Info
Więcej o nim tu, a niżej BATONY NA BOCZKU ;)
2024
2023
2022
2021
2020
2019
2018
2017
2016
2015
2014
2013
2012
Zaliczone rowerowo gminy:
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Październik7 - 2
- 2025, Wrzesień10 - 3
- 2025, Sierpień9 - 8
- 2025, Lipiec10 - 31
- 2025, Czerwiec4 - 8
- 2025, Maj15 - 31
- 2025, Kwiecień12 - 32
- 2025, Marzec11 - 28
- 2025, Luty1 - 5
- 2025, Styczeń1 - 4
- 2024, Grudzień5 - 29
- 2024, Listopad4 - 25
- 2024, Październik14 - 86
- 2024, Wrzesień10 - 38
- 2024, Sierpień7 - 19
- 2024, Lipiec17 - 31
- 2024, Czerwiec1 - 4
- 2024, Maj17 - 71
- 2024, Kwiecień13 - 36
- 2024, Marzec13 - 56
- 2024, Luty7 - 30
- 2024, Styczeń2 - 6
- 2023, Grudzień3 - 14
- 2023, Listopad7 - 21
- 2023, Październik10 - 39
- 2023, Wrzesień12 - 72
- 2023, Sierpień14 - 96
- 2023, Lipiec10 - 40
- 2023, Czerwiec7 - 25
- 2023, Maj13 - 54
- 2023, Kwiecień11 - 50
- 2023, Marzec10 - 61
- 2023, Luty5 - 28
- 2023, Styczeń15 - 76
- 2022, Grudzień3 - 21
- 2022, Listopad5 - 27
- 2022, Październik9 - 43
- 2022, Wrzesień4 - 18
- 2022, Sierpień13 - 93
- 2022, Lipiec11 - 48
- 2022, Czerwiec5 - 24
- 2022, Maj15 - 70
- 2022, Kwiecień11 - 54
- 2022, Marzec12 - 77
- 2022, Luty8 - 40
- 2022, Styczeń8 - 39
- 2021, Grudzień9 - 54
- 2021, Listopad12 - 68
- 2021, Październik11 - 41
- 2021, Wrzesień10 - 47
- 2021, Sierpień13 - 53
- 2021, Lipiec13 - 60
- 2021, Czerwiec19 - 74
- 2021, Maj16 - 73
- 2021, Kwiecień15 - 90
- 2021, Marzec14 - 60
- 2021, Luty6 - 35
- 2021, Styczeń7 - 52
- 2020, Grudzień12 - 44
- 2020, Listopad13 - 76
- 2020, Październik16 - 86
- 2020, Wrzesień10 - 48
- 2020, Sierpień18 - 102
- 2020, Lipiec12 - 78
- 2020, Czerwiec13 - 85
- 2020, Maj12 - 74
- 2020, Kwiecień15 - 151
- 2020, Marzec15 - 125
- 2020, Luty11 - 69
- 2020, Styczeń17 - 122
- 2019, Grudzień12 - 94
- 2019, Listopad25 - 119
- 2019, Październik24 - 135
- 2019, Wrzesień25 - 150
- 2019, Sierpień28 - 113
- 2019, Lipiec30 - 148
- 2019, Czerwiec28 - 129
- 2019, Maj21 - 143
- 2019, Kwiecień20 - 168
- 2019, Marzec22 - 117
- 2019, Luty15 - 143
- 2019, Styczeń10 - 79
- 2018, Grudzień13 - 116
- 2018, Listopad21 - 130
- 2018, Październik25 - 140
- 2018, Wrzesień23 - 215
- 2018, Sierpień26 - 164
- 2018, Lipiec25 - 136
- 2018, Czerwiec24 - 137
- 2018, Maj24 - 169
- 2018, Kwiecień27 - 222
- 2018, Marzec17 - 92
- 2018, Luty15 - 135
- 2018, Styczeń18 - 119
- 2017, Grudzień14 - 117
- 2017, Listopad21 - 156
- 2017, Październik14 - 91
- 2017, Wrzesień15 - 100
- 2017, Sierpień29 - 133
- 2017, Lipiec26 - 138
- 2017, Czerwiec16 - 42
- 2017, Maj25 - 60
- 2017, Kwiecień20 - 86
- 2017, Marzec18 - 44
- 2017, Luty17 - 33
- 2017, Styczeń15 - 52
- 2016, Grudzień14 - 42
- 2016, Listopad18 - 74
- 2016, Październik17 - 81
- 2016, Wrzesień26 - 110
- 2016, Sierpień27 - 197
- 2016, Lipiec28 - 129
- 2016, Czerwiec25 - 79
- 2016, Maj29 - 82
- 2016, Kwiecień25 - 40
- 2016, Marzec20 - 50
- 2016, Luty20 - 66
- 2016, Styczeń16 - 52
- 2015, Grudzień22 - 189
- 2015, Listopad18 - 60
- 2015, Październik21 - 52
- 2015, Wrzesień27 - 38
- 2015, Sierpień26 - 37
- 2015, Lipiec29 - 42
- 2015, Czerwiec27 - 77
- 2015, Maj27 - 78
- 2015, Kwiecień25 - 74
- 2015, Marzec21 - 80
- 2015, Luty20 - 81
- 2015, Styczeń5 - 28
- 2014, Grudzień16 - 60
- 2014, Listopad27 - 37
- 2014, Październik28 - 113
- 2014, Wrzesień28 - 84
- 2014, Sierpień28 - 58
- 2014, Lipiec28 - 83
- 2014, Czerwiec26 - 106
- 2014, Maj25 - 88
- 2014, Kwiecień24 - 75
- 2014, Marzec18 - 133
- 2014, Luty17 - 142
- 2014, Styczeń13 - 68
- 2013, Grudzień21 - 115
- 2013, Listopad23 - 102
- 2013, Październik22 - 64
- 2013, Wrzesień28 - 108
- 2013, Sierpień18 - 66
- 2013, Lipiec30 - 95
- 2013, Czerwiec30 - 79
- 2013, Maj30 - 55
- 2013, Kwiecień29 - 81
- 2013, Marzec16 - 39
- 2013, Luty19 - 62
- 2013, Styczeń9 - 18
- 2012, Grudzień22 - 62
- 2012, Listopad22 - 19
- 2012, Październik20 - 8
- 2012, Wrzesień25 - 6
- 2012, Sierpień2 - 3
- 2012, Lipiec14 - 4
- 2012, Czerwiec26 - 14
- 2012, Maj23 - 24
- 2012, Kwiecień26 - 23
- 2012, Marzec27 - 20
- 2012, Luty21 - 35
- 2012, Styczeń23 - 59
Wpisy archiwalne w kategorii
2. Opłotki, czyli mniej niż seta
| Dystans całkowity: | 44728.53 km (w terenie 1715.51 km; 3.84%) |
| Czas w ruchu: | 1886:52 |
| Średnia prędkość: | 23.71 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 62.80 km/h |
| Suma podjazdów: | 148446 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 184 (102 %) |
| Maks. tętno średnie: | 172 (93 %) |
| Suma kalorii: | 878927 kcal |
| Liczba aktywności: | 999 |
| Średnio na aktywność: | 44.77 km i 1h 53m |
| Więcej statystyk | |
- DST 50.25km
- Teren 2.69km
- Czas 01:57
- VAVG 25.77km/h
- VMAX 42.70km/h
- Kalorie 2165kcal
- Podjazdy 286m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Środowa Piątelka ;)
Środa, 24 lipca 2019 · dodano: 24.07.2019 | Komentarze 9
Piątelka, czyli pętelka na piątkę - tysi w tym roku, no i pięć dyszek. Na więcej dziś czasu nie starczyło: tak to jest, gdy się śpi do (!)południa nadrabiając w tej kwestii promil zaległości ostatnich kilku lat, a potem jeszcze się biega po osiedlu w sprawach sprawunkowych.W końcu jednak wytoczyłem się wraz z Mery na świat - i zatoczyłem dziś dość oryginalną, bo bardziej niż zazwyczaj zaokrągloną pętelkę. O kształcie zadecydował jak zwykle wiatr - dziś rzadko spotykany, bo z N, skutkiem czego na zjazdach hamował (patrz: V max), a na podjazdach - pomagał (ogólna średnia). Na koniec jeszcze trochę terenu nad Arturówkowymi Stawami i jakieś zygzaki po osiedlu, by dociągnąć do pięciu dych: jak na piątkę, to musiałem!
Po drodze, dumając smętnie nad tym, ile tych km-ów ma już łącznie natrzaskane Mery i że właściwie została z pierwotnego roweru tylko rama (i część kierownicy), doszedłem do wniosku, że wraz z wiekiem powiększa się rowerom pamięć... ram ;) A co - może nie?
W sprawach płacowych nadal nic nie wiadomo. Czemu mnie to nie dziwi? :/
Jutro, jeśli łaskawość pekapów (tj. będzie miejsce na rower) pozwoli, z okazji drugiego wolnego dnia ruszę gdzieś dalej - i chyba nawet już wiem dokąd: otóż - na kebaba! ;>
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 53.52km
- Teren 0.03km
- Czas 02:01
- VAVG 26.54km/h
- VMAX 45.40km/h
- Kalorie 2302kcal
- Podjazdy 293m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Szybcioru z Jamboru
Sobota, 20 lipca 2019 · dodano: 20.07.2019 | Komentarze 3
Zrobiwszy porządki na działce po ekipie stolarzy, która buszowała tu w zeszłym tygodniu czyniąc niezbędne naprawy i wycinkę połamanej wcześniej przez wicher wielkiej sosny i wybyczywszy się na słonku, postanowiłem nie zostawać do jutra (bo zapowiadają załamanie pogody) i wracać dziś wieczorem do domu.Cały dzień było gorąco i wiał słabiutki wiatr z NW (a więc boczny) - ale jechało się dziś zupełnie nieźle, by nie powiedzieć znakomicie (nie licząc końcówki po mieście) - chyba dyspozycja dnia, no bo czym tłumaczyć z jednej strony upał, brak pomocy wietrznej i nadal dość ciężkie sakwy tudzież większość drogi pod górę - a średnią 26 z hakiem z drugiej? :) Do granic Uci w ogóle było to (ku mojemu osłupieniu) ponad 27 - albo procentuje dwutygodniowa harówka skandynawska z bagażami, albo po prostu wreszcie się wyspałem :D
Na koniec niesyty jeszcze km-ów zatoczyłem małe kółko, więc wyszło trochę dalej niż zazwyczaj na tej trasie.
- DST 45.30km
- Teren 0.03km
- Czas 01:46
- VAVG 25.64km/h
- VMAX 42.80km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 1967kcal
- Podjazdy 213m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw Uć, a potem do Jamboru
Piątek, 19 lipca 2019 · dodano: 19.07.2019 | Komentarze 2
Rano w narastającym upale nieco później niż zazwyczaj do p. na zmianę (w założeniu) czterogodzinną (za wczoraj).Skorzystałem następnie z wolnej chwili i bryknąłem pieszkom 5 km-ów do Decathlonu po nowe gacie - okazało się, że są niemal identyczne, tylko nowszy model. Hurra!
Do Jamboru miałem zamiar ruszyć po 14.00 prosto z p., ale już od 13.00 z niepokojem na pogodynkowych radarach obserwowałem przemieszczającą się od zachodu pokaźną chmurę typu potencjalnie ulewnego, co też się sprawdziło o 15.00, więc ostatecznie wyjechałem dopiero o 16.30, gdy już chwilkę obeschło. Mimo wiatru prosto w pysk (czyli z SSW) i obładowania działkowego sakw jechało się nieźle, co też przełożyło się na nie najgorszą średnią. Po drodze za Gucincinem jeszcze minął mnie na gazetę (inaczej nie mógł, bo z naprzeciwka jechał sznur aut, a pobocza brak) jakiś zapewne 150 km/h plus - nawet nie zdążyłem dostac zawału, nie mówiąc już o przekazaniu wiązanki okrzyków wojennych.
Nic to - w lesie fajnie jest, choć znów pada :)
- DST 74.44km
- Teren 0.02km
- Czas 02:58
- VAVG 25.09km/h
- VMAX 42.34km/h
- Temperatura 24.0°C
- Kalorie 3240kcal
- Podjazdy 437m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Kolorowa Wycieczka Multikulti
Sobota, 13 lipca 2019 · dodano: 13.07.2019 | Komentarze 8
Dziś Wędrowny Festiwal Kolorów Polski (czyli cykl wycieczek autokarowych połączonych z koncertami w plenerze, których to wycieczek jesteśmy wraz z Ucką Filharmonią współorganizatorami w tym roku) zawędrował m.in. do podozorkowskiej Solcy Małej, gdzie znajduje się Wioska Indiańska o wdzięcznej nazwie "Tatanka". Festiwalowe wycieczki krążą w weekendy z uczestnikami po regionie zaglądając w różne ciekawe miejsca - zaś my z M. wskoczyliśmy na rowery i korzystając z okazji odwiedziliśmy Indian.Najpierw było ognisko z przydziałową kiełbachą domowej produkcji, potem zaś arcyciekawe zwiedzanie z opowieściami. Po dwóch godzinach autokar festiwalowy pomknął na koncert do Lutomierska (trąby w klasztorze), a my - na Festyn Rodzinny w Parzęczewie, gdzie miał m.in. występować jakiś miły pan o ksywie Miły Pan, grający disco-polo. Na szczęście;) była obsuwa (być może związana z ulewą, która zlała Parzęczew do cna nie docierając jednak do oddalonych kilka km-ów Indian), więc na scenie akurat produkowały się całkiem efektownie zespoły ludowe - nasz, serbski i białoruski. Dodatkowo spotkaliśmy naszego kolegę Skrzatologa z pobliskiej Doliny Skrzatów (też polecamy;), który miał festiwalowy namiot z różnościami - dostaliśmy w prezencie magnes ze skrzatem i skrzacie ziółko do spożycia;)
A potem już tylko myk do chaty przez kałuże i rozlewiska - rowery się upaćkały, mimo, że nie spadła dziś na nas ni kropla dżdżu. Ale za to cośmy się multiukutluralnili - to nasze!
A jutro kolejna kolorowa całodniowa wycieczka :)
Relive do Indian: https://www.relive.cc/view/e1355268096
Relive od Indian: https://www.relive.cc/view/e1355452110
- DST 60.84km
- Teren 1.59km
- Czas 02:24
- VAVG 25.35km/h
- VMAX 41.83km/h
- Temperatura 31.0°C
- Kalorie 2602kcal
- Podjazdy 371m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Uć, a potem Pętelka-Dziwadełko
Piątek, 12 lipca 2019 · dodano: 12.07.2019 | Komentarze 4
Rano zwyczajnie do (starej) p., a po południu się okazało, że co prawda zrobiło się chwilowo wręcz gorąco, ale nie ma prawie wiatru - trzeba więc jednak było wreszcie naprawdę uczynić coś rowerowego - co też uczyniłem ;) A uczyniłem spontan totalny z naciskiem na jak największą ilość pagórków, bo mi Szwecji brak na tym plaskatości padole tutejszym.Wyszło coś na kształt niedorobionego wieprza z ryjem między Dobrą, a Stryjkowem :)
A wiatr niby nie był, ale jednak był - z każdego kierunku prócz południowego (a głównie od góry), więc przy dusznej, przeddeszczowej pogodzie wcale nie był to żaden miły dodatek do owego wieprza zakręconego, bo wcale nie chłodził, jeno bez sensu męczył.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 38.54km
- Teren 0.18km
- Czas 01:29
- VAVG 25.98km/h
- VMAX 42.44km/h
- Temperatura 25.0°C
- Kalorie 1668kcal
- Podjazdy 237m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka niespodziana na bani
Sobota, 6 lipca 2019 · dodano: 06.07.2019 | Komentarze 5
Dzisiejszy dzień ułożył się całkiem inaczej, niż miał, a pasmo pecha ostatecznie przemieniło się w... przejażdżkę rowerową, której dziś miało nie być! Czyli: nie ma tego złego... ale po (nomen-omen, o czym niżej) - kolei:Czekał mnie dziś służbowy (choć nie przymusowy, lecz dobrze widziany) wyjazd autokarem na wycieczkę jako jeden z opiekunów. Wycieczka atrakcyjna, bo w ramach cyklu wycieczek kończących się zawsze koncertem. Całość nosi miano Wędrownego Festiwalu Filharmonii Uckiej "Kolory Polski" i trwa do końca wakacji. Dziś celem była malownicza Ziemia Rawska i drewniany kościółek w Boguszycach, a tam - koncert muzyki karpackiej.
Zerwaliśmy się więc wcześnie z M. (która też pojechała - jako uczestnik) i podreptaliśmy pod Filharmonię, skąd wszystkich zabrał luksusowy autokar. Klima, zero otwieranych okien...i tu się zaczęło: ledwo dojechałem do pierwszego przystanku, czyli Rogowa (30 km) - i wiedziałem, że to już finito z mojej strony, bo chorobę lokomocyjną można siłą woli powstrzymywać przez czas jakiś, ale niezbyt długo :/
Co by nie robić zamieszania z nieplanowanymi postojami i nie prezentować wszystkich Kolorów Pol...pawia, co mogłoby być źle odebrane zarówno przez pozostałych uczestników, jak i szefostwo (wyszłoby, że już haftuję tą pracą;), postanowiłem wracać za zgodą przełożeństwa do domu pociągiem z tegóż własnie Rogowa - wcześniej jednak była w ramach wycieczki przejażdżka zabytkową Rogowską Kolejką Wąskotorową - a ja, będąc w tychże ramach Kolorów zielony, odważyłem się jednak - i ozdrowiałem :) Ciuchcia co prawda trzęsła, ale nie kołysała - i były takie przeciągi, że czego jak czego - ale powietrza nie brakło.
W programie przejażdżki po pół godzinie w słynnym z wędlin Jeżowie było ognisko i poczęstunek: żur i kiełbaski, więc ozdrowiałem już całkiem ;) Wiedziałem jednak, że nie ma co ryzykować dalszego autokar(ow)ania samego siebie, więc po spożyciu reszta wycieczki wsiadła ponownie do torturobusa, by dalej zwiedzać i finalnie wylądować na koncercie, a ja wróciłem tą samą kolejką do Rogowa - w podróży towarzyszyły mi 3 sympatyczne osoby z Grupy Rekonstruktorów "Żelazny Orzeł", których specjalnie zaprosiliśmy jako jedną z atrakcji tematycznych - w pruskich mundurach sprzed 100 lat (dwóch panów - ojciec i syn /pułkownik i kapitan) oraz damskim stroju z epoki (pani matka:) opowiadali o historii kolejki, ściśle związanej z I wojną światową i wojskami pruskimi.
Po wróceniu się zatem do Rogowa pożegnałem rekonstruktorów i udałem się na współczesny pociąg - niestety, zwiał 4 minuty wcześniej, a następny dopiero za 2 godziny. Jakżeż zatęskniłem za moją Mery, bo co tu robić? Postanowiłem przespacerować się wzdłuż torów - tyle, że nie na Uć (mało ciekawy odcinek), tylko w przeciwną: najpierw wzdłuż Rogowskiego Arboretum, potem przez las, gdzie przypadkiem znalazłem klimatyczny szałas oraz rezerwat "Zimna Woda" (tymczasem zrobiło się dość gorąco, a wody nie było), wreszcie polami przez stację Przyłęk aż do Krosnowej.
2 km-y przed nią stąpnąłem tak zgrabnie, że sobie całkiem kostkę skręciłem - lecz kuśtykając na pociąg zdążyłem.
Relive ze zdjęciami wycieczki ciuchcią i dreptania - tutaj.
W Uci postanowiłem wrócić do chaty pieszkom, by toto rozruszać - po dotarciu okazało się, że mam banię na pół stopy. Wymoczyłem zatem godzinkę w zimnej wodzie (nie rezerwacie;), potem posmarowałem grubą na centymetr warstwą Altacetu - a gdy wyschło i trochę przestało napierniczać - nie mogłem dziś już nic innego zrobić, jak wskoczyć na rower i choć jakąś małą pętelkę wykręcić.
I tak zrobiłem, korzystając z niemal braku wiatru (wiał ledwo z NNE, co sprawiło, że Vmax na zjazdach wyszedł niemrawy, ale za to na podjazdach prędkość była przyzwoita, co przełożyło się na takąż średnią - wreszcie! I to mimo bani! :)
Tak więc dzień, choć do bani, to jednak nie okazał się dniem straconym, za to został już 32 dniem pod rząd na siodełku, co zamierzam kontynuować w dniu jutrzejszym bez względu na to, czy będę mieć na śniadanie kostkę, czy też banię!
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 55.05km
- Teren 0.01km
- Czas 02:09
- VAVG 25.60km/h
- VMAX 46.58km/h
- Temperatura 26.0°C
- Kalorie 2371kcal
- Podjazdy 304m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Pętelka z wahadełkiem
Czwartek, 4 lipca 2019 · dodano: 04.07.2019 | Komentarze 2
Mając dziś humor dość wisielczy (co widać po tytule) odebrałem popołudniem Merysię z nowo-przypadkowego serwisu buląc 218 zł (tzw. wzmacniacz humoru) i przedarłwszy się wpierw przez korki do domu po sakwy (co by stara gołym du... bagażnikiem nie świeciła, w końcu to już nie ten wiek) zatoczyłem dość klasyczną, dawno nie śmiganą pętelkę w wersji z objechaniem Stryczkowa i ze Zgierzem (akt prawdziwej desperacji;) - po drodze, na Stryczkowskiej, na moim ulubionym zjeździe rozkopali mostek i wprowadzili ruch wahadłowy, więc z naprawdę porządnej średniej jednak nici, zwłaszcza, że następnie w rzeczonym Zgierzu drogę zajechało mi trzech sądząc ze sprzętu Panów Szosmenów, a z zachowania - jakby to określić... może tak: "30 km/h z górki po gładkim asfalcie".No.
Nowy napęd działa tak, jak powinien (bo niby jakby miał inaczej?), pod samą klatką schodową na osiedlowej uliczce koniecznie chciał mnie rozjechać Pan Taxi ze.... Zgierza. Chwila zawaha(dełkowa)nia z mojej strony - i byłbym trącon i leżon.
Pętelka - w wersji śladowej, a do posłuchania - w wersji muzycznej (nie pomnę, ale pewnie kiedyś wrzucałem, jednak dziś pasuje).
Tak poza tym to wiało. Z Wu.
Kategoria 2. Opłotki, czyli mniej niż seta
- DST 46.18km
- Teren 0.03km
- Czas 01:52
- VAVG 24.74km/h
- VMAX 41.44km/h
- Kalorie 1988kcal
- Podjazdy 243m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Z Jamboru w żaru
Niedziela, 30 czerwca 2019 · dodano: 30.06.2019 | Komentarze 4
Powrót z Jamboru z M. - jak na standardy działkowe wyjątkowo wcześnie, żeby zdążyć przed najgorszą patelnią - ale nim ruszyliśmy, to już grzało jak głupie - i mimo (na szczęście!) wiatru tylnego lub tylno-bocznego jechało się dość słabo. Dodatkowo sakwy znów napchane - tym razem rzeczami działkowymi do prania. Chyba na razie nie będę ich odczepiał, by zamienić na stare mniejsze, bo ciągle okazują się do czegoś potrzebne.A jutro sądny dzień w p. - i jedno jest pewne: od lipca przynajmniej częściowo zmienią się codzienne trasy i kilometraże. Ale niestety na jeszcze krótsze ;(
- DST 23.49km
- Teren 0.33km
- Czas 00:56
- VAVG 25.17km/h
- VMAX 33.16km/h
- Kalorie 1008kcal
- Podjazdy 133m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Jamborowe Kółko Graniaste
Sobota, 29 czerwca 2019 · dodano: 29.06.2019 | Komentarze 2
Poranne w koło Jamboru - celem było spotkanie po drodze M. przemieszczającej się z Uci rowerowo (a częściowo kolejowo) i wspólne dotarcie na działkę. Umówionym miejscem spotkania był sklep w Ldzaniu, ale by nie było nudno jechać w obie strony tą samą drogą, wybrałem opcję dłuższą, częściowo szutrową, którą dawno nie jeździłem. Ku mojemu pozytywnemu zaskoczeniu większa część szutru zamieniła się w nowiutki, gładki asfalt :)Po drodze wielu rowerzystów, w większości szosmenów - jeden nawet mnie zaczepił widząc sakwy, czy to aby nie jakaś dalsza wyprawa ;) No ba - sakwy obładowane żarciem na dwa dni! :D
Tak poza tym to temperatura dość jeszcze optymalna, tylko silny wiatr z W na niektórych odcinkach poprzeszkadzał.
Relive Kółka Graniastego:
https://www.relive.cc/view/e1346809841
- DST 45.50km
- Teren 0.03km
- Czas 01:48
- VAVG 25.28km/h
- VMAX 47.77km/h
- Kalorie 1963kcal
- Podjazdy 226m
- Sprzęt MERIDA KALAHARI 500
- Aktywność Jazda na rowerze
Najpierw Uć, a potem do Jamboru
Piątek, 28 czerwca 2019 · dodano: 28.06.2019 | Komentarze 6
Rano zwyczajnie do p., a po południu stamtąd do Jamboru. Jechało się, mimo obładowania (wyjątkowo dużo gratów plus śpiwór - czyli prawie jak na wyprawie;) nie najgorzej.Temperatura optymalna, wiatr umiarkowany boczny (z NNW); po drodze jeszcze na chwilę do R. po klucze.



