Info
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Zaliczone rowerowo gminy:
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Październik7 - 2
- 2025, Wrzesień10 - 3
- 2025, Sierpień9 - 8
- 2025, Lipiec10 - 31
- 2025, Czerwiec4 - 8
- 2025, Maj15 - 31
- 2025, Kwiecień12 - 32
- 2025, Marzec11 - 28
- 2025, Luty1 - 5
- 2025, Styczeń1 - 4
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
2. Opłotki, czyli mniej niż seta
| Dystans całkowity: | 44728.53 km (w terenie 1715.51 km; 3.84%) |
| Czas w ruchu: | 1886:52 |
| Średnia prędkość: | 23.71 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
| Suma podjazdów: | 148446 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 184 (102 %) |
| Maks. tętno średnie: | 172 (93 %) |
| Suma kalorii: | 878927 kcal |
| Liczba aktywności: | 999 |
| Średnio na aktywność: | 44.77 km i 1h 53m |
| Więcej statystyk | |
- DST 45.78km
- Teren 2.49km
- Czas 01:50
- VAVG 24.97km/h
- VMAX 43.27km/h
- Temperatura 35.0°C
- Kalorie 1965kcal
- Podjazdy 257m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Upalna pętelka z wodnymi wypustkami
Wtorek, 27 sierpnia 2019 · dodano: 27.08.2019 | Komentarze 2
Z okazji wolnego dnia oraz iście afrykańskiej aury z wiatrem umiarkowanym początkowo z E, potem silniejszym z SE (a więc głównie niestety bocznym) - klasyczna pętelka na Stryjków i na abarot w starszej wersji - czyli bez Zgierza, za to z Lasem Łagiewnickim, ubogacona wypustkami w bok wszędzie tam, gdzie była (prawie) po drodze jakaś woda i cień. Dziś więc zamiast (jeśli to można tak nazwać) tradycyjnej czasówki, ze względu na temperaturę więcej niż zazwyczaj lasu, szutrów - i zdjęć :) Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 63.90km
- Teren 0.29km
- Czas 02:30
- VAVG 25.56km/h
- VMAX 45.61km/h
- Temperatura 33.0°C
- Kalorie 2803kcal
- Podjazdy 303m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
W PodKoluszku
Niedziela, 25 sierpnia 2019 · dodano: 25.08.2019 | Komentarze 6
Zmęczenie po ostatnich dwóch dniach dało znać o sobie, więc dziś mało (by nie rzec, że wcale) ambitnie, ale za to z M. najpierw podjechaliśmy na Kaliski, a potem pociągiem Regio (puściutki, pełno miejsca na rowery - i klima! Czemu zawsze tak ni ma?) do niezbyt mickiewiczowskiego Zaosia, by stąd z silnym, początkowo tylno-bocznym, a później już zazwyczaj tylnym ESE-smanem wrócić do Miasta Uć.Jechało się w skwarze bez polotu, by nie rzec jak mucha w smole (patrz: przeciętna średnia mimo sprzyjającego wiatru) - ale za to, by pokazać prawdziwą drogę rowerową M., zahaczyliśmy o niedawno przeze mnie odkrytą asfaltową dedeerówę biegnącą przez lasy i pola po dawnym śladzie bocznicy kolejowej między Nowym Redzeniem, a Koluszkami. By ominąć te ostatnie, objechaliśmy je m.in. przez niedawno bywałe Lisowice. A propos: po drodze między Budziszewicami, a Regnami widzieliśmy potrąconego lisa - niestety, już nieżywego:(
A z Lisowic do domu identyczną trasą (tylko na odwrót), którą niedawno jechałem z okazji koncertu klezmerów w Rogowie - i cokolwiek udarzeni słońcem doczłapaliśmy do chaty.
Relive z trasy Zaosie-Uć z fotkami - TU.
- DST 51.75km
- Teren 0.03km
- Czas 02:00
- VAVG 25.88km/h
- VMAX 46.51km/h
- Temperatura 30.0°C
- Kalorie 2234kcal
- Podjazdy 266m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru
Niedziela, 18 sierpnia 2019 · dodano: 18.08.2019 | Komentarze 4
Po namiotowym noclegu (przypomniała się wyprawka skandynawska, ech!), od rana posiedzieliśmy na działce z mamą, porobiliśmy różne pilne działkowe sprawy, w których trzeba było pomóc, poszliśmy do Starego Młyna na smażone pstrągi z frytkami (miały być już wczoraj - ale, że było ognisko wieczorne, to się skończyło na pieczeniu kiełbasek;) - i już trzeba było zmykać znowu na Uć. Tym razem na szczęście z wiatrem, więc mimo znaczącego upału i ponownego obładowania jechało się nie najgorzej - opcją nieco dłuższą, bo przez Różę. I o pierwszym zmierzchu byliśmy w domu.- DST 46.24km
- Teren 0.03km
- Czas 01:54
- VAVG 24.34km/h
- VMAX 42.66km/h
- Temperatura 28.0°C
- Kalorie 2036kcal
- Podjazdy 213m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Do Jamboru
Sobota, 17 sierpnia 2019 · dodano: 17.08.2019 | Komentarze 2
Z M. w odwiedziny na działkę do letniskowo zamieszkałej mamy.Dokładnie pod umiarkowany, w pysk wiejący wiatr SSW. Ponadto obładowani (a przynajmniej ja;) jak wielbłądy, bo m.in. ze śpiworem i namiotem - w związku z tymi faktami średnia, można rzec: cherlawa.
- DST 92.46km
- Teren 0.28km
- Czas 03:46
- VAVG 24.55km/h
- VMAX 37.40km/h
- Temperatura 29.0°C
- Kalorie 4050kcal
- Podjazdy 204m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Wawa z M. częściowo pe-ka-pem
Czwartek, 15 sierpnia 2019 · dodano: 15.08.2019 | Komentarze 8
Do Wawy nietypowo, bo po pierwsze bez wiatru, po drugie z Łowicza, bo wcześniej koleją - a po trzecie w towarzystwie M. (stąd drugie wynikające z pierwszego i trzeciego... czy jakoś tak;)Generalnie bez korzystnego podmuchu ponad 130 km-ów byłoby dla M. trochę za daleko, więc na początek podjechaliśmy na Kaliską - po drodze zdarzenie niemiłe: kraksa auta z sygnalizatorem i rowerzystą na ruchliwym skrzyżowaniu - podejrzewam, że auto mogło wymusić pierwszeństwo mimo rowerzysty na przejeździe, a chcąc go w ostatniej chwili ominąć rąbnęło w sygnalizator. Efekt: cały przód auta rozbity w drebiezgi i leżący rowerzysta - ruszał się, a pomoc już była wezwana wcześniej, więc nie tworzyliśmy sztucznego zbiegowiska i pojechaliśmy dalej. A tu na następnym skrzyżowaniu - kolega na kolarce :) Ucięliśmy sobie chwilę gadki, ale za trochę jechał w bok, więc długo to nie trwało.
Na Kaliskim wsiedliśmy do strasznie, jak to przy święcie zatłoczonej rowerowo i ogólnie e-ŁKI - na szczęście za Stryjkowem się na tyle wyluzowało, że było gdzie usiąść.
