Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Pan huann z miasteczka Uć w województwie uckim. Ma już przejechane na bs-ie 89838.28 kilometrów - w tym 3463.40 w sposób gruntowny! Przemieszcza się MERIDĄ Kalahari 500 (rocznik 2001) z prędkością zaskakująco średnią, bo wynoszącą 23.01 km/h - i się wcale tym nie chwali, jeno uprzejmie informuje.
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2025 button stats bikestats.pl 2024 button stats bikestats.pl 2023 button stats bikestats.pl 2022 button stats bikestats.pl 2021 button stats bikestats.pl 2020 button stats bikestats.pl 2019 button stats bikestats.pl 2018 button stats bikestats.pl 2017 button stats bikestats.pl 2016 button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl Zaliczone rowerowo gminy:

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy huann.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

2. Opłotki, czyli mniej niż seta

Dystans całkowity:43467.61 km (w terenie 1655.23 km; 3.81%)
Czas w ruchu:1833:41
Średnia prędkość:23.71 km/h
Maksymalna prędkość:62.80 km/h
Suma podjazdów:142109 m
Maks. tętno maksymalne:184 (102 %)
Maks. tętno średnie:172 (93 %)
Suma kalorii:858048 kcal
Liczba aktywności:959
Średnio na aktywność:45.33 km i 1h 54m
Więcej statystyk
  • DST 23.84km
  • Teren 0.04km
  • Czas 01:01
  • VAVG 23.45km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • HRmax 173 ( 94%)
  • HRavg 148 ( 80%)
  • Kalorie 373kcal
  • Podjazdy 133m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka miejsko-leśna pączek spalająca ;)

Czwartek, 16 lutego 2023 · dodano: 16.02.2023 | Komentarze 4

Moja ulubiona (jeśli w ogóle są takowe;) Mikropętelka zgierskimi opłotkami i północną częścią naszego miejskiego lasu, która przy wietrznej pogodzie (dziś wiało dla odmiany z W) pozwala nieco schować się w rzeczonym lesie - kosztem niestety miejscami bardzo dziurawych asfaltów.

Co do do pączka - link z trasą i fotkami. Zaś co do formy - chyba już wiem, jak ją realnie oceniać: dziś na 3,5, ponieważ średnia wyszła mniej więcej dwadzieścia oraz 3,5 ;)



  • DST 32.96km
  • Teren 2.04km
  • Czas 01:26
  • VAVG 23.00km/h
  • VMAX 45.00km/h
  • HRmax 176 ( 95%)
  • HRavg 149 ( 80%)
  • Kalorie 529kcal
  • Podjazdy 185m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka DoKlęSk (wszelakich;)

Poniedziałek, 16 stycznia 2023 · dodano: 16.01.2023 | Komentarze 5

Podobno dziś jest tzw. Blue Monday - najgorszy dzień w roku. Jeśli najgorszy, to w sumie luzik (już mogę chwalić dzień, bo słońce zaszło) - aczkolwiek...

ACZKOLWIEK: Wydawało się, że dziś w sam raz, żeby troszkę pojeździć (m.in. przez Dobrą, Klęk i Skotniki) przed zapowiadanym powrotem zimowej chlapy: słonko, średni wiatr z SE... tyle w teorii. Zaczęło się od tego, że jakimś cudem zapomniałem o drugiej skarpetce z drugiej pary i jak ostatnia sirota pojechałem z dwiema na lewej, a tylko jedną na prawej nodze :D Dzięki temu mogłem jednak sprawdzić różnicę w odczuwaniu zimna - okazało się bowiem, że wiatr wcale nie jest słaby, a oprócz tego, że z SE (czyli niemal ciągle boczny), to zewsząd, zaskakująco zimny i gniotący z góry do asfaltu. Jechało się chwilami wręcz masakrycznie mimo słońca, które wcale nie przygrzewało, za to na powrocie oślepiało. Po kilku km-ach usłyszałem, że coś z tyłu niefajnie w rowerze brzęczy na wybojach. Zaniepokoiłem się, że może zerwałem szprychę, ale po zatrzymaniu okazało się, że zgubiłem jedną z dwóch śrubek mocujących osłonkę od tylnej przerzutki, więc wisiała na jednej i dzwoniła, bo się obijała. Dobrze się stało, że się szybko zorientowałem, bo mogłaby narobić po drodze bigosu wkręcając się jakimś cudem (nie takie cuda bywały!) w szprychy lub napęd. Po raz nie wiem który okazało się, że pożytecznie jest się wsłuchiwać w to, co Mery ma do powiedzenia podczas jazdy ;) Obrazu nędzy dzisiejszego rowerowania dopełniło błoto w lesie, do którego się schowałem mając dość stałego gniecenia wiatrowego, ale nie dało to za wiele, więc średnia mówi sama za siebie. A że przy tej okazji uświniłem Mery, więc czeka mnie jutro myja.

Podsumowując: użyłem dziś jak pies w sto dni! :P



  • DST 62.23km
  • Teren 0.02km
  • Czas 02:23
  • VAVG 26.11km/h
  • VMAX 40.60km/h
  • HRmax 172 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 78%)
  • Kalorie 944kcal
  • Podjazdy 142m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kiedy wokół smutno - wtedy czas na Kutno!

Środa, 11 stycznia 2023 · dodano: 11.01.2023 | Komentarze 6

Jak w tytule: wycieczka miła (bo cały czas w słonku, ale nie oślepiającym, bo z tyłu), łatwa (bo przeważnie z górki) i przyjemna (bo z wiatrem z S, aczkolwiek nie była to żadna wichura - patrz zaskakująco słaby Vmax!). Smutno, bo pewne sprawy finansowe powoli, acz skutecznie wymykają się spod kontroli - i nie mam na to najmniejszego wpływu. Cóż - żyjemy w tzw. Glap-Inflantach...

Po drodze kilka postojów fotograficznych - patrz link, a jak nie, to na fb. Z Kutna powrót e-ŁKĄ i na koniec jeszcze piątka z hakiem dokrętki do domu. W sumie wycieczka podobna do tej łowickiej z grudnia, tyle, że szosa gorsza i węższa, a ruch podobny. Mimo wszystko fajnie było odwiedzić Piątek w środę (ostatnio, jak tam byłem, była to jeszcze wieś - a od roku to już miasto!) oraz Kutno, choć to pewnie akurat w Koło było dziś wesoło...

Acha - licznik (o dziwo - odpukać!) dziś bezproblemowy. Zatem oby znów jak najdłużej :)




  • DST 24.86km
  • Teren 1.17km
  • Czas 01:04
  • VAVG 23.31km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • HRmax 172 ( 93%)
  • HRavg 145 ( 78%)
  • Kalorie 398kcal
  • Podjazdy 145m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka miejsko-leśna

Środa, 4 stycznia 2023 · dodano: 04.01.2023 | Komentarze 7

Dziś zdecydowanie chłodniej niż przedwczoraj, a przy tym co najmniej równie silny wiatr (nadal z SW) sprawiły, że trasa krótsza - ale pokręcić trzeba było, choćby ze względu na pogodowe zapowiedzi na najbliższe dni. Najpierw zatem na miasta skraj, opłotkami Zgierza (tu jak zwykle na tej trasie zacny Vmax - do czegoś jednak ten Zgierz jest potrzebny!;), a na koniec częściowo lasem, a częściowo wokół niego (by maksymalnie schronić się przed wiatrem). Nihil novi sub (szybko zachodzące za nadciągające chmurzyska) sole. Lujnęło dwie godziny po powrocie.



  • DST 42.07km
  • Teren 1.04km
  • Czas 01:44
  • VAVG 24.27km/h
  • VMAX 51.30km/h
  • HRmax 170 ( 92%)
  • HRavg 142 ( 77%)
  • Kalorie 699kcal
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzna pętelka (po)noworoczna

Poniedziałek, 2 stycznia 2023 · dodano: 02.01.2023 | Komentarze 2

Rowerowy Nowy Rok z małym poślizgiem (wczoraj był za duży upał na jazdę;) - tym razem, w przeciwieństwie do mało ambitnego ostatniego Łowicza (choć przydał się na rozruch) nie było zmiłuj: mimo silnego (choć wg pogodynek i tak najsłabszego w tym tygodniu) wiatru z SW zatoczyłem najbardziej klasyczną pętelkę - w wersji z lasem i terenem, bo raz, że musiałem się choć trochę schronić na koniec przed wiatrem, a dwa - bo błotko już niemal wyschło. Nadrzędnym celem dzisiejszej jazdy było sprawdzenie, jaka tak naprawdę obowiązuje forma w nowym roku i czy jazda pod wiatr (której była dokładnie połowa) nie złomoce mnie na amen.

Nie złomotało, choć pod koniec zdecydowanie brakowało polotu, ale pierwsze 20 km-ów z górki i z wiatrem sprawiły, że ostatecznie średnia nie wyszła tragiczna, tylko (przy obecnych możliwościach) taka bez rewelacji, ale do przyjęcia. Vmax także dziś dał radę. Z pewnością pomagała też optymalna (do jazdy, a nie dla stycznia!) temperatura - po raz pierwszy chyba od października nie zatykało i nie dolegały oskrzela. Kolanko też dziś współpracowało.
A ponadto bez przygód - i dobrze :)



  • DST 61.15km
  • Czas 02:19
  • VAVG 26.40km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • HRmax 175 ( 95%)
  • HRavg 147 ( 79%)
  • Kalorie 870kcal
  • Podjazdy 164m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

NaŁowicz kilo-sów z wiatrem ;)

Czwartek, 29 grudnia 2022 · dodano: 29.12.2022 | Komentarze 6

Ostatni wyjazd w tym roku, by dokręcić do jakiejś równej ilości kilosów - wybór padł na Łowicz, bo raz, że zdecydowanie z wiatrem (z SW), dwa, bo (w kwestii powrotu - pod ten wiatr dziś bym nie dał rady) częste połączenia pociągowe, a trzy, ponieważ Łowicz plus dokrętka ze stacji do domu dały idealną ilość km-ów, by rok zakończyć jakże marnym, ale za to ozdobnym wynikiem 3535,35.

Gdy było z wiatrem, jazda była bajkowa (zwłaszcza, że w pierwszej części trasy jest przeważnie z górki); krótkie odcinki bocznych podmuchów (w tym dokrętka ze stacji) dały w kość, ostatecznie więc średnia nie wyszła aż tak dobra, jakby się można było teoretycznie spodziewać. Z pewnością powodem było także trochę pobolewające kolano i kostka oraz plecy (starość nie radość!) oraz fakt, że przejechałem dziś tyle, co przez 1,5 miesiąca wcześniej. Czyli nędzne 6 dych ;)

Nic to, może w nowym roku będzie lepiej - takie mam noworoczne postanowienie. A zwłaszcza ponownie odnaleźć frajdę z jazdy i motywację - oj, przydałoby się :) Tylko jak to zrobić?...



  • DST 32.72km
  • Czas 01:22
  • VAVG 23.94km/h
  • VMAX 62.80km/h
  • HRmax 177 ( 96%)
  • HRavg 152 ( 82%)
  • Kalorie 542kcal
  • Podjazdy 181m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przedzimowa mikropętelka wydłużona

Środa, 23 listopada 2022 · dodano: 23.11.2022 | Komentarze 5

Pojechałem dziś w stronę Stryjkowa do kamienia Marii Piotrowiczowej i na abarot - powstała w ten sposób wydłużona (niczym jakże często ostatnimi czasy moja mina) mikropętelka. Właściwie motywacja do jazdy była tylko jedna: od jutra chlapa śniegowa w prognozach. To - i tylko to zdecydowało o jeździe. Po drodze trochę gnębił zimny jak stal boczny ESE-sman. Jedno rozbójnicze wymuszenie drogowe (oczywiście na przejeździe rowerowym, gdy miałem zielone, a skręcający tylko zieloną strzałkę, ale co go to...); ponadto bez przygód choć z zadziwiającym Vmaxem - albo Strava przeceniła Meridę, albo naprawdę jechałem na nieustającym wkurwiu na otaczającą mnie rzeczywistość i na jednym ze zjazdów zaprocentowało. Nie wiem, zamyślony byłem.
Podsumowując: szaro, buro i ponuro.



  • DST 23.28km
  • Teren 0.76km
  • Czas 01:02
  • VAVG 22.53km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • HRmax 177 ( 96%)
  • HRavg 142 ( 77%)
  • Kalorie 369kcal
  • Podjazdy 131m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikropętelka smętna

Niedziela, 20 listopada 2022 · dodano: 20.11.2022 | Komentarze 4

Plany były ambitniejsze, ale po dziesięciu minutach jazdy pod mroźny wiatr i otrzymaniu kolejnej, fatalnej informacji (tym razem natury finansowej) całkiem się zniechęciłem do jazdy i wykonałem tylko mikropętelkę po mieście oraz opłotkach Zgierza, a następnie powrót przez las, by choć trochę uniknąć wiatru.

Wczoraj dodatkowe badania psa wykazały, że dotychczasowe rehabilitacje za ciężkie pieniądze guzik dały i czeka go dalsze długotrwałe i kosztowne leczenie - już gdzie indziej. niż u dotychczasowej pani "fachowiec".

A ponadto trute bidne gryzonie buszują i tak w najlepsze, średnia jak wszystko, zaś ze wszystkim jak wyżej - czyli do niczego.



  • DST 50.39km
  • Teren 1.78km
  • Czas 02:04
  • VAVG 24.38km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • HRmax 172 ( 93%)
  • HRavg 143 ( 77%)
  • Kalorie 806kcal
  • Podjazdy 255m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Średnia pętelka plus

Niedziela, 13 listopada 2022 · dodano: 13.11.2022 | Komentarze 11

Pogoda dziś średnia (choć jak na listopad nie taka zła: kilka stopni na plusie, więc ani zimno, ani ciepło, średni wiatr z SE), więc postanowiłem sprawdzić, czy mi się chce jeździć. Podjąłem decyzję wykręcenia czegoś średniego - ani to setkę, ani też jakieś pojedyncze kaemy - czyli trasę średnio-klasyczną, bo na bazie klasycznej stryjkowskiej pętelki z kilkoma wypustkami, tak, by wyszło pełne pięć dych.

Krajobrazy ani czarne, ani jeszcze nie białe - ot średnie, bo szare. Jechało się średnio, ani dobrze (bo dawno nie jeżdżone), ani źle, więc średnia też wyszła... średnia ;)

Morał:
Chce się jeździć!

Aczkolwiek średnio. :P



  • DST 58.37km
  • Teren 0.09km
  • Czas 02:26
  • VAVG 23.99km/h
  • VMAX 41.30km/h
  • HRmax 176 ( 95%)
  • HRavg 146 ( 79%)
  • Kalorie 908kcal
  • Podjazdy 221m
  • Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zaległości grzybowe, cyklogrobbing i nowe pedały :)

Czwartek, 20 października 2022 · dodano: 20.10.2022 | Komentarze 12

Ostatnio, bo poniedziałkowym popołudniem znów wybrałem się w kwestiach grzybowych do Jamboru - tym razem dla odmiany dwiema e-ŁKA-mi i pieszkom. Wtorek to kilka godzin łażenia w pięknym słonku po lesie, a wczoraj to już zmokłem jak ryba-piła, gdy znów piechotką wracałem z działki na pociąg. Jednak warto było, o czym świadczy najnowszy Grzybstats:

Maślaki: 57 szt. (51 dobrych),
Pociechy Pstre: 30 szt. (z czego 4 z działki /29 dobrych),
Podgrzybki: 12 szt. (wszystkie dobre),
Sitaki różne: 7 szt. (5 dobrych),
Kurki: 4 szt. (1 z działki /wszystkie rzecz jasna dobre)
i 1 piękny działkowy kozak, który zostawiłem poprzednim razem, by wybujał (dobry, bez robali!:)

Generalnie, mimo postępującej suszy i faktu, że było po weekendzie zaskakująco dużo grzybków, choć możliwe, że masowe wysypy już tej jesieni poza nami.

A dziś, korzystając z ładnej, choć chłodnej (w nocy był mróz!) pogody i umiarkowanego, bocznego w obie strony wiatru z SE ruszyłem rowerowo w dwóch sprawach: najpierw celem był serwis (ale nie ten, z którym baruję się ostatnio, bo mam ich już trochę dosyć, tylko dalszy) - tu wymiana pedałów, bo jeden (ten, który mi dali w najbliższym serwisie jako zastępczy) nadpękł był - zamontowałem dokładnie te, których jeden miałem dobry, po to, aby (gdyby znów coś się stało) mieć na zapasie.

Z serwisu już poza Uć - celem były Pabianice i dawno niebywały cmentarz z rodzinnymi grobami. Na codzień opiekuje się nimi pabianicka rodzinka, więc wielkiego ciśnienia nie było, ale od czasu do czasu trzeba tam wpaść zobaczyć co słychać. Ciśnienia też trochę chwilami nie było w przedniej oponie - już od dłuższego czasu pomalutku wypuszcza powietrze (podejrzewam nawet nie dziurę, tylko wentyl), ale do tej pory miałem lenia, więc nic z tym nie robiłem. Ale jeśli po 20 km-ach z czterech atmosfer robi się 2,5 i rower zaczyna trochę "brnąć" niczym w roztopionym asfalcie, to już trzeba się będzie za to zabrać, bo po co dodatkowo psuć sobie i tak, nazwijmy to eufemistycznie takie jak dziś miejsko-podmiejskie średnie? ;)

Teraz znów mnie czeka bezrowerowy tydzień, bo ruszamy z M. i psem inhalować się jesiennym jodem ;)