na Stryjków - odbiłem późnym niebawem (późne niebawo to chyba w tym przypadku ok. 10 km) na Białą (tę, gdzie wszystek jeden kościół jest czarny), a w Szczawinie ponownie na Stryjków, celem ominięcia prawie całego miasta. W Smolicach postój pod sklepem - w sklepie pani babcia lat ze sto strasznie mnie skrytykowała, że śmigam bez kurtki i czapki i że jak będę stary, to odpadną mi uszy;) No, a mi było na tyle gorąco od wysiłku, że kupiłem litr Mountain Dew pomarudziwszy pierwej pani sklepowej, że z lodówki nie mają ;p
Za Smolicami był już zaraz Stryjków, Cezarka - i cały czas z wiatrem! W Głąbie jednakże zaczęły się podjazdy Uckich Pagórków - cena, którą przyszło zapłacić za jazdę naokoło, by minąć miasto - na szczęście wiatr pomagał i jakoś dało radę pokonać pod górkę pewien podjazd, gdzie kiedyś, rzecz jasna jadąc w drugą stronę, Mery rozpędziła się do 60 km/h :)
Potem była jeszcze Nowosłona, dziurawy asfalt pod Wiączyniem - i tak dobiłem do M. zmordowany przeokrutnie - ale udało się dotrzeć z Ozorowa (52,7 km) w 2 h (i 2 min.;).
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 37.00km
- Teren 0.20km
- Czas 01:30
- VAVG 24.67km/h
- Temperatura 13.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Opłotki i Uć sprawunkowo i bezpowrotnie
Piątek, 17 kwietnia 2015 · dodano: 18.04.2015 | Komentarze 0
Rano, spakowawszy gratów nieco, z okazji pierwszego z dwóch wolnych dni (czyli tzw. wczesnego weekendu;), przytroczywszy również Meryhuannie kijki do nordycznego chodu (to na sobotę), pojechałem bezpowrotnie tego dnia via dawno niejeżdżone Rude Opłotki do R. - po drodze premiera pięknie wyasfaltowanej przeprawy na Jasieni (wreszcie!). Po pozałatwianiu sprawunków nr 1 (m.in. walka ze starym i młodym odkurzaczem) - od R. do d. - i dalej już pieszkom załatwić sprawunki nr 2. I już zostałem w d., by następnego dnia było bliżej na poranne Mistrzostwa Ziemi Ozorowskiej w kijkaniu.Silny wiatr z NW sprawił, że właściwie cała jazda mniej, lub bardziej podeń. Na szczęście liczne odcinki miejskie i krzaczaste skutecznie wyhamowywały zapędy wiatru.
Sakwy obładowane dwudniowo, ale wycieczki nie liczę do kategorii "Dzień to za mało!", bo nocleg był wszakże na terenie miasta Uć.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 54.40km
- Czas 02:06
- VAVG 25.90km/h
- Temperatura 17.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Ósemka po serum
Środa, 25 marca 2015 · dodano: 25.03.2015 | Komentarze 0
Pętelka na szybko (o tyle, o ile będąc osłabionym, kaszlącym i nie w formie oraz z pozimowym napędem do wymiany może być szybko;) od M. do Czarnocincinatti do kultowego Mlekpolu celem zakupu najlepszych z serków - i na abarot.W jedną stronę via Kolumny, Stróże, Wolę Rakową, Wardzyn i Dalków - powrót via Rzepki, Wolę Za Przeproszeniem Kutową i Pałczew, Wolę Rakową i Giemzów - więc wyszła ładna ósemka z ogonkiem :)
Nowe siodełko, wczoraj wieczorem zamontowane zdało celująco egzamin, a jest biało-czarne niczym krowa :) Na powrocie jeszcze je trochę dokręciłem, bo się nieco gibało. Na koniec jeszcze dawno niejeżdżona pętelka wokół Dellicji.
Trochę szalonych kierowców na drogach, sporo postojów - zdrówko, wracaj!
Wiatr z SE i S, niezbyt silny, sakwy od połowy trasy obładowane 10 serkami czekoladowymi ;)
Marcowy upał!
