Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89267.43 kilometrów - w tym 3446.39 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.00 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

8. Szybka Wawa

Dystans całkowity:4909.93 km (w terenie 53.85 km; 1.10%)
Czas w ruchu:190:57
Średnia prędkość:25.71 km/h
Maksymalna prędkość:62.50 km/h
Suma podjazdów:6552 m
Maks. tętno maksymalne:170 (93 %)
Maks. tętno średnie:144 (80 %)
Suma kalorii:78396 kcal
Liczba aktywności:35
Średnio na aktywność:140.28 km i 5h 27m
Więcej statystyk
  • DST 142.00km
  • Teren 0.30km
  • Czas 06:09
  • VAVG 23.09km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wawa z giftami i przekręconym licznikiem

Środa, 27 marca 2013 · dodano: 27.03.2013 | Komentarze 9

Klasyczna setuchna - pierwsza w tym roku na trasie Uć-Wawa, tylko na odwrót, ze względu na kierunek wiatru (z E, na koniec z ESE).
Na początek od M. na PKP Widzew - tu szóste w historii przekręcenie licznika, czyli kolejne 10 000 km zliczone przez staruszkę Sigmę :)
A oto poprzednie przekręty:
1. 10 000 - Antonin koło Kalisza (w drodze nad morze via Trzebnica koło Wrocławia) - 17.07.2004 r.
2. 20 000 - wydma w Międzyborowie koło Żyrardowa (w towarzystwie kol. Meteora) - 17.07.2007 r. (dokładnie w trzecią rocznicę pierwszego przekrętu:)
3. 30 000 - Rataje koło Chodzieży (w towarzystwie kol. Aarda - w drodze powrotnej z wyprawy duńsko-niemieckiej) - 4.10.2008 r.
4. 40 000 - Przedbórz (wyjazd z okazji Dni Przedborza - w atrakcjach przygotowywanie i konsumowanie Kugla Przedborskiego) - 7.07.2010 r.
5. 50 000 - Mileszki (czyli Uć) - w drodze z pracy :p - 8.02.2012 r.
6. No i dziś :)
Z Widzewa pekapem na Wawę Zachodnią - i dalej jak zazwyczaj głownie główną wylotówką na Poznań, po czym na cmentarz odkuć lody (m.in. kluczem francuskim) i odtajać śniegi (naturalną metodą słoneczną) oraz wymienić wkłady na palne ;)
Z cmentarza koszmarne 300 m błotem po świeżo wyczyszczone wszystko w Meridzie i dalej już szosami jak zwykle - Rokitno, Błonie, Kaski. A tu spotkanie z kol. Meteorem, gdzieśmy pożarli conieco i złapali gumę, ale szczegóły już są u kol. Meteora, to zamiast się powtarzać - linkuję:
http://meteor2017.bikestats.pl/892393,Rowerzysci-w-Kaskach.html
Po rozstajach w Niwie Czerwonej nadal z silnym wiatrem aż do Nieborowa - lajcik i sama przyjemność, średnia prędkość przekraczała 25 km/h. Za Nieborowem postanowiłem wypróbować nowy odcinek trasy Łowicz-Skierniewice - stara trasa kończy się ślepo i błotem oraz jakimś polnym przejazdem nad A1 - nowa estakadą przecina A1 przed Bełchowem, a wzdłuż są pociągnięte asfaltowe drogi techniczne. Tyle w teorii. W praktyce okazało się, że na nowej trasie jest zakaz wjazdu rowerów, a techniczne - na zmianę: asfalt, śnieg, lód, woda :/ Nie było innego wyjścia, trzeba było złamać zakaz wjazdu rowerow i gnać trasą. Zresztą dobrze się stało, bo techniczne dochodzą dołem do A1 i tyle - jedyna możliwość przeskoczenia autostrady to właśnie estakada trasy nur fur blachosmrody :/
Za Bełchowem do Łyszkowic znów z wiatrem (na nowej trasie był dość mocno przeszkadzający boczny) - w lesie miejscami tylko wyjeżdżone koleiny w śniegu, a kawalątek nawet sam śliski lodo-śnieg. Po postoju w Łyszkowicach (pożarte resztki meteoplacuszków plus herbata) znów z mniej lub bardziej bocznym wiatrem na S i SW - no i zaczęły się górki, więc średnia znacznie zmarniała. Kolejny odpoczynek, krótszy - w Kołacinie - tu zaczęło się zmierzchać - i znów górki, aż do Brzezin, gdzie zrobiło się ciemno. Ostatnie 15 km to jednocześnie najgorsza nawierzchnia na całej trasie - dziury (jedna, potężna - zaliczona - na szczęście bez technicznych konsekwencji) i pozapadany asfalt. Ostatni postój 8 km przed metą - zaczęło mnie trochę "odcinać", na szczęście były jeszcze resztki herbaty i czekolady truskawkowej ze Słowacji :) No - i to by było na tyle (i na przedzie).
Sakwy na początku bardzo ciężkie - przybory grobowe plus torba giftów celulozowych dla Meteora i Lavinki oraz termos picia - z czasem na szczęście uległy odchudzeniu :)
Napęd kaloryczny na trasie:
-1 l herbaty o smaku czarno-cynamonowo-gruszkowo-truskawkowo-jogurtowej przesłodzonej miodem lipowym
-0,5 l coli w Kaskach
-pączek z adwokatem i bułka z serem i dżemem w Kaskach
-Meteoplacuszki :)
-ćwierć czekolady "Studentska" o smaku truskawkowym.
I jakoś dało radę: pierwsza seta w tym roku z głowy!

  • DST 138.70km
  • Teren 1.90km
  • Czas 05:59
  • VAVG 23.18km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wawa ze zniczami

Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 2

Wycieczka najklasyczniejszą trasą na podwarszawski cmentarz i do Warszawy Zachodniej, skąd powrót PKP do miasta Uć.
Etap 1: od M. via Eufeminów (tu nieco skrótowania gruntami), Brzeziny, Kołacin(ek) do przystanku PKS Kotulin (km 29,5 - 1 h 13 min.). Wiatr umiarkowany tylny i tylno-boczny, zdecydowanie korzystny. Postój pięciominutowy i w drogę!
Etap 2: Kotulin-Łyszkowice-Bełchów-Nieborów (km 30,7 - 1h 12 min.). Wiatr równie korzystny (zwłaszcza do Łyszkowic), a że górki i generalnie z górki, to i nawet jeszcze lepsza średnia niż na etapie pierwszym. Przejazd nad A2 strasznie błotnisty, masakra, po co ja czyściłem wczoraj Meridu? Postój (pod nieborowską Białą Damą) tym razem 10 minut.
Etap 3: Nieborów-Bolimów-Czerw.Niwa-Szymanów (km 23,7 - 1 h). Mimo bardziej bocznego wiatru nadal leciało się jak po maśle, choć już plaskato, więc premii czasowych górskich na tym etapie już nie było.
Etap 4: Szymanów-Kaski-Błonie (km 19,2 - 50 min.). I nagle: bach! Energię odcięło! Tak diametralnie, że boczny wiatr zaczął być coraz gorszym koszmarem, prawie cała tabliczka czekolady pożarta nie zdała się na zbyt wiele - co tu robić? Nic - wlec się... Postój w Błoniu aż 15 minut, ale za to trąbiła dęta strażacka z okazji święta. A propos dęty: z opony wyciągnąłem pięciomilimetrową ostrą blaszkę - cud, że nie skapciał rower, na szczęście wbiła się w najgrubszą część bieżnika :]
Etap 5: Błonie-Rokitno-Płochocin (km 8,6 - 23 min.). Energii starczyło na 8,6 km... W środku niczego zeżarłem ostatnie kostki czekolady, dwa ostatnie tik-taki i dopiłem picie. Wiatr nieco osłabł, za to skręcił na przednio-boczny, co w zaistniałym stanie rzeczy sprawiło, że wleczenie osiągnęło punkt, gdy na plaskatej drodze prędkość spada poniżej 20 km/h :/ Postój trwał 7 minut.
Etap 6: Płochocin-Domaniew(ek)-Pruszków-Duchnice-Konotopa-Bronisze-cmentarz (11,3 km - 33 min.). Energii nadal jak na lekarstwo, ale teren podwarszawski, więc sporo zabudowy osłaniającej od wiatru, za to po drodze 3 strome wiadukty, na które trzeba było wjechać. Na koniec trochę gruntów. Na cmentarzu godzinna regeneracja ;)
Etap 7: Cmentarz-Mory-Warszawa (10,5 km - 34 min.). Wjazd do stolicy już o zmroku ul. Połczyńską - obyło się omal bez ścieżek rowerowych. Z Warszawy Zachodniej PKP na Widzew. Po drodze policzyłem, że być może uda się zmieścić w 6h całości efektywnej jazdy, stąd:
Etap 8: Widzew-M. Czasówka mimo zmordowania - i to przeważnie ścieżkami rowerowymi, bo akurat tak się światła poukładały (5,2 km - 14 min.)
No i co? No i 5 h 59 minut, tadam!
W odsłuchu po drodze mnóstwo, a sakwy do cmentarza zazniczone, potem już pustsze.

  • DST 144.90km
  • Teren 3.20km
  • Czas 06:05
  • VAVG 23.82km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do Wawy via jedna nowa gmina

Wtorek, 9 października 2012 · dodano: 09.10.2012 | Komentarze 8

Wycieczka klasyczną trasą na Wawę z odbiciem na N celem zaliczenia pewnej nowej gminy ;)
Od M. via Brzeziny, Kołacin(ek), Łyszkowice do Nieborowa. Na tym odcinku silny wiatr z SW, wybitnie pomagający - średnia na pierwszych 60 km wyszła grubo ponad 25 km/h, co jak na możliwości Meridy (a zwłaszcza moje, nadal pochorobowo-chorobowe) jest wynikiem znaczącym.
Przed Nieborowem dziwaczna górka-przejazd usypana z ziemi nad A2; z Nieborowa do Bolimowa ze wzmagającym się - i stopniowo skręcającym na WSW wichrem. Za Bolimowem odbitka na Nową Suchą, co spowodowało, że wiatr zamiast pomagać, zaczął już trochę przeszkadzać. Na szczęście na odcinku paru kilometrów dzielnie nam pomógł ciągnik z dwiema przyczepami, pod którego pęd (zasuwał ok. 27 km/h) śmy się podczepili. W końcu jednak okazał się nieco za szybki, a potem to w ogóle skręcił, jak to ciągnik. Za Nową Suchą znow z wiatrem, ale cóż z tego, skoro koszmarny asfalt pełen wyrw aż pod Szymanów prawie. Na tym odcinku zaliczyliśmy nową gminę - Sochaczew :)
Szymanów został ominięty od północy (via Mikołajew) i dalej na Kaski już tradycyjnym szlakiem na Warszawę. W Kaskach postój pod sklepem (0,5 l coli; pączek z czekoladą i nadzieniem kawowym - mniam - oraz bułka z serem. To cały prowiant, oprócz wody z sokiem podczas dzisiejszej przejażdżki!).
Ciąg dalszy wycieczki jak zwykle - Błonie, Rokitno, Józefów, a następnie wzdłuż A2 północnymi skrajami Pruszkowa i Piastowa.
Po przebiciu się do ul. Połczyńskiej w Wawie prosto na Dworzec Zachodni i powrót na Uć Pekapem, a następnie rowerem do M.
Fajnie było! :)

  • DST 176.00km
  • Teren 8.50km
  • Czas 08:08
  • VAVG 21.64km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Uć, ale z Wawy, czyli zaliczanie gmin i nie tylko

Sobota, 14 kwietnia 2012 · dodano: 15.04.2012 | Komentarze 2

Od M. na Widzew do PKP - stąd pociągiem na Wawę Zachodnią - i dalej via Piastów (nowa gmina nr 1), Pruszków, Brwinów, Podkowę Leśną (nr 2), Milanówek (nr 3), Grodzisk Mazowiecki (nr 4). Pruszków opłotkami z przenoską przez tory, od Brwinowa (z przerwą na Podkowę) aż hen za Grodzisk OHYDNA, OKROPNA, kostkowa ścieżka rowerowa - jak to dobrze, że nie trzeba gmin zaliczać po dwa razy - więcej moje dwa koła tam nie pojadą! (chyba, że innymi drogami;). Z Grodziska na Radziejowice, gdzie spotkanie z kolegą Meteorem w parku pod pałacem i dalej do Mszczonowa (gmina nr 5), gdzie piękna fabryka keramzytu i inne wspaniałości. Z Mszczonowa za Gierkówkę na Gąby, potem trochę gruntów z powrotem na Zawady i już w łódzkiem - zwiedzanie największego na Mazowszu i Ziemi Łódzkiej głazu - Głazu Mszczonowskiego (żądamy przyłączenia głazu do gminy Mszczonów, a Mszczonowa do łódzkiego!;p). Spod Głazu płytówą wzdłuż CMK-i, potem na Chojnatę (kościół), Paplin (dwór) i Jeruzal, a w Raduczu jakieś resztówki po poligonie. W Nowym Dworze nad Rawką, gdzie padła setka, pożegnanie Meteora i dalej czasówka-asfaltówka do miasta Rawa Mazowiecka (gmina ostatnia - nr 6) i na Byliny (mrau! nowy, gładziutki asfalt:D), następnie przez wiochy bardzo zapadłe cały czas wzdłuż Rawki - znów trochę gruntów pod Kochanowem - i szosą na Żelechlinek. Odbitka na Koluszki przez Rewicę zakończona połowicznym sukcesem - w Rewicy-Kolonia wstrętny szutrokamienioasfalt(?), chyba jeszcze gorszy niż podwarszawskie ścieżki rowerowe, co diametralnie obniżyło prędkość do 12-15 km/h. Po niecałych 2 km mordęgi, w promieniach zachodzącego słońca i lekkiej mżawce naraz wjazd od Stamirowic i Katarzynowa do Koluszek, stąd już na światełkach na Brzeziny, skręt na Bogdankę, Witkowice, Małczew i szosą na Jordanów, tu w prawo na Wiączyń, gdzie ostatni postój i już Łódź - przez Andrzejów do M.
Od Warszawy do Grodziska w (stopniowo zanikającym) deszczu przez 2 h; od Radziejowic do Nowego Dworu nad Rawkę w słońcu (momentami wręcz upalnym!), potem pochmurno i od Stamirowic w lekkiej mżawce do Łodzi.
Wiatry z początku słabe, potem coraz silniejsze - przeważnie z N/NE, co nie do końca pokrywało się z trajektorią wycieczki, ale w ogólnym rozrachunku raczej pomocne.
Bez odsłuchu (nie licząc kol. Meteora;), z niezbyt ciężkim plecaczkiem.

  • DST 140.60km
  • Teren 2.60km
  • Czas 05:53
  • VAVG 23.90km/h
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wawa

Niedziela, 18 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 2

Od M. via Andrzejów, stąd z Andy''mMono via Brzeziny do Łyszkowic, dalej znów samotnie via Bełchów, Nieborów, Bolimów, Humin, stąd z Meteorem via Szymanów do Błonia. W Błoniu odwiedziliśmy skrzynkę w starej wierzbie i rynek z zamkniętym wszystkim - dalej znów samotnie via Rokitno, Józefów, Płochocin, w okolicach budowanego węzła Konotopa straszne skróty (cegły przemieszane z błotem na dawnej polnej drodze - rozjeżdżone to wszystko jakimś ciężkim sprzętem. Po 2 km rzeźni znów trochę asfaltów i ostatecznie wjazd do Warszawy ul. Połczyńską, gdzie natrafiłem na wybitnie utrudzonego rowerzystę jadącego z Kalisza obejrzeć Koszyk Narodu Na Euro, po ominięciu tegoż skręt na Zachodnią i powrót pekapem do Łodzi; z Widzewa do M. via Augustów ;)
Cały dzień wspaniały, porywający wiatr w plecy, lub pleco-boczny, na krótkich odcinkach boczny i wtedy już nie taki wspaniały, choć równie porywający.
Bez odsłuchu, z dość ciężkim plecaczkiem.