Info
Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89150.50 kilometrów - w tym 3444.84 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2024, Listopad3 - 13
- 2024, Październik14 - 83
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
9. W Zasmarkanym Bandażu
Dystans całkowity: | 3874.70 km (w terenie 66.06 km; 1.70%) |
Czas w ruchu: | 161:54 |
Średnia prędkość: | 23.93 km/h |
Maksymalna prędkość: | 56.20 km/h |
Suma podjazdów: | 19169 m |
Suma kalorii: | 105540 kcal |
Liczba aktywności: | 99 |
Średnio na aktywność: | 39.14 km i 1h 38m |
Więcej statystyk |
- DST 40.51km
- Teren 0.89km
- Czas 01:40
- VAVG 24.31km/h
- VMAX 44.60km/h
- Kalorie 1468kcal
- Podjazdy 226m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka z wypustką
Wtorek, 10 listopada 2020 · dodano: 10.11.2020 | Komentarze 6
Rwa kulszowa (bo to chyba rwa) tylko trochę ustąpiła, ale znów kilka dni nie jeździłem - za to z okazji Międzynarodowego Dnia Walki z faszyzmem trochę wczoraj pospacerowałem - układ osadniczy miasta Uć wybitnie sprzyja OBCHODOM Święta w np. taki oto sposób;)Nie trzeba chyba dodawać, że koniec trasy zbiegł się przypadkiem (nie sądzę;) z lokalną siedzibą niemiłościwie nam panujących ;)
To tyle ze spraw nierowerowych - a dziś, korzystając (lub nie korzystając) z przeważnie bocznego, niezbyt silnego ESE-smana klasyczna pętelka ze skróconą nieco końcówką, a wcześniej - terenową wypustką do historycznego miejsca:
O historii Bitwy pod Dobrą i dzielnej Marii - TU i także TU.
Postój wykorzystałem na wyczyszczenie w warunkach niemieszkaniowych łańcucha sprajem Świnisz Line - i w sumie jechałoby się dziś nawet nie najgorzej, gdyby nie promieniujący na całą jedną stronę (od d... do stupy) ból pleców.
Starość nie radość - zwłaszcza w kwestii średniej;)
- DST 35.64km
- Teren 0.01km
- Czas 01:29
- VAVG 24.03km/h
- VMAX 45.70km/h
- Kalorie 3245kcal
- Podjazdy 216m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Kiepska mikropętelka do Dobrej
Sobota, 7 listopada 2020 · dodano: 07.11.2020 | Komentarze 5
Kolejny krótki wyjazd celem testowania "nowych technologii" - finalnie nic z tego nie wyszło, bo tym razem to zegarek dał d... i na ostatnich kilkuset metrach nie dość, że wyłączył uprawianie aktywności, to jeszcze z nieznanych powodów nie zapisał całej trasy, więc tym razem wycieczkę w kwestiach statystycznych (oprócz kalorii, które znalazłem z podobnej trasy sprzed ponad roku na Endo) uratował telefon ze Stravą. A propos Stravy - nadal nie udało się przerzucić wcześniejszych aktywności z Endo. No i co to za Strava bezkaloryczna? :( Ja tego nie rozumiem (albo ustawić nie umiem) - przecież to jedna z podstawowych ponoć spraw w sporcie i szerzej pojętej aktywności, ile kalorii się spaliło - a tu brak danych. Są za to jakieś durne "segmenty" (co to, kwa, meblowy?!) i propozycje "znajomości" z jakimiś personami z Patagonii, albo innego Paragwaju. Durne to wszystko, a w ogóle rok dwudziesty: jak nie urok - to chińszczyzna...A ponadto: jechało się ciężko (co widać po średniej) - zimno, wilgotno, powietrze ciężkie, buff po powrocie do wykręcenia. Na początek było niby z wiatrem, ale przez miasto - i przez Zgierz;) - a powrót pod górki i pod wiatr. Męka z tym wszystkim, ale jeździć trzeba, bo potem będzie żal, jak nas wszystkich zamkną :(
EDIT: udało się wyeksportować tę konkretną wycieczkę ze Stravy do Endo :)
- DST 25.48km
- Teren 0.04km
- Czas 01:06
- VAVG 23.16km/h
- VMAX 49.93km/h
- Kalorie 1057kcal
- Podjazdy 228m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
(Nie)Stravność bez szczęśliwego The End(o)
Czwartek, 5 listopada 2020 · dodano: 05.11.2020 | Komentarze 10
Od kilku dni powrócił wiosenny ból pleców, ale dziś, mimo silnego wiatru z W zwlokłem się na rower na robalowatą mikropętelkę - pojechałem na Wódkę;), by sprawdzić w terenie korelacje między TomTomem /Endo, a Stravą. Włączyłem zatem jednocześnie Stravę i zegarek i ruszyłem w na tyle krótką (oraz pagórkowatą) przebieżkę, by z jednej strony bateria w zegarku nie siadła, a z drugiej, by już coś tam wiedzieć.A oto wyniki testu:
Zegarek, czyli TomTom /Endo:
Odległość - 25,48 km
Przewyższenia - 228 m TomTom; 213 m Endo
Vmax - 49,93 km/h
Średnia prędkość - 23,08 (po zaokrągleniu przez bs-a sekund - 23,16) km/h
Czas jazdy - 1.06.12
Spalone kalorie - 1057
Telefon, czyli Strava:
Odległość - 25,55 km
Przewyższenia - 206 m
Vmax - 51,10 km/h
Średnia prędkość - 22,90 km/h
Czas jazdy - 1.06.50
Spalone kalorie - ? (Strava nie podaje!)
To tyle z ciekawostek czym się różnią oba typy pomiarów.
Ponieważ zawsze do tej pory podawałem dane z zegarka, więc nadal będę tak robić (chyba, że mi się rozładuje w drodze), jednocześnie mając na wszelki wypadek włączoną Stravę w telefonie. Chyba nic więcej póki co nie wykombinuję, nie wspominając już o tym, że trwa SZÓSTY dzień przenoszenia via Tapirek archiwum mojego Endo na Stravę - i na razie nadal bez happy endu. Najgorsze jest to, że nawet nie wiadomo, czy przeniosło 10, 50, czy może "już" 90% z ok. 3500 aktywności nie tylko rowerowych z 4 ostatnich lat.
Ech i ech :/
- DST 45.87km
- Teren 0.01km
- Czas 01:53
- VAVG 24.36km/h
- VMAX 46.76km/h
- Kalorie 1913kcal
- Podjazdy 211m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka zwyczajna
Sobota, 31 października 2020 · dodano: 31.10.2020 | Komentarze 2
Bez napinki, w szarości burej i wilgotnej jesieni, za to właściwie bez wiatru wykręcona zwykła pętelka (w opcji ze Zgierzem - tego, zwłaszcza w Halloween nie powinno zabraknąć;) - TomTomowy Zegar chyba zaczyna powoli przechodzić do lamusa: baterii przy pełnym naładowaniu wystarcza na zaledwie 1,5 h jazdy, więc przezornie podzieliłem dzisiejszą trasę tak, aby drugą część wymierzyć bezpośrednio z Endo z komórki. Co równie istotne - Endo też ogłosiło znienacka the end(o!), więc pora zacząć rozglądać się za jakąś godną polecenia Stravą ;) Czym nowsze możliwości pomiarów statystycznych - tym szybciej się kończą, a Sigma Sport na kierownicy Mery działa DWUDZIESTY rok. Szkoda tylko, że nie ma jeszcze paru funkcji, bo w ogóle bym zrezygnował z tych nowomodnych wynalazków, z których w ostatecznym rozrachunku więcej kłopotu, niż pożytku, bo teraz muszę całą aktywność (nie tylko rowerową) eksmitować do czegoś nowego - a pewnie za rok się okaże, że cośtam jest jeszcze "lepsze". Wrr :/- DST 47.30km
- Teren 4.18km
- Czas 01:59
- VAVG 23.85km/h
- VMAX 53.00km/h
- Kalorie 1148kcal
- Podjazdy 164m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Złoty las
Środa, 28 października 2020 · dodano: 28.10.2020 | Komentarze 6
Od kilku lat nie byłem w pewnym pobliskim miastu lesie, który jest jakby żywcem przeniesiony z jakiegoś pogórza - mowa tu o bukowym Lesie Janinowskim w Parku Krajobrazowym Wzniesień Uckicgh. A ponieważ jesienią jest tam zdecydowanie najpiękniej, korzystając z bezchmurnej pogody oraz silnego wiatru z SW, ruszyłem porobić trochę jesiennych fotek oraz poszeleścić - co prawda na razie FotoDeje wstrzymane, ale dzisiejsze zdjęciowanie może się przydać w kolejnej perspektywie.Z wiatrem jechało się doskonale - i po niecałej godzince byłem na miejscu. Tu zsiadłem z siodełka i oblazłem rezerwat z Meridą - czasem musiałem ją przenosić przez powalone pnie, głazy i leżące wielkie gałęzie, więc niemal jak jakiś surwiwal :) Po zrobieniu kilkukilometrowego kółka jeszcze ładowanie zegarka z power banku, chwila rozmowy z miłym panem z auta, który po raz pierwszy zapuścił się turystycznie w okolice, więc mogłem mu zrobić mini-wykład o parowach i pagórkach - i na abarot pod wiatr: najpierw 3 km-y przez złocący się w promieniach zachodzącego słońca las, a potem opcją przez Pagórki via Nowe Skoszewy, Boginię, Dobieszków, Kalonkę, Wódkę (gdzie jak zwykle piękny po niej zjazd;) - i 53 km/h na liczniku - dobrze, że zerknąłem) i już dalej miastem. I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie wysiadł niedoładowany widać zegarek, więc większą część śladu trasy powrotnej szlag trafił - już drugi raz w tym miesiącu :/ Odległość i czas oszacowałem, ale podjazdów (a jest ich sporo na tym odcinku!) i zeżartych kalorii nikt mi już nie zwróci :( W międzyczasie zrobiło się niemal ciemno (czas zimowy - wrr!) - i kolejny zonk: wysiadły baterie w przedniej lampce, a resztę trasy pomierzyłem Endem mondem bezpośrednio z komórki.
Ech, dzień piękny, ale dobrze, że chociaż zdjęcia są...
- DST 34.77km
- Czas 01:22
- VAVG 25.44km/h
- VMAX 46.01km/h
- Kalorie 1492kcal
- Podjazdy 211m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Mikropętelka z Dobrymi Nowinami
Wtorek, 27 października 2020 · dodano: 27.10.2020 | Komentarze 5
Mając dość klasycznego pętelkowania (oraz od rana sejmu oglądania), postawiłem dziś na nieco awangardową mikroformę - wyszło takie cosik.Wiatr specjalnie nie przeszkadzał powiewając sobie anemicznie z SW, więc tym bardziej żal byłoby dziś nie wyskoczyć, mimo pochmurności i swego rodzaju jesiennego wilgotnego ziąbu w powietrzu - możliwe bowiem, że wkrótce wszystkich nas zamkną* (*"wszystkich nas nie zamknięcie" - było kiedyś takie śmieszne hasełko na demonstracjach - a tu bum!;)
A co do Dobrych Nowin, to taka wieś po drodze - i doprawdy dzisiaj niewiele więcej... No, może jeszcze 5000 km-ów od początku roku, ale w porównaniu chociażby z danymi sprzed roku to znów żaden cymes.
- DST 55.31km
- Teren 9.85km
- Czas 02:27
- VAVG 22.58km/h
- VMAX 41.94km/h
- Kalorie 2360kcal
- Podjazdy 396m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
FotoDej - dz.3: Grotniczenie Orła nad Lindą
Niedziela, 25 października 2020 · dodano: 25.10.2020 | Komentarze 3
I nastał trzeci pełny dzień fotografowania - celem było uzupełnienie Gminy Zgierz o dwa zaległe z powodu braku słońca poprzednim razem leśne rezerwaty oraz bonus, czyli niegdysiejsze miasto-ogród Grotniki.Nim to jednak nastąpiło - najpierw będąca po drodze martyrologia w Lućmierskim Lesie:
Następnie wbiłem się w polno-leśne trzęsawiska zwane drogami gruntowymi - na zmianę więc piach, kamyki, korzenie, błoto... jak ja to lubię, prawie jak tzw. ścieżki rowerowe ;) Ale nie było zmiłuj - najpierw trzeba było dotrzeć do rezerwatu Dąbrowa Grotnicka:
Potem musiałem objechać to -to jak-się-dało (czyli przez Wiktorów):
Dotarłem w ten oto sposób omal nie odwaliwszy orła do wsi Orła, gdzie do cyknięcia był pomnik wojenny z orłem (i nie tylko, bo np. jeszcze przygodna ławeczka:)
Stąd dziurawym asfaltem do Grotnik - tu malownicze stawy i ich leśne otoczenie:
Grotnicka alejka lipowa zwana oficjalnie ulicą... Lipową (a to ci!):
I inne przydrożno-leśne atrakcje jak np. ścieżka dydaktyczna, nowa wiata i stara kapliczka:
A potem dość straszliwym dla biednej Mery, a malowniczym dla ócz skrótem nad Lindę (to taka Bogu-miła leśna rzeczka;):
Po drodze był kolejny staw (niestety za siatką - pewnie po to, by go nie ukradli jacyś spragnieni po weekendzie miejscowe Żulijany), szkółka leśna - i drugi z rezerwatów, czyli Grądy nad Lindą. Tu też pomarzłem w cieniu prawie 1,5 h, by doładować z power banku sprzęt:
Objechawszy w ten oto sposób rezerwat skrajem i piachem wbiłem się w podmiejsko-zgierskie błotne dziurdzioły, a potem już tylko pod górkę i pod wiatr (całkiem solidny - z S) wróciłem do chałupy, więc na średnią dziś proszę nawet nie zerkać - zwłaszcza, że łącznie terenu wyszło blisko 10 kilometrów, a więc tyle, ile zazwyczaj wychodzi przez miesiąc. Jakoś jednak przeżyłem - bo jak tu nie przeżyć w takich pięknych, niepowtarzalnych okolicznościach jesiennej przyrody? :)
Trasa do Grądów nad Lindą - TU.
Trasa od Grądów zaś - TU.
- DST 59.21km
- Teren 0.04km
- Czas 02:21
- VAVG 25.20km/h
- VMAX 44.35km/h
- Kalorie 2515kcal
- Podjazdy 308m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru
Czwartek, 22 października 2020 · dodano: 22.10.2020 | Komentarze 2
Powrót z działki - do Pabianic stałą, dłuższą opcją via Róża. W Pabianicach zaplanowane spotkanie z dawno nie współjeżdżącym Kol.aardem - najpierw jednak sfotografowałem po drodze takiego oto cudaka:Następnie władowałem się w totalne rozkopy i chwilę trwało, nim się je ominąć udało. Szybka wizyta na niebywałym chyba od roku cmentarzu rodzinnym, a potem już śmignęliśmy via Pabianickie Górki na Uć. Tu aard odbił w swe rewiry, a ja jeszcze załatwiłem szybkie sprawunki w sklepiku mamie i dostarczyłem jej wraz z gazetami pudełko jamborowych maślaków. I do domu, gdzie byłem o pierwszym zmroku.
Cały dzień piękna pogoda, ciepło - wiał umiarkowany wiatr z SW, więc generalnie sprzyjał.
I jeszcze grzybowe zaległości zdjęciowe - z wtorku i ze środy:
Dobrze jest mieć znajome jeże! ;)
- DST 46.89km
- Czas 01:58
- VAVG 23.84km/h
- VMAX 36.65km/h
- Kalorie 2015kcal
- Podjazdy 217m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru
Wtorek, 20 października 2020 · dodano: 20.10.2020 | Komentarze 2
Zwykłą trasą do Jamboru od rana - bo rano miało jeszcze nie wiać z SSE. Niestety, ledwo wyjechałem z miasta, zaczął się męczący przednio-boczny, wzmagający się wiatr. Jakoś w końcu doczłapałem, ale średnia i Vmax - wykręcony z górki, za to pod wiatr - mówią wszystko, więc największą, jeśli w ogóle nie jedyną korzyścią z dzisiejszej jazdy jest fakt dojechania na miejsce :pW kwestii buffowej zaś zastosowałem jakże ostatnio popularną tu i ówdzie metodę hybrydowo-odkrywkową: nie będąc w stanie podjeżdżać z ciężkimi sakwami pod górki i pod wiatr z zakrytym ryjem, odkrywałem go wciąż na nowo! Tudzież na prostych wygwizdowach, w lasach i w ogóle wszędzie, gdzie tylko mogłem, albo "mogłem". Czasami człowiek musi - inaczej się udusi.
- DST 39.80km
- Teren 0.02km
- Czas 01:40
- VAVG 23.88km/h
- VMAX 51.05km/h
- Kalorie 1124kcal
- Podjazdy 122m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pagórki ze zniechętą
Piątek, 16 października 2020 · dodano: 16.10.2020 | Komentarze 4
Dziś taki dzień, że wszystko nie tak.Od rana wreszcie wyszło słońce, ale zamiast na rower musiałem odebrać pismo, w którym w jednym zdaniu napisano, że ci, co mi do tej pory płacili - już nie będą. Przyczyn nie podano, mogę się odwoływać - ale jak tu się odwoływać, skoro nie wiadomo dlaczego? Ech.
Nim wróciłem dodom - wzięło i się pochmurzyło, ale mimo prognoz (zapowiedź popołudniowego deszczu - czyli za jakąś godzinę z hakiem) oraz z powodu tychże prognoz (kolejne dni jeszcze gorsze) postanowiłem zaryzykować, co zemściło się już po niecałych 11 kilometrach: wysiadł zegarek mierzący trasę, bo nie zdążyłem go naładować. Ten fragment trasy zatem przeliczony z Google Maps (kilometry) oraz oszacowany pi razy drzwi w kwestii czasu jazdy. Zatroskany tym faktem włączyłem więc Endo w telefonie, ale pierwszą część trasy (pod wiater) z zegarka wzięło i zeżarło. Jak zrobiłem nawrotkę, to wiatr też się zrobił jakiś boczny zamiast tylnego, a towarzysząca mi do tego momentu mgiełka przeszła nomen-omen płynnie w mgławkę, a nawet mżawkę. Dodajmy do tego testową jazdę w buffie (był mokry i zasmarkany nim jeszcze zaczęło padać) oraz wszystko inne (prócz ładnego Vmaxa na niezawodnym w tym względzie zjeździe po Wódce;), by podsumować to jednym słowem: zniechęta.
Trasa dla stałych bywalców dostępna na Endo (od momentu, gdy włączyłem w telefonie) - po drodze nareszcie choć kawałek (bo nie cały) ulicy Aksamitnej z nawierzchnią godną nazwy, a nie jak do tej pory - pożałowania: nowy, pewnie drugi w jej historii asfalt...