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 36.80km
- Teren 4.10km
- Czas 01:32
- VAVG 24.00km/h
- Temperatura 5.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Opłotki z borowinami, a Uć z wiatrami
Niedziela, 15 marca 2015 · dodano: 15.03.2015 | Komentarze 12
Z okazji wolnej niedzieli - najpierw od M. do Wiączyńskiego Lasu, celem opatulenia Lavinkowej Skrzynki koło bunkra w nowe czarne worki foliowe (aż dwa!). W lesie potworne błota, bo ścinki, a po ostatnich opadach wszystko rozmemłane - miejscami nawet nie było jak iść drogą bez niesienia Merysi, co by się nie umorusała, a były momenty, gdy wygodniej było przedzierać się krzorem przydrożnym, niż rzeką błota, w którą zamienił się leśny dukt. O jeździe na przestrzeni ze 2km natomiast można było zapomnieć.Po odwiedzeniu bunkra jeszcze jakieś przenoski - tym razem przez wiatrołomy - i nareszcie gładki - i dziś umiarkowanie ruchliwy asfalt jednej z dwóch głównych wlotówek do miasta Uć od strony Wawy - czyli B-zińskiej. W dodatku od tego momentu z silnym wiatrem (dotąd był przednio-boczny, choć w lesie rzecz jasna zdecydowanie słabszy) - i tak mknąc pagórkowato w niecałe pół godziny byłem w d. Tu wypakowałem wypchane niepotrzebnymi ciuchami zimowymi i innymi gadżetami sakwy - i na abarot do M. przez miasto - najkrótszą, bo tym razem pod ów potężny wiatr.
Ogólne zasapanie, ale łączna średnia wyszła, biorąc pod uwagę terenową jazdę w lesie i odcinki pod wiatr oraz nienajmłodszy już napęd;) - zaskakująco dobra! I przy okazji wymęczony pierwszy tysiąc km w tym roku - 2 dni później, niż w zeszłym.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 27.30km
- Teren 0.20km
- Czas 01:09
- VAVG 23.74km/h
- Temperatura 4.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć i Opłotki w śladowych ilościach kapuśniaka
Środa, 11 marca 2015 · dodano: 11.03.2015 | Komentarze 0
Raniutkiem od R. do dawno niebywałej p. na L. - rzut beretem i ze 3 kropki mizernego kapuśniaczku.A z p. na L. opcją nieterenową (choć przez nadal niegotowy mostek na Jasieni przy ul. generała Ignaca) i via Rude Opłotki do M. Po drodze jeszcze załamanie kierownicy nad ogromną połacią Dennego Lasku wykoszonego pod rozbudowę oświetlenia lotniska :(
Sakwy ciężko wypchane, wiatr dość silny z WNW, a więc w ogólnym rozrachunku boczny.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 82.50km
- Teren 1.20km
- Czas 03:27
- VAVG 23.91km/h
- Temperatura 7.0°C
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Po laktozę i diagnozę
Poniedziałek, 9 marca 2015 · dodano: 09.03.2015 | Komentarze 5
Z okazji wolnego dnia najpierw od rana wyskok do Czarnocincina do Milkpolu po najlepszy pod poduckim niebem nabiał. Ponieważ miałem po południu jeszcze umówioną wizytę lekarską, więc czas był ograniczony - a tu jak na złość paskudny wiatr z SW, a więc zazwyczaj boczny lub przedni. Jechało się koszmarnie, po drodze jeszcze jakieś rozkopy w Tadzinie i konieczność objazdów.Po zakupieniu 7 sztuk czekoladowych i 3 śniadaniowych - powrót inną trasą (niedaleko Leśnych Odpadków) - a tu wiatr zmienił się złośliwie z SW na W - i znów bardziej pod wiatr, niż z wiatrem :/
Po odstawieniu serków do M. - najkrótszą pod wiatr do miasta do d. - stąd do lekarza pieszkom - i już o zmroku rowerowy powrót do M. via pętelka.
A wiatr, który byłby na tym etapie sprzymierzeńcem - prawie ucichł.
Efekt (najdłuższej jak do tej pory w tym roku - aż wstyd!) wycieczki: wypompowanie jak po jakiejś setce z dużym hakiem - i - na szczęście - nabiał. Oraz pozytywna diagnoza lekarska :)
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta



