Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 91496.57 kilometrów - w tym 3533.05 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.01 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

3. Setuchna to już cóś!

Dystans całkowity:12548.32 km (w terenie 554.72 km; 4.42%)
Czas w ruchu:536:00
Średnia prędkość:23.41 km/h
Maksymalna prędkość:62.50 km/h
Suma podjazdów:20485 m
Maks. tętno maksymalne:179 (100 %)
Maks. tętno średnie:153 (84 %)
Suma kalorii:184784 kcal
Liczba aktywności:104
Średnio na aktywność:120.66 km i 5h 09m
Więcej statystyk
  • DST 176.00km
  • Teren 8.50km
  • Czas 08:08
  • VAVG 21.64km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Uć, ale z Wawy, czyli zaliczanie gmin i nie tylko

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 2

Od M. na Widzew do PKP - stąd pociągiem na Wawę Zachodnią - i dalej via Piastów (nowa gmina nr 1), Pruszków, Brwinów, Podkowę Leśną (nr 2), Milanówek (nr 3), Grodzisk Mazowiecki (nr 4). Pruszków opłotkami z przenoską przez tory, od Brwinowa (z przerwą na Podkowę) aż hen za Grodzisk OHYDNA, OKROPNA, kostkowa ścieżka rowerowa - jak to dobrze, że nie trzeba gmin zaliczać po dwa razy - więcej moje dwa koła tam nie pojadą! (chyba, że innymi drogami;). Z Grodziska na Radziejowice, gdzie spotkanie z kolegą Meteorem w parku pod pałacem i dalej do Mszczonowa (gmina nr 5), gdzie piękna fabryka keramzytu i inne wspaniałości. Z Mszczonowa za Gierkówkę na Gąby, potem trochę gruntów z powrotem na Zawady i już w łódzkiem - zwiedzanie największego na Mazowszu i Ziemi Łódzkiej głazu - Głazu Mszczonowskiego (żądamy przyłączenia głazu do gminy Mszczonów, a Mszczonowa do łódzkiego!;p). Spod Głazu płytówą wzdłuż CMK-i, potem na Chojnatę (kościół), Paplin (dwór) i Jeruzal, a w Raduczu jakieś resztówki po poligonie. W Nowym Dworze nad Rawką, gdzie padła setka, pożegnanie Meteora i dalej czasówka-asfaltówka do miasta Rawa Mazowiecka (gmina ostatnia - nr 6) i na Byliny (mrau! nowy, gładziutki asfalt:D), następnie przez wiochy bardzo zapadłe cały czas wzdłuż Rawki - znów trochę gruntów pod Kochanowem - i szosą na Żelechlinek. Odbitka na Koluszki przez Rewicę zakończona połowicznym sukcesem - w Rewicy-Kolonia wstrętny szutrokamienioasfalt(?), chyba jeszcze gorszy niż podwarszawskie ścieżki rowerowe, co diametralnie obniżyło prędkość do 12-15 km/h. Po niecałych 2 km mordęgi, w promieniach zachodzącego słońca i lekkiej mżawce naraz wjazd od Stamirowic i Katarzynowa do Koluszek, stąd już na światełkach na Brzeziny, skręt na Bogdankę, Witkowice, Małczew i szosą na Jordanów, tu w prawo na Wiączyń, gdzie ostatni postój i już Łódź - przez Andrzejów do M.
Od Warszawy do Grodziska w (stopniowo zanikającym) deszczu przez 2 h; od Radziejowic do Nowego Dworu nad Rawkę w słońcu (momentami wręcz upalnym!), potem pochmurno i od Stamirowic w lekkiej mżawce do Łodzi.
Wiatry z początku słabe, potem coraz silniejsze - przeważnie z N/NE, co nie do końca pokrywało się z trajektorią wycieczki, ale w ogólnym rozrachunku raczej pomocne.
Bez odsłuchu (nie licząc kol. Meteora;), z niezbyt ciężkim plecaczkiem.

  • DST 117.60km
  • Teren 32.70km
  • Czas 07:16
  • VAVG 16.18km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Tysiąc i dwa, czyli pogodowe ucha cha

Piątek, 30 marca 2012 · dodano: 31.03.2012 | Komentarze 1

Geokeszing* na północny zachód od Łodzi w słońcu, krupie śnieżnej, gradzie i przelotnym deszczu w zacnym towarzystwie kol. Meteora. Cały dzień silny wiatr z NW, pod wieczór stopniowo cichnący.
Od M. do d., stąd z kol. Meteorem via Stare Bałuty, Julianów, Radogoszcz do Lasu Okręglik. Po drodze Plac Słoneczny i pierwsze krupobicie.
Z Okręglika via Sokołów, Brużyca, Rudę-Bugaj (tu: jedzenie nr 1!) i Księstwo (po drodze dwa cmentarzyki ewangelickie); stąd dalej wzdłuż Bzury na Nakielnicę, Karolew, Krasnodęby i Tkaczewską Górę, gdzie nieustająco malowane domki i trzeci cmentarz. Potem znowu 2 mostki na Bzurze (przy pierwszym stara drewniana willa, przy drugim młyn w Chociszewie - tu postój przy "Naszym Sklepie" (tu: jedzenie nr 2!). Z Chociszewa przez stacyjkę kolejową i pod autostradą (tu drugie przeczekiwanie załamki pogodowej pod kolejowym mostem nad Bzurą), dalej na Kowalewice (tu przeczekiwanie nr 3 na przystanku) bocznymi drogami do Ozorkowa.
W Ozorkowie nawrot na Grotniki znów bocznymi drogami - od Orły wiatr zmienił się w sprzymierzeńca - w Grotnikach odwiedziny okolic zalewu i rzeczki Lindy w lesie (tu: jedzenie nr 3!) - i już typowo szosowo na Aleksandrów via Jastrzębie Górne. Z opłotków Aleksandrowa na Teofilów, gdzie czwarte i piąte przeczekiwania nawałnic - raz pod rurą ciepłowniczą, a po chwili pod naczepą ciężarówki. Jeszcze trochę tam i siam za geo-potrzebą i na Bałuty do d., skąd już samemu do M.
Na wyjeździe padł marcowy tysiąc i tegoroczne dwa.
*Geokeszing - zabawa polegająca na błocie, krzakach, dziuplach i wykrotach. Szczegóły - w internecie ;p

  • DST 104.20km
  • Teren 11.40km
  • Czas 07:03
  • VAVG 14.78km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ogólna demolka, czyli setuchna czasu zimowego

Sobota, 24 marca 2012 · dodano: 25.03.2012 | Komentarze 2

Dotychczasowy rekord M. - i pierwsza Jej SETKA! :-)))

A było to tak: od M. Ofiarami Terroryzmu, dalej via Wiskitno, Bronisin Dworski, Grodzisko, Kalinko, Modlicę do Tuszyna - tam tradycyjne lody w sklepie na rogu. Dalej via Górki Małe i Duże, Tążewy do Dłutowa, gdzie zwaliska dworu i postój pod starym dębem oraz jeeeść.
Z Dłutowa nad staw Torfianka, gdzie leży makieta padłego Łosia z 1939 roku w miejscu ryjnego lądowania owego, dalej przez Łaziska nad staw Myślencin, gdzie zamyślona koparka nad ogólną demolką i staw Popławy, gdzie widać oznaki poprawy po podobnej demolce jakiś czas temu.
Dalej lasy i via Drzewociny do trasy Łask-Piotrków i mostu na Grabi - stąd do Jamboru, gdzie godzinka postoju.
Z Jamboru via Rokitnica, młyn w Talarze, Ldzań do Mogilna - w okolicy kolejna demolka (tym razem demolują pod S-8) na dużą skalę - dalej via Róża, Pawlikowice, Pawłówek, Rydzyny, Pabianice, Ksawerów, Żdżary, Gadkę do ul. Rudzkiej - gdzie kolejna-kolejna demolka (wykańczają) i przez Las Popioły, Starową Górę, Konstantynę i Wiskitno. STÓ-wka padła przy starej STU-dni na ul. Tomaszowskiej. Powrót do M. przez Ofiary. Wszystko to b. straszne. :>

  • DST 140.60km
  • Teren 2.60km
  • Czas 05:53
  • VAVG 23.90km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wawa

Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 2

Od M. via Andrzejów, stąd z Andy''mMono via Brzeziny do Łyszkowic, dalej znów samotnie via Bełchów, Nieborów, Bolimów, Humin, stąd z Meteorem via Szymanów do Błonia. W Błoniu odwiedziliśmy skrzynkę w starej wierzbie i rynek z zamkniętym wszystkim - dalej znów samotnie via Rokitno, Józefów, Płochocin, w okolicach budowanego węzła Konotopa straszne skróty (cegły przemieszane z błotem na dawnej polnej drodze - rozjeżdżone to wszystko jakimś ciężkim sprzętem. Po 2 km rzeźni znów trochę asfaltów i ostatecznie wjazd do Warszawy ul. Połczyńską, gdzie natrafiłem na wybitnie utrudzonego rowerzystę jadącego z Kalisza obejrzeć Koszyk Narodu Na Euro, po ominięciu tegoż skręt na Zachodnią i powrót pekapem do Łodzi; z Widzewa do M. via Augustów ;)
Cały dzień wspaniały, porywający wiatr w plecy, lub pleco-boczny, na krótkich odcinkach boczny i wtedy już nie taki wspaniały, choć równie porywający.
Bez odsłuchu, z dość ciężkim plecaczkiem.