Po dotarciu do Łowicza ruszyliśmy wreszcie rowerowo na Wawę - najpierw główną trasą na Skierniewice (spory ruch - głównie do Nieborowa); za Nieborowem już stałą moją trasą na Wawę jechaliśmy sobie dość niespiesznie - w Bolimowie obejrzeliśmy czerwony gong przeciwpożarowy zrobiony z butli z chlorem, czy tam innym iperytem z czasów I wojny światowej oraz pobliskie cmentarzyki wojenne w Woli Bolimowskiej i Huminie - efekt butlowania wroga. Dłuższy postój odbębniliśmy w rowerowo kultowych Kaskach (za Shimanowem;) pod miejscową... tężnią :) A potem już bez postojów, mijając tak zacne drogowskazy jak Żaby, Gole, Bramki i Bożą Wolę - dociągnęliśmy na Błonie :)
W Błoniu zbudowali (i nadal ją przedłużają poza miasto) asfaltową dedeerówę - ale nie po tej stronie, co by pasowało przy tym kierunku jazdy, więc nie testowaliśmy - może następnym razem. Kolejny krótki postój to zakup zniczy tam, gdzie zawsze, czyli w Żbikowo-Pruszkowie - i za kilka km-ów byliśmy na rodzinnym cmentarzyku ogarnąć po półrocznym niebycie bałagan jeszcze z Wielkanocy :(
A stąd jeszcze dycha na Zachodnią przeważnie nową asfaltówką rowerową (polecam, naprawdę! Bardzo intuicyjna, żadnych niepotrzebnych zakrętów, krawężników etc.) wzdłuż Połczyńskiej - i już za chwilę był dworzec. Mieliśmy jeszcze głodzinkę, więc skorzystaliśmy z miejscowego Maka (mrożona kawa karmelowa i duża cola - mniam!). Pociąg tym razem (ŁKA Sprinter) przyjechał puściutki, więc luksusowo i zanim się obejrzeliśmy - już byliśmy na Fabrycznej. A stąd już tylko kwadrans - i dom.
Średnia dziś jak na Wawę kiepska (bo bez wiatru, jak wiał, to słaby boczny z S, na koniec nawet w pysk z E), ale jak na niespieszną jazdę z M. - całkiem dobra :) Stówka może by i wyszła, gdyby mi się chciało na koniec już po ćmaku jeszcze dokręcić - ale mi się nie chciało ;)
Relive zasadniczej części trasy (Łowicz-cmentarzyk rodzinny) z fotkami - TU.
- DST 50.81km
- Teren 0.39km
- Czas 01:58
- VAVG 25.84km/h
- VMAX 48.31km/h
- Temperatura 32.0°C
- Kalorie 2162kcal
- Podjazdy 324m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Parne Pagórki
Poniedziałek, 12 sierpnia 2019 · dodano: 12.08.2019 | Komentarze 5
Klasyczna Pętelka z początkowym rozwinięciem na Uckie Pagórki: duszno, chwilami gorąco (gdy wyłaziło słońce) - a cały czas zbyt ciepło. Dodatkowo wzmagający się wiatr z SW, przeszkadzający 2/3 drogi. Jechało się więc słabo, a mimo to średnia wyszła zaskakująco (jak na dyspozycję dnia dzisiejszego) pozytywna. Poza tym - bez większych i mniejszych przygód. W ogóle to jakieś niechciejstwo rowerowe mnie opanowało od tygodnia, więc dzisiejszy wyjazd może nie zakrawa na bohaterstwo, ale na ćwiczenie silnej woli - z pewnością.Trasa - TU.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 30.02km
- Teren 2.68km
- Czas 01:13
- VAVG 24.67km/h
- VMAX 42.05km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 1264kcal
- Podjazdy 234m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Leśna lampka z guzem abażuru
Czwartek, 8 sierpnia 2019 · dodano: 08.08.2019 | Komentarze 11
W pierwotnych, ale całkiem w sumie nieskrystalizowanych planach miała być dziś dawno niejeżdżona Wawa z zapowiadanym silnym wiatrem z W - cóż, kiedy wyraźny wektor z N (zamiast z S) skutecznie mnie zniechęcił do tego pomysłu, gdyż oznaczałoby to tyleż korzyści płynących z jazdy na E, co niekorzyści związanych z fragmentami na NE. Pozostało więc wykręcić takie coś, co by wiatr był jak najmniej dokuczliwy - wybór padł zatem na Las Łagiewnicki i w miarę zaciszne dolinki w okolicach Smardzewa.Obyło się bez większych przygód (może poza próbą zdmuchnięcia z jezdni - nie przez wiatr, a autobus dalekobieżny). Po drodze jeszcze posłużyłem (mimo wolnego dnia;) jako informacja turystyczna dla starszych państwa, którzy chcieli dojechać nad kąpielisko, a zatem zapewne nad Arturówkowe Stawy, bo innych kąpielisk w promieniu wielu km-ów brak. Czy trafili - tego nie wiem: choć byłem tam trochę później, nigdzie ich nie widziałem. Może ich zjadły jakieś Dziki - Miejscowe, albo Podróżniki :D
Koniec końców pokrążyłem jeszcze chwilę po osiedlu dobijając do nędznych trzech dych (ech to lenistwo...) - w sumie wyszła dość klasyczna Leśna Lampka z czymś podejrzanym doczepionym do abażuru :)
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 64.70km
- Teren 1.98km
- Czas 02:42
- VAVG 23.96km/h
- VMAX 33.05km/h
- Kalorie 2802kcal
- Podjazdy 235m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka (po)południowa inwestycyjno-wspominkowa
Poniedziałek, 5 sierpnia 2019 · dodano: 05.08.2019 | Komentarze 4
Z okazji dnia wolnego - miejsko-podmiejska, nietypowa pętelka - objechałem dziś dookoła większą część Miasta Uć od południa. Po drodze przejechałem koło dwóch miejsc, gdzie niegdyś pracowałem (czyli dworca i lotniska), odwiedziłem strasznie dawno niebywały Bielicowy Staw i Lublinkowy Las terenowo, potem przez Rude Opłotki (i Imponderabilia) gdzie niegdyś mieszkałem do niegdysiejszej Alusiowej Budy na Olechowie - i stąd ostatnie 15 km-ów centralnie pod nieprzyjemny wiatr - do domu.Po drodze odwiedziłem dwie nowe inwestycje - najpierw próbowałem przedrzeć się przez tyły Dżiletkowa, ale po skręceniu z ulicy Pana Gilette'a w Nowy Józefów okazało się, że trwają już rozkopy pod zachodnią obwodnicę S14, więc z przedarcia - nici. A drugą inwestycją przejechaną tylko we fragmencie była nowa asfaltowa dedeerówa wzdłuż Rokicińskiej - bubel taki, że dobrze, że jeszcze nie oddany formalnie do użytku i po kilkuset metrach mogłem legalnie pojechać ulicą - otóż zrobiono asfaltówę z obniżonymi wjazdami co kilkanaście metrów - i tak na przestrzeni kilku kilometrów ciągnących się wzdłuż posesji Andrzejowa. Hopki przy tym tak strome, jakby tylko asfaltem zalali krawężniki. Dramat; więcej tam w ogóle nie zamierzam zawitać.
Średnia dziś bliska skandalu, ale po pierwsze 3/4 trasy to miasto, po drugie trochę korzeniastych dróżek leśnych, a po trzecie - wzmagający się wiatr z NW, który specjalnie (poza krótkim odcinkiem ze Starowej Góry do Bronisina) w niczym nie pomógł, zaś poprzeszkadzał (zwłaszcza pod koniec) - mocno.
Wyszła trasa w kształcie duszka(?) - Relive z fotkami miejsc ładnych i brzydkich - TU.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 66.67km
- Teren 1.69km
- Czas 02:43
- VAVG 24.54km/h
- VMAX 40.60km/h
- Kalorie 2886kcal
- Podjazdy 311m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jamnik Wzorcowy
Piątek, 2 sierpnia 2019 · dodano: 02.08.2019 | Komentarze 7
Dzisiejszym celem rowerowania było odwzorowanie w terenie, a co za tym idzie - na mapie kształtu jamnika. Jamnik, o imieniu Grunwald Kazimierz (od dwóch miejscowości po drodze) nie był kręcony już od dawien dawna - odstrasza mnie jakość asfaltów na tej trasie, zniechęca brak górek. Generalnie nuda - gdyby nie to, że ta trasa jest kształtnie zjamniczona ;) Do tej pory jednak zwłaszcza łapy były mocno niedopracowane, więc dziś nie liczyła się średnia oraz nawierzchnie - dziś liczyło się wierne i ostateczne zjamniczenie śladu. No to do dzieła!Początek to łeb - pełen świateł, niemal cały z asfaltowych dedeerów. Kark okazał się bardzo nierówny i ruchliwy (wąska wylotówka), ale za to po drodze udało się zajrzeć w miejsce po starym cmentarzu ewangelickim, po którym nie ma już prawie śladów... Grzbiet był już znośniejszy, zmniejszył się też ruch - a już (rozpoczynające się w Grunwaldzie) okolice zadu i ogona to niemal bajka - dobre asfalty i ładne krajobrazy. Niestety, wiatry od jamniczej dupy strony (czyli z NW) sprawiały, że jechało się chwilami ciężko.
Po zawróceniu na dół postój na pięcie w Kazimierzu - i już powrót, ale z uwzględnieniem tego, że się łapa podwinęła w Babicach. Najgorsze nawierzchnie (nie licząc późniejszych odcinków terenowych w parku) czekały mnie na brzuchu, czyli w Krzywcu - musiałem tu jechać slalomem, co spowodowało bezsensowne dwukrotne strąbienie, chociaż z daleka sygnalizowałem raz lewą, a raz prawą, że robię slalom gigant. Ot, życzliwi polscy kierowcy.
Gdy dojechałem do początku przednich łap, musiałem się wbić w kwestii łapy prawej w piaszczysto-korzeniastą alejkę parkową. Coś okropnego. Potem jeszcze druga łapa (kostkowy dedeer plus jezdnia na abarot), wąskie gardło pod torami, grdyka po dziurawej uliczce osiedlowej - i paszczęka pełna świateł i korków. Kufę zakończyłem krążąc koło bloku, więc generalnie dziś proszę nie patrzeć na średnią całości, tylko delektować się kształtem oraz dystansem - szatańsko udanym ;)
Relive z jamnikiem (postawionym na głowie): https://www.relive.cc/view/e1367894664
A tu do spokojnego podziwiania TRASA.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 51.46km
- Teren 0.76km
- Czas 02:04
- VAVG 24.90km/h
- VMAX 41.90km/h
- Temperatura 27.0°C
- Kalorie 2229kcal
- Podjazdy 344m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Alusiowy Las z burzami, ale bez zgierzątek
Sobota, 27 lipca 2019 · dodano: 27.07.2019 | Komentarze 8
Przejażdżka z M. do (zbyt) dawno niebywałego Alusiowego Lasu.Wyjechaliśmy tuż przed południem - i łukiem, aby ominąć niezwykle ostatnio groźne zgierzęta ruszyliśmy do Sokolnik - a za nami czarna chmura, choć słonko póki co mocno przygrzewało. Wiał też silny wiatr z E, dlatego pojechaliśmy najpierw opcją bardziej zalesioną na N, by potem wykręcić na W.
Z nowości: świeżutki asfalt między Szczawinem, a Cyprianowem w miejscu, gdzie wcześniej było Coś Bez Nazwy.
Miodzio! :)
Ledwo dotarliśmy do celu wycieczki (czyli działki rodziców M.), a tu zaczęło kropić. W planach był grill i psacer z działkowymi: Czarną i Tobikiem, ale nim się wypadało, zgrillowało, zjadło i trochę popsacerowało - zrobiła się 18.00. Właśnie mieliśmy zamiar się zwijać na Uć - a tu kolejna ulewka. Przeczekiwaliśmy więc w domku kolejne 1,5 h - wreszcie zrobił się wieczór i właściwie przestało padać, więc szybko zwinęliśmy się najkrótszą opcją via tym razem Zgierz (bo co prawda zgierzątek się okropnie baliśmy, ale potencjalnego zmoknięcia jeszcze bardziej!)
Oczywiście nie gdzie indziej, jak w Zgierzu dopadła nas kolejna dziś ulewa. Przeciekaliśmy tym razem pod niewielkim daszkiem przychodni weterynaryjnej (zamknięta, więc ani Hieny, ani Szakala - widać to nie ten Dzień;) - lało solidnie i waliło piorunami pół godziny, po czym już niemal o zmroku, nurzając się w rozlewiskach i nadkładając drogi by nie jechać wśród największego chlapo-ruchu - dobrnęliśmy do domu. Na koniec jeszcze, już co prawda w Mieście Uć, ale tylko kilkaset metrów od granicy Zgierza drogę przebiegł mi...nie, nie Szakal Bałut - tylko najprawdziwszy lis :